Sunday 25 July 2010

Kapiele





Tak, tak. Isa bierze czynny udzial w przygotowanaich do kapieli. Codziennie. Tylko to jak duzy zalezy od mojego czujnego oka. Wczoraj na ten przyklad bylam malo czujna. Kapala sie z nami wiec lala i kroliczka, jakkolwiek sie ta kroliczka zwie. W sumie to i dobrze. Przydaloby sie lale okapac.

A po kapieli Tatus zamienil swojego Angel w malego diabelka. A potem byla jego kolej. Bo przeciez on taki zabawny jest... Ech, Tatus.
Posted by Picasa

Wednesday 21 July 2010

Berlin

Wrocilismy z Berlina dzis wieczorem.
Bilans:
  1. Smoczek zgubiony-raz.
  2. Smoczek kupiony-razy dwa.
  3. Smoczek nowy zgubiony-raz.
  4. Tygrysek zgubiony-raz.
  5. Sandalek zgubiony-raz. Tym razem to moja wina. Wcisnelam je pod wozek i myslalam, ze jak nie beda na stopach mojej Corki, to beda bezpieczne. Okazuje sie, ze sie mylilam.
  6. Pamiatka z Berlina, brazowa kaczuszka kapielowa, zostawiona w samolocie. Jak to sie stalo tez nie wiem. Troszke szkoda, bo kapielowych zabawek nigdy dosc. Isa lubi sie kapac z wieloma zabawakami, im bardziej pluszowe, tym kapiel przyjemniejsza:). Zdarzylo jej sie kiedys wrzucic chodniczek lazienkowy i dwa male, ktore ma w pokoju.
Isa to mala podrozniczka. Marudzila tylko dlatego, ze byla glodna, smiala sie caly czas i machala do obcych ludzi. Podejrzewam,ze podobal jej sie nasz 4*hotel. Tak, tak, moj przyszly maz burzuj nie mieszka w innych hotelach podczas swoich weekendowych wypadow. W kazdym razie nie korzystal z uslug innych za czasow kawalerstwa, kiedy to sie z Donalem bujal. Inna sprawa, ze naszemu hotelowi do 4* bylo dosyc daleko.

Czego nauczylo sie moje dziecko:
  1. Chodzi i powtarza OKEY, poczym plynnie przechodzi do "agie" (cokolwiek ma przy tym na mysli).
  2. Karmi swoje lalki lyzeczka i pyta czy chca more. Takze migajac.
  3. Najpiekniejsze ptaki na swiecie to pingwiny. I robia wiii i kiwaja sie na boki jak chodza.
  4. A malpa robi "u u u".
  5. A foka to pies. W jej jezyku migowym.
  6. Do zwierzat, ktorych sie boimy nie trzeba podchodzic. Wystarczy pomachac im "papa-do widzenia" na dzien dobry.
  7. Ptaszki, ktore przylatuja do stolika zostana dluzej, jesli tylko rzuci sie im troszke pysznego ciasta z owocami.
  8. I makaron z kurczaczkiem najlepiej je sie wielka lyzka.
Za to ja stracilam zainteresowanie robieniem zdjec. Hoss szalal z kamera a jedno ujecie katedry to zdecydowanie za malo. Ja tylko sprawdzalam czy slonce nie za mocno swieci na moje dziecko, czy jeszcze wytrzyma zanim zdecydujemy sie z Hossem gdzie bedziemy jesc ( tak, to mamy na pewno wspolne) i czy juz ma dosc kilemetrow jakie robi siedzac w wozku. Pewnie dlatego zgodzilam sie na zoo we wtorek rano. Chocby nie wiem jaka byla grzeczna podrozniczka tez ma swoje granice cierpliwosci. Calkiem szerokie. A ja, o dziwota, odpoczelam.

W poniedzialek wstalismy o 3 rano, samolot o 6:50 a potem caly dzien chodzenia. Nasz hotel byl jakies pol godziny od centrum bardzo szybkim tempem a ani razu nie jechalismy pociagiem, wiec sama sie zdziwilam, kiedy nastepnego dnia obudzilam sie tylko z bolem miesni nog. Isa byla laskawa, obudzila mnie ok 8 rano, a to sukces. Potem szybkie sniadanie w hotelu, za ktore kazali nam zaplacic, chociaz na wstepie powiedzieli, ze mamy spanie ze sniadaniem. To i zrobilam sobie drugie sniadanie. A co! Jak place to niech chociaz wiem za co. A potem znow chodzenie.

Berlin ma zoo, z misiem, ktory chodzi w kolko zdenerwowany i z gorylem za szybko, ktory patrzy tak, ze czlowiek zastanawia sie jak bardzo jest w tej swojej klatce nieszczesliwy. I dlaczego inni tego nie widza. W zoo sa tez ptaszki (tatki) wszelakie i pingwiny.
Berlin ma jedna dluga, szeroka aleje, ktora zaczyna sie Brama Brandenburska i Reichstag a prowadzi do Katedry Berlinskiej, obsesyjnie fotografowanej przez Hossa. Zaraz za tym jest duzy, pusty wedlug przewodnika plac, z wieza telewizyjna a obok odbudowana sredniowieczna czesc Berlina. I jak tylko wejdzie sie wglab znajdzie sie cala mase urokliwych miejsc, ktore z Berlinem kojarzyc sie przeciez nie powinny. A jednak.
Uznalismy z Hossem, ze poniewaz centrum wyglada jak plac budowy, warto byloby przyleciec jeszcze raz za jakies 5 lat. I nie moge sie nie zgodzic.
Jest jeszcze rzeka, a nad nia puby z lezakami i puby-plaze w centrum miasta, wcale nie nad rzeka. Na przyklad Checkpoint Charlie, atrakcyjne pod wzgledem historycznym miejsce, a ja cyk, cyk, zdjecie plazy robie.
I jeszcze duze misie porozrzucane po calym miescie, myslimy, ze to jakies artystyczne przesiewziecie. Takiego misia mozna kupic w sklepie z pamiatkami za jedyne 59.99 Euro. Wlasciwie misie uswiadomily mi, ze moze powinnam jednak troche skupic sie na patrzeniu na miejsca tak, zeby chciec miec je na zdjeciach. Bo misie byly rozne, a ja mam tylko 4 na zdjeciach.

I wrocilismy do naszej rutyny, ale nie na dlugo. Za 5 dni lecimy do Babci, Dziadka, Cioci Izy i Cioci Kani (Kaka, Kaki).

A na zakonczenie.
-Mamo, czy to normalne, ze 14-to miesieczna dziewczynka zaklada buty swojej mamy i paraduje po mieszkaniu?
-Coz, jak matka nie jest elegantka to corka musi.

Dobranoc.

Tuesday 6 July 2010

Edukacja

Moja corka Isabela, zwana przez niektorych Mala Fasola okazala sie niezwykle pojetna uczennica. Musialam sie pochwalic, to i zaczelam te pisanine. Obiecac sumiennosci nie moge, postaram sie, to obiecac moge.
W niedziele odwiedzila nas ciocia Gatti i jej ukochany, a nasz wujek, Jarek. Wujek Jarek pomyslowym mezczyzna jest, zwlaszcza gdy spedza niedzielne popoludnie w towarzystwie trzech kobiet i troche mu sie nudzi. Iss dostala od Gatti malych dzidziusiow sztuk piec, slodkie, gumowe, mieszcza sie w malej raczce. Poza tym Iss w te niedziele jadla pomidorowa zupe na pozny lunch, wczesny obiad w towarzystwie naszych gosci. Goscie nie jedli, taka jtem niekulturalna, ze nie zaproponowalam. Ha, moze dlatego Jarek rozpoczal edukowanie Iss? Nauczyla sie, ze nalezy sie dzielic, z kazdym, nawet najmniejszym stworzeniem na ziemi. Nawet takim, ktore miesci sie w malenkiej raczce.
Teraz dzidziusie jadaja z nami obiady. Dmuchaja jak gorace i wiedza, ze najlepsza do picia jest herbata. Jak tego Jarek dokonal, nie wiem. Moze powinnam zatrudnic go jako prywatnego nauczyciela.

Bylysmy dzis na basenie z Leone, dla tych, ktorzy nie wiedza, Leone to sasiadka, ktora ma trzyletnia corke, Elen i jest w ciazy. Bedziemy miec dzidziusia w bloku. Iss kocha wode. To tez dla tych, ktorzy nie wiedzieli.

Na zakonczenie, Wujku Jarku, dziekujemu za dzialania edukacyjne:)

Solenizantki zasady świętowania

Oto tort. Isabela skończyła 15 lat. Zmian wskazujących na dorastanie nie widzę. A nie, przepraszam, wszystko wskazuje na to, że PROCES doras...