Tuesday 30 April 2013

Ospa c.d.

Jak ja lubię się tak czuć.
Iss ma ospę, dzień 5. Oficjalna strona instytucji zajmującej się zdrowiem publicznym na Wyspach podaje, że dziecko przestaje zarażać ospą w 5, 6 dniu od pojawienia się pierwszych krostek. Sprawdziłam, bo musiałam się udać do lekarza pierwszego kontaktu po antybiotyk w maści na paskudną, rozmazaną krostkę, która się nam schowała pod bielizną i trudno.

Dowiedziałam się, że jtem nieodpowiedzialna, że dziecko nie powinno przebywać w poczekalni z innymi chorymi, bo nie wiadomo kto ma osłabiony układ odpornościowy i komplikacje, itd, itp.
Na moje "bo NHS podaje to i to", usłyszałam, że nie prawda, bo zaraża aż do wyschnięcia ostatniej krostki.
Stała ta wykwalifikowana pielęgniarka (nurse practitioner) ponad metr od mojego dziecka (może nie miała jeszcze ospy?) i wyprowadziła przez recepcję.

Pewnie powinnam była powiedzieć, że przychodzę z ospą. Nie czułabym się teraz tak paskudnie, bo w końcu to moja wina, że siedziałam z zarażającym dzieckiem wśