Thursday 31 October 2013

Dynia

Zdarza się, że uda mi się obudzić wcześniej niż Leon, ucieknę przed poranną maltretacją cycków i siędnę z herbatą. Bywa, że da mi pół godziny zanim przyjdzie oświadczyć, że piłem mama lub Onek pił się mama.  Wyśpiłeś się, ach to dobrze synu, dobrze.

Z okazju Halloween uszyłam, sama, własnymi rękami (oprócz suwaka, bo ten był ze starej sukienki z ciuchlandu) strój Królowej Wampirów. Efekt, łącznie z makijażem, byłtak przekonujący, że Iss bała się spojrzećw lustro i robić miny.
Na Leonie nie robiło to żadnego wrażenia.



Leon to Dynia. Żeby nie było wątpliwości.


Sunday 27 October 2013

Niedziela


Niedzielne popołudnie. W telewizorze western, dzieci (sztuk 3) pożera fruitelle.
Zwyczajne życie zwyczajnej rodziny, nie przyzywczajonej do obecności ojca w niedzielne popołudnie.
Husband ma dwa tygodnie wakacji, z czego tydzień już minął, a ja skorzystałam tylko na poniedziałkowej kawie z zapomnianą i nie widzianą od dwóch lat koleżanką ( nawiasem mówiać, tą która pracuje dla mojego Husbanda) oraz całkowicie niespodziewanej kawie sobotniej z ciotką Aliss.

Ogląda się człowiek przez ramie, robi rozliczenie tygodnia i myśli, czy aby ten sok jabłkowy i magiczne niedzielne popołudnie z ciotką Gatti i jej zakatarzonym (znów) mężem, było tydzień temu.
Aneks do niedzieli, rozsmakował się Leon w nasturcji, nie dziwił się, że można kwiatki jeść, dynia była wielka, w sam raz przed Halloween, obdarowana zostałam prezentem urodzinowym oraz pięęęęęknymi talerzykami z kolekcji ciotki Gatjuszy (do nabycia tu; mój prezent nie, mój jest u-ni-ka-to-wy), które są moimi ulubionymi obecnie i opracowuję niecny plan, jak tu zorganizować więcej, w kolorach wrzosowiska ;))

Z kaw moich zrobiła się piękna klamra do mijającego tygodnia. No i narobiła smaka na wypady za miasto, podczas których wzrok ma sie na wysokości zabytków i dziwów, a nie tylko umykających dzieci.

Leon rozwija się lingwistycznie w zastraszającym tempie.
Bella, choć pomóc mi.
Onek nie umie.
Sharing is caring.
Chcem bumke. (bułkę) Onek lubiem bumke
Look daddy.
Mama, chrupki. Nie mam dziecko.Choć, onek pokażam ci.. Widzisz mama.
Lijon, dy łan ( this one)
Igen ( again, jeszcze raz)
plosze sie (proszę cię)

Leon nadal szaleje, stwierdził, że nie ma co marnować wieczorów na sen, siedzi z nami do 23, a ja tracę resztki równowagi psychicznej, której zasoby miałam przeznaczone aż do kolejnego wyjazdu do dziadków.

Bezczelne wiewiórki przestały się bać. Siedzą w karmniku z moimi dziećmi przyklejonymi do szyby z drugiej strony.
Przeniosłam karmnik na okno kuchenne.
Wiewiórki przestały przychodzić, ale ani jednego ptaszka nie było.




Monday 21 October 2013

Ale Przygoda

Nie pomaga.
Się staram, nie włóczę się, w domu siedzę, nie pomaga.
Może nie mam witamin.
Może nie powinnam w ogóle wychodzić, nigdzie popołudniu.
Po pierwsze nie potrafię, po drugie Isabelka nie bardzo chcę.
Po trzecie, jak tu odpoczywać z Leonem, który sie po domu kręci do 21.30.

Np dziś, zgłosiliśmy się na Streatham do wujostwa Matrasów, do Zaczarowanego Ogrodu, z którego wychodziło się jak z innego całkiem światu. Kaskady, bajorka z rzęsą, stara studnia ze streathamowego spa sprzed 400 lat a także wycieczka edukacyjna dla dzieci z demonstracją i degustacją soku jabłkowego wyciśniętego prosto z jabłka, z grillowaną dynią, wielkimi psami i jabłkiem serwowanym przez ogrodnika z papierochem. No i ciotka Gatjusza jak zawsze wprowadzała angielskie lovely klimaty.
A potem kafka i straszna ulewa. Ale przygoda, dobrze, że udało nam się skryć na czas.
Ale przygodowy dzień.

No i Onek zasnął na pół godziny około 16 i do 22.30 nam towarzyszył.
I dlatego także dopiero teraz uciekam spać.


Thursday 17 October 2013

Goście

Isa też lubi prezent urodzinowy Leonka. Rozpadły jej się raz tory:

Naprawiłaś już te tory córciu?
A widzisz, żeby pocąg jechał?
No nie.
To więc jeszcze montowam!


Mamusiu, pięknie wyglądasz, powiedziała mi, bo się odstroiłam na lunch.
Mamusiu, masz piękne buty. ( bo na obcasie. zima idzie, kozaki z szafy wyjęłam)


Odwiedzają nas wiewiórki.





Tuesday 15 October 2013

Onek ma dwa latka

Naprawdę chciałam wcześniej, bo potem wszystko naraz i nic z tego nie wychodzi.
Nie mogłam, bo zaniemogłam.
Jakby pomyśleć, powód był. Ostatnie dwa tygodnie non stop w biegu, więc czemu się dziwię, że w piątkowy wieczór siadam na kanapie ze łzami i wszystkowstrętem.
Jakby się tak zastanowić, od początku miesiąca, zatrzymałam się tylko raz.
30września zaczął się3 tydzień szkolny, a że okazało, się, że wcale jej ta szkoła nie męczy poszłyśmy na całe popołudnie do parku.
1paźdz zostałyśmy w domu odrabiać pracę domową, ale już w środę
2 całe popołudnie u teściowej
3 przyszła do nas Agata z Maćkiem i Ewelina z Filipem
4 gościłyśmy Zosię, nową koleżankę ze szkoły
5 w sobotę zajęcia plastyczne w kościele
6 lunch ze znajomymi dziećmi
7 jadłyśy paluszki rybne u Bea, koleżanki z przedszkola
8 poszłyśmy do parku z Nadią ze szkoły
9 zaprosiła nas Zosia
10 zaprosił nas Maciek, a przy okazji spotkaliśmy Maxa z przedszkola
11 na godzinkę do Filipa
a 12 już były urodziny Leonka
więc posprzątać trzeba było w piątek, co nieco przygotować

Przestałam się już więc dziwić.

Muszę się tylko nauczyć słuchać głosu rozsądku, który mi mówił, że przed urodzinami syna nie chodzi się po ludziach, tylko idzie do domu i po pierwsze szykuje imprezę, po drugie odpoczywa, żeby mieć siłę na imprezowanie.
A jak nie, to się wieczorem umiera.

Urodziny dla chłopca, nawet jeśli tylko rodzinne, ustalono na godzin kilka, od 13-tej do 16-tej.
Ostatni goście wyszli o 21.
Leon oszalał na widok prezentów. Oczywiście Tomek i przyjaciele. Zniknął ze swoimi pociągami na kilka godzin.
Żeśmy se potańczyli, małżonek wygrał konkurs na najlepszą Beyonce. Szkoda tylko, że nie zdążyłam uwiecznić.

Wednesday 9 October 2013

Skrót njusów


 Przytulacz Angielski. Wizja Isabela N.
Obecnie zwichrowany.
 






 Proszę zwrócić uwagę na karmnik dla ptaków domowy, do przyssania do okna.
Szalejemy.
Dochodzi do tego, że ustalam sobie, że dziś (czy jutro) nie umawiamy się z nikim, bo należy odrobic pracę domową. Nie ma czasu. Na szkołę nie ma czasu.
Wekend przeleciał twórczo na lepieniu myszek z cukru, robieniu podkładek pod talerze i malowaniu buzi, a to wszystko w ramach świętowania zbiorów. No i na bieganiu po ogrodzie w ramach niedzielnego lunchu z przyjaciółmi.

Leon mówi praktycznie wszystko. Że spróbuje, że jego kolej, że pociąg, że lubi, że mama pomoże, że Onek nie umie, że Onek poradził, że Elmno (czerwony Elmo), że Bela kole (w szkole),  że Bela proczeciem (proszę cię daj), że Onek dziadek lody (chyba jasne?), że obieraczka do ziemniaków nie jest do ziemniaków, tylko jabłek i tak możnaby bez końca.
Tylko nie spamiętałam.

Mamo, chciałabym loda.
Jakby nie mam pieniędzy.
A jak mnie odprowadzisz do szkoły to idziesz na sklepu?
tu naiwnie 
Idę.
No, to jak już zapłacisz kartą to pójdziesz do ściany i tam włożysz kartę i wyciągniesz pięniądze. I będziesz miała na lody. radość.

Rzecz jets o zajączku i jego dziadku. Czytamy o leniwym popołudniu i insektach latającyh obok nosa z głośnym bzykaniem.
Opowiadamy o zajączku. I co on teraz robi?
Leży i ogląda różne stworzenia co mu latają obok nosa.



Tuesday 8 October 2013

czas

Ratunku, nie mam czasu na nic!!!
Tzn mam. Tyle, że spędzam go z dziećmi i nie zostaje na nic innego.
Wieczorem padam. Albo z Leonem i budzę sie na prysznic. Albo na pięć minut na kanapie.
Leon wyrobił sobie paskudny nawyk i włóczy się wieczorem do 21.30.
Tęskni też za Ibelą i w obliczu braku obecności towarzysza codzienności ciągnie mnie oć oć mama.
Nie wspomnę, że przeorganizowałam cały plan dnia. Dla niego.

Teraz też nie mam czasu, bo trzeba iść spać.

Thursday 3 October 2013

Literki

Coraz bardziej mi się podoba. Nauka czytania bez uprzedniego poznania literek, to dopiero początek fascynującej drogi, jaką wyspiarskie szkolnictwo oferuje swoim, a także licznie napływającym z zza mórz, potomkom.
W następnych latach nastąpi podział na lepsze i lepsiejsze dzieci, które będą pobierać naukę stosownie do swojego pozimomu. Czyli jak jteś tuman, to nie ma szans na grupę o wyższym poziomie i z tumanami, o tumańskich podstawach będziesz się uczyć.
Chyba, że to ma mobilizować i dziecko będzie się uczyć, żeby z grupy tumańskiej wyskoczyć do geniuszów.

Jtem wypisz wymaluj jak dziadek  Boguś, kiedy mnie pilnował, żebym się uczyła i kazał pisać wypracowania od nowa, po kilka razy.  Bez cierpliwości, w nerwach. Potrzebuję kursu, "Cierpliwość w nauczaniu własnego dziecka, które nie potrafi się skupić. Czteroletniego"

Nowy lingwistyczny nabytek Leona: Ibela(Isabela).


Solenizantki zasady świętowania

Oto tort. Isabela skończyła 15 lat. Zmian wskazujących na dorastanie nie widzę. A nie, przepraszam, wszystko wskazuje na to, że PROCES doras...