Monday 26 November 2012

Naśladownictwo

Lelon je niewiele, wiem, nie widać. Obiadu skubnie, nie skończy. Jeśli już jednak je, to na pewno będzie zabarwiony na pomarańczowo. Bo to będzie spagetti z sosem pomidorowym.
Tak będzie wyglądał:

A tak Iss domagająca się zdjęcia, bawiąca się ulotką.


 A tak Lelon naśladujący Iss we wszystkim. Bawi się katalogiem.


Dzisiaj razem robili kocie grzbiety. Jak to życie może zaskoczyć.


"Mamo, mamo, ja też rzucałam żółwiami w przedszkolu!" wykrzyczała, niemal Lelona budząc, poruszona widokiem żółwiów w programie telewizyjnym dla dzieci.
Ale ja nie win. Bo ja jestem za bardzo średnia. Bo ja nie umiem.
Serce się kraje, gdy się patrzy na własne dziecię rozżalone brakiem umiejętności. Nawet to, że mówi dwoma językami jak nikt inny w przedszkolu nie pomogło. "Bo ty jesteś ode mnie lepsza, mamo".

Friday 23 November 2012

Odwiedziny

Lelon pachnie kobietą. Kobietami powinnam rzec.
Alinką i Nadzią, która pojawiła się tutaj z okazji 2tygodniowych wakacji.
Lelon szybko się przyzwyczaił, rozłożył się na Nadzi jak na wygodnym fotelu.Wyściskały go, to i pachnie perfumami. Właśnie się przebudził, nadal pachnie.
 Iss była bardziej powsciągliwa.


 Ale jak juz mogła się malować... Nikt nie był jej straszny.

Efekt:
 Jak zwykle dużo ciastek i słodyczy i gadania.


Wekend przed nami, nie trzeba rano do przedszkola iść. Hura!!!

Thursday 22 November 2012

Urodzinowo

W niedzielę były urodziny Tatusia. You are my heart Daddy. Nie muszę mówić kto do kogo i kto ktosia nauczył takich piękności. Cały dzień spędzony przed telewizorem Szefowej. Każdy lubi to, co lubi. Tort pokrojony, świeczki zapalone, sto lat, sto lat, lalalalalalalala (cytat z Męża) zaśpiewane. Zestarzał mi się ten mój Mąż, na zdjęcia ślubnych buzia niemowlęcia, gładziutka, młodziutka. To tylko ja się nie starzeje. Hm.
Z okazju swoich urodzin Tatuś miał przedłużony wekend, więc się w poniedziałek bujaliśmy o Sutton, cel kręgle. Iss jest świetną kręgralą. Domaga się szybkiego powrotu do miejsca.


Reszta tygodnia bez umiesień, wizytacje kolegów, bóle głowy z powodu braku snu, porządki, obiadki, szczepionka Lelonka, Dzielny chłopak, nie płakał nic a nic.
A wspominałam, że Iss miała szczepienie w zeszły czwartek i zrobiła scenę? To wspominam. Nie chciała dać sobie drugiej igły wbić. Tatuś musiał ją mocno trzymać. Cała przychodnia wiedziała, że Iss ma szczepienie.

Refleksje:
Zuzia/Maya pisze, że ona woli być niż mieć. Choć mieć by chciała dom. Ja też, ale u mnie to już niedługo. Kołdra kingsize kupiona, do tej kołdry dwa lata później dokupiono mi łóżko. Do tego łóżka dokupię sobie dom. Tak miało być.
Wracając do mieć. Jeśli mam dwie pary jeansów, 5 bluzek z długim rękawem, 2 pary kozaków, 2 spódnice i 2 sweterki, to dużo?




Saturday 17 November 2012

Jutro urodziny

Wracamy z przedszkola. Stoi transformator. Mały, ze znakiem zagrożenie życia, z Panem skaczącym od porażenia strzałką zygzakową. Mamo, co to. Prąd córko, bardzo niebezpieczne, znaczek pokazuje, co się może stać, jeśli nie będziesz ostrożna.
 A co to jest prąd, mamo?
 Prąd to jest takie... .
 Prąd jest w kabelku mamo.
A skąd wiesz.
A, bo ja wiem wszystko.


Mamo, śnił mi się niedobry sen. Dinosaur in the cave.
W jaskini?
A co to jaskinia? A ja wiem. Tam mieszkają takie śmieszne ptaki. Co śpią z głowami w dół.
W książce widziałam.

Nic a nic się nie muszę produkować. Wszystko wie. "Wiem. A kto ci powiedział.  Nikt, ja sama"

Lelon nadal kocha garnki w kuchni. Ostatnio ćwiczy przykrywanie pokrywkami. Za każdym razem bije sobie brawo.
Sam wychodzi z wanny. W każdym razie wydaje mu się, że potrafi. Łapie się za umywalkę, stawia jedną stopę na brzegu wanny i się wspina/

Mąż czyta Kubusia Puchatka. Po polsku. Zrozumiał połowę tego co przeczytał. Musiałam się pochwalić.
Nie, nie uczy się. Podsłuchuje moje rozmowy.

