Monday 1 August 2011

Nowy tydzien

No bo tak, jakos tam czas leci. Cieplo sie zrobilo, wiec i przyjemniej jakos, mniej depresji, a wiecej nie-myslenia, czyli bilans na plus. Nie nudzimy sie, a to dobrze, bo nuda to wrog ludzkosci numer jeden!!!
Od zeszlego wtorku, kiedy to polozna poinformowala mnie owijajac to lekko w bawelne, ze brytyjska sluzba zdrowia pozostawia wiele do zyczenia, wydarzylo sie co nastepuje:

  1. c. Duza Iza napisala maila, ze to ona nauczyla Iss slowa gacie, bo jak lecialy biegiem siku robic ciocia mowila "sciagaj szybko gacie".
  2. we srode byla polska grupa, Iss trzymala sie mojej grubej spodnicy (bo byla piekna jesien tego dnia) i nie chciala sie bawic z dziecmi, ani za bardzo sama. Za to ja sobie poplotkowalam. Dobrze, ze przyszlam, bo to nasze polskie towarzystwo ani mysli uczyc dzieci piosenek i jak mnie nie ma, to nikt tam nie spiewa. Hanba!
  3. we czwartek zaprowadzilam Iss do pani doktor, zeby sprawdzic skad ta straszliwa wysypka, ale nie wiadomo, wiec dostalysmy krem tylko i przykazano nam powrocic do znanych i sprawdzonych proszkow do prania, itd, itp. Na moje na oku tez jej sie cos pojawia znow, bo miala juz wczesniej reakcja byla niewielka. Potem przyjechala do nas "to jt moja Halinka", czyt ciocia Halinka, kt dala sie zaciagnac na plac zabaw i nie narzekala, a potem umawiala sie z tatusiem Iss na spotkania przygotowujaca do wesela Gatti i Jarka w pazdzierniku, jako, ze w zwiazku z brakiem jakichkolwiek waznych wydazen w naszym zyciu w okolicach tego slubu, maz moj wybiera sie do Polski jako osoba towarzyszaca c. Halinki.
  4. w piatek to ja nie wiem co mysmy zrobily. Niech pomysle, ryba byla na obiad...A, juz wiem, w piatek poszlysmy pozno na plac zabaw i siedzialysmy tam do po 14, co nam sie jeszcze nigdy nie zdazylo. Gotowalam te rybe na szybko, bo Iska byla glodna, ze hej.
  5. w sobote polazlam do nanny, ale wczesniej zadzwonila c. Agata z Mackiem, ze ida na jezyny i czy my nie chcemy z nimi isc. I bylo zabawnie, a Iss zrobila niepodzianke, przeszla z Agata dookola jezyni zaszla mnie od tylu, haha!!!
  6. w niedziele jak zwykle do kosciola, roznica miedzy niedzielami jt tylko taka, ze nie zawsze jt ten sam kosciol. Tym razem padlo na Balham, bo c Gatti i w. Jarka nie widzialysmy sto lat. I tym sposobem niedzielna mocca, soczek i ciastka sie odbyly. Potem byl spacer i zakupy w Waitrose, gdzie Iss zachcialo sie siku. Poszlysmy pod sklep zrobic siku, ale zrobilysmy troszke wiecej. Na moje kazde pozniejsze Isuniu, chcesz kupke? slyszalam- nie, Isa zrobila kolo sklepu.
  7. a dzis bylo goraca i jak fajnie. Agata przyniosla basen, przyszla mala Emilka i bylo mnostwo smiechu. Poza tym znow do lekarza, dostalysmy syropek antyalergiczny.
W piatek robimy z Hossem nalot na lekarza, bo trzeba moje bolace zylaki leczyc.

Jajka, jaskinia, pomyłka

Święta znów obserwowałam uszami.  Jedziemy z dziewczynami samochodem i rozmawiamy o socjalizowaniu się. O tym, jak ich mama lubi sobie połaz...