Saturday 1 June 2024

Cukry i gwoździe

Obudziłam się dziś i nooo, nie wiedziałam o co chodzi. Jaki dzień i czy trzeba wstawać. A wszystko przez długi weekend w rozjazdach. Mądrzy ludzie pozałatwiali sobie wyjazdy, a my znów do rodziców. Boże Ciało zawsze tam jesteśmy i nie wyobrażam sobie, że nie jesteśmy. No, chyba, że cośtam. Ale jeszcze nie wiem co mogłoby być cośtam. My musieliśmy w piątek być w szkole, bo Leon zdawał praktyczny egzamin na kartę rowerową i teraz może już sam pomykać. 

Takoż i w bożociałowy dzień wróciliśmy do domu. Karta rowerowa to jedno, a rodzinny festyn to drugie. Zanim jednak puścili nas do domu, kazali nam iść na nadrzeczny spacer. Darek nie odpuszcza. Czy się chce, czy się nie chce, trzeba się ruszyć. Albo, jak w moim przypadku, jak się nie wie do końca czy się chce, czy się nie chce, też się rusza. No i na tym właśnie spacerku odkryłam, że jakaś nowa plażyczka, tam, gdzie zawsze były głęboko w Nidzie, no bo "na zakręcie" i pełno krzarów, a z drzewa to nawet na główkę skakali. Na tej właśnie plaży, gdzie piasek wyglądał jak wydmowo-pustynny, dobrze było stanąć i zapozować do jakże popularnych niegdyś (czy nadal, nie wiem) zdjęć. Skoczmy se razem, jak gawiedź czyni. No, to żeśmy se skoczyły, wszystkie. Na obrazkach dowody. 



Ani Leon, ani Isa nie przyszli. Leon biegał z chłopakami, Isa była już w mieście naszym.

W piątek Leon otrzymał kartę rowerową, a dziś przyjechał do nas Kraków, bo dzień dziecka i przecież w Kielcach tak fajnie. W Kielcach padało, ale udało nam się załapać na taneczne występy w WDK-u, Budzenie Sienkiewki z lemoniadą, ogromną watę cukrową i pizzę w ogrodzie. Czyli zwyczajny dzień zwyczajnego łażenia mogłabym rzec, gdyby nie to, że Wiktoria powtarzała kilka razy, żebym nie zapomniała, że dziś jest Dzień Dziecka, a jak jest Dzień Dziecka to dzieci mogą robić i dostać co chcą, a najwięcej moga dostać cukry. 

Po ich wyjeździe Leon pyta a w tę niedzielę na jaki koncert idziemy do Pałacyku? Kto-by-pomyślał

Z czasów innych, niż te ostatnio weekendowe Isa pyta: Jakie są te twoje ulubione kwiatki? Gwoździe?

No i mówię przez sen, czasami nawet całę zdania, jak to, które Isa zapisała, żeby mi powiedzieć.No właśnie tak myślałam. O własnie takich stadach myślałam, kiedy mówiłam że muszę się  nimi zająć.


Na ciepło

No, drugi tydzień minął. Każą się już uczyć na kartkówki. Dzieci nadal szkolnie, ja kulturalnie. Alinka miała urodzinki, poszłyśmy na jedzen...