 Jutro jego urodziny. Z tej okazji spędziliśy dziś cały dzień u Szefowej. Tak się objedli obiadem, że niestety nie chcieli kroić tortu. Będziemy jutro. Też tam.



Wednesday 14 November 2012

Naszejsze

Naszejsze mamo, że jest światło, powiedziała mi dziś Iss po wyjściu w ciemną noc od koleżanki. Że co córciu?  Naszejsze mamo. A co to znaczy? No, że to dobrze, że lampa się świeci. A, na szczęście. No, na szczęście.

A nie mówiłam, że powinnam mieć super kingsize łoże?
No, bo rozmiary łóż Wyspiarzy:
  1. single, szer 90cm. długość w moim przypadku niesistotna
  2. double, szer 135cm
  3. kingsize szer 150
  4. superkingsize szer 180
Przy czym Ikea ma inną rozmiarówkę, nawet tu na Wyspach, więc nie ma co porównywać.
Któż do licha ciężkiego wymyślił, że jak na jedną osobę potrzeba 90cm, to dwie osoby należy dodać tylko 45cm. Że niby się wyśpie na 45cm? A jak mi już dodać do jedynki 60cm to powinnam się wysypiać jak król, że niby? A co to ja, od macochy?
Nie trzeba się było zgadzać jak mi personel sklepu z Mężem wmawiali, że się największe nie w każdej (domyślam się lilipuciej wyspiarskiej) sypialni zmieści, i że nie ma co ryzykować. Tego, że się w czwórkę na mniejszym nie będziemy wysypiać nikt nie analizował. I teraz się nie wysypiamy. Mam tyle miejsca, ile potrzebuje moje ciało leżąc na boku. Wracamy do sprawdzonego schematu. Tata+córka, mama+syn. Się w końcu wysypiam.

Ładna pogoda dziś była. Dowód.

Tuesday 13 November 2012

Rozmowy przy stole

Pewnie, że mogłabym sobie usiąść, ale musiałabym wtedy nauczyć się nie widzieć rozprzestrzeniającego się w nanosekundę chaosu.
Chodzę więc przez cały dzień. Mięśnie brzucha ćwiczę, kręgosłupowe też rozciągam. Co rusz kredka, karteczka, karteluszka, samochodzik, plastikowe mniammniam, tu butelka z wodą, tam butelka z wodą, jeden but tu, drugi tam. Chodzę i wieczorem padam.

Z rozmów przy stole.
Iss opanowało lenistwo. Nie chce jej się jeść i każe się karmić. Dziecko, co ma trzy i pół roku!!! Karm mnie, słyszę dzień w dzień, przy śniadaniu (kanapka z szynką), przy obiedzie, przy kolacji. Czekoladką jakoś nie trzeba jej karmić. Tracę więc cierpliwość. Każdy by stracił, gdyby jego dziecko zupę jadło przez 1(słownie:jedną) godzinę. Zaklinam więc, grożę zakazem dostępu do dóbr, wyprowadzam do kąta, nie działa. Zje jeśli nakarmię. (chyba, że jest bardzo głodna. suchą bułkę w drodze z przedszkola pochłania w 5minut).
Ponadto się denerwuję. Zapewne również podniesionym głosem mówię. Nie powinnam się więc dziwić, że słyszę w odpowiedzi:
Mamo, bądź miła. Mamo bądź cierpliwa.
Byłyśmy dziś u Maciusia i Agaty po przedszkolu, a potem w parku. W domu dopiero przed 17. Znów nie chciała jeść. Nie miałam już siły się denerwować, też byłam zmęczona. Podałam zupę ogórkową łyżka po łyżce. Efekt? Mamo, dlaczego jteś miła?


Dużo chodzi ostatnio.
Mamo, jtem zmęczona.Murek nie dał mi energii. A ja wiem co daje energię, murki. I czekolada.

Kulinarnie.
Martwię się nadal, że Lelon mało je. Znaczy nie zjada po ludzku obiadu z talerza.
Nie powinnam. Potrafi sie sam zatroszczyć o siebie. Kostkę sera z lodówki wyciągnie. Pora possie. Wielkie Jabłko, co z Polski od dziadka przyszło wytropi. Największe jakie było.
Teraz siedzi na podłodze i udaje, że wcale nie jt zmęczony.
Jest godzina  21.46.

Z działki.
Bazylia odżywa. Szczypiorek jeszcze walczy.
To nie brak umiejetności ogrodniczych. To zaniedbanie siebie.
Tak, tak. Nie dbam o siebie jak o tę bazylie. Od czasu do czasu uświadamiam sobie jak bardzo kocham Strączki i wtedy mi dobrze. Niestety, na nazywanie uczuć nie mam za wiele czasu.



Thursday 8 November 2012

O nie, o nie, o nie!!!

Obcieliśmy dziś włoski Lelonkowi. Zgoliliśmy rzec powinnam. Nie przedyskutowaliśmy z Mężem i choć powiedziano mi, że włos będzie miał jakieś 5-7cm, to się pomyliliśmy i włos ma 2cm. Na poprawę humoru wmawiam sobie, że 3cm. Zgodnie stwierdziliśmy z  Mężem, że za krótko, acz ekonomicznie, nie trzeba będzie zaraz obcinać. Boję się, że obudzę się rano zrozpaczona, jakbym sama miała fatalną fryzurę. Bo to nie mój syn!!!! Onie, onie, onie.

Iss dostała w przedszkolu dwie naklejki za mądrość. Pani przedszkolanka nie mogła wyjść, podobno, nie wiem, nie ja odbierałam dziecko, z podziwu, że Iss tak doskonale zna okoliczniki miejsca.  Tak doskonale, że trzeba jej było dać dwie naklejki. Na, pod, za, przed. Takie właśnie.A wydawało mi się, że znajomość taka to norma u trzylatka.


I jeszcze jedna ważna informacja. Oficjalnie otworzyłam w Towarzystwie Izz, Iss i Lelona sezon na Eggnog Latte. Mniam.

Tuesday 6 November 2012

Bazylia

Pomięta jestem. Taka mnie refleksja naszła gdy spojrzałam na pomieta bazylie, niepodlewana od paru dni. Sos boloński na obiad dziś. Zazwyczaj z bazylią, zazwyczaj posypany serem.
Zjadłam go na chybcika bez bazylii. Nie chce mi się. A bazylia schnie. Miętę wyrzuciłam do kosza. Szczypiorek pewnie też tam skończy. Róża miniaturka w doniczce usycha.
Szłam dziś z moimi Strączkami (Fasola i Groszek) do sklepu w pięknym, angielskim deszczu. Czasami w drodze do sklepu spotykam Athanasie, koleżankę z placu zabaw, teraz pracującą matkę. Jakżesz sie miewasz, zawsze mnie pyta. Ha! A jakbym ją dziś w drodze do tego sklepu, w pięknym, angielskim deszczu spotkała, to co ja bym jej powiedźła. Że ach i och, to i tamto.
Pomięta jestem taka, bo nic mi się nie chce. Nawet by mi się nie chciało udawać, że tak jest mi fajnie.
Ale jak to jest, ze jak uda nam się ze Strączkami dzień wyśmienicie, bawimy sie, pójdziemy na długi spacer, zagramy w siedem gier i obiad zjemy bez stresów i nawet pozmywamy, to jakoś więcej energii i chęci się ma.
Eee, bazylia pomieszała mi w głowie.

Monday 5 November 2012

Od Siostrzenicy. Dzien 8-9.

Szkoda, że ciocia Iza pojechała. Smutno mi teraz. Powiedziała Iss w drodze ze stacji, po odprowadzeniu Izz.
Nic dodać, nic ująć.

I would like to have your sister with me again today. But I can't because she is a plane girl and I am daddy's girl.
Ooooooo.
Też w drodze ze statcji.

Tośmy zostali tu sami. Dziwnie cicho i spokojnie.
Dziwnie udało sie ugotować obiad, zrobić dwa prania i pograć z Iss w dwie gry. Ale to nie to samo.
Parę przemyśleń, parę refleksji.
Tydzień to za mało, żeby nadrobić półroczne zaległości.

Saturday 3 November 2012

Od Siostrzenicy. Dzień 7

Tak, tak. Przyjęto nas na Clapham. Obiadem, klimatem i widokiem z 14 piętra. Lelon sie poprzytulał, Iss naoglądała bajek, jako że status chorej ma nadal, Izz nadrobiła zaległości towarzyskie.





Friday 2 November 2012

Od Siostrzenicy. Dzień 5-6.

To udało nam się dziś zrobić. Najgorsze chyba przeszło i choć Iss ogląda namiętnie bajki i rzadko rusza się z przed telewizora (co zawsze wskazuje na chorobę), muszę stwierdzić, że jt lepiej.

A to udało nam się zrobić jak Kosmita Duża Iza
namówiła Małą Isę na założenie kozaków. Przy okazji doszło do słowoczynów -Ty (ciociu Izo) nie jesteś Kosmitą, ja jestem!!!!!!


Solenizantki zasady świętowania

Oto tort. Isabela skończyła 15 lat. Zmian wskazujących na dorastanie nie widzę. A nie, przepraszam, wszystko wskazuje na to, że PROCES doras...