Sunday 17 July 2011

No i w piątek padało. Chyba nawet burza była, wczoraj było już lepiej, ale dopiero dziś upał powrócił. Basen rozłożony, ale woda nie zdążyła się nagrzać, więc z kąpieli nici.

Pisałam, że byłyśmy z Iss u okulisty? Że byłyśmy w Kielcach z wizytą u cioci Ewy i całej rodziny w nowym domu, więc do okulisty chcąc nie chcąc trzeba było iść kieleckiego, pierwszego jaki znalazłyśmy na mieście. Pani nie kumata, nie bardzo wiedziała co powiedzieć. Iss ma coś na oku, co po kilkudniowej kuracji antybiotykiem powiększyło się i zżółkło. Tak czy inaczej była bardzo dzielna, pozwoliła popatrzeć w oko i teraz 3 razy dziennie pomaga zakrapiać oczko. Odkręca buteleczkę, woła ciocię Kasię, żeby ta potrzymała jej rączki i dzielnie wytrzymuje kropelki wpadające do oczka. Dziś odkręcała buteleczkę i mówi nie poradzę się. Skąd ona zna takie słowa, nie mam pojęcia.

Wczoraj prasowałam nasze ubrania, poukładałam na kupce i nie wiem po co, bo Iss przyszła, złapała pierwszą z brzegu rzecz i powiedziała, że ona wytrzepie, żeby ślimaków nie było, bo tam jt dużo ślimaków. W każdej uprasowanej części garderoby.
Ślimaki poza tym pogryzły również jej nogi i dlatego bardzo potrzebuje plasterków.

Jt wekend, więc jt też ciocia Kasia, która wpada do kuchni i z tej kuchni nie umie wypaść dopóki nie upiecze porcji muffinek i masy rzeczy, na kt akurat ma ochotę. Tym razem mamy galaretkowca (taki ważony sernik) i muffinki. I jeszcze jagodzianki, pieczone przez babcie ( przez jakis czas jagodzianki były zielonym chlebkiem). A Iss jakoś się wczoraj zebrało na rozmowy o ciastach i kupowaniu. I prosi Kasię, żeby poszły kupić, na co ciocia Kasia, ze mama kupowała wczoraj placek w sklepie i był niedobry. Śmierdzi? pyta Isa.

Kania uczy ją mówić sprzedawczyni. Łatwiej powiedzieć Dryjowa, bo tam chodzimy na zakupy najczęściej. Poszłyśmy raz do Abratańskiego. Dostała tam cukierka, wraca do domu, babcia pyta od kogo ten cukierek. Od Dryjowej.
Isa kocha cukierki i czekoladki i wszystko co słodkie. Ale musi się upewnić, że może, więc pyta brzuszek-Brzuszek, lubisz wszystkie czekolady?

Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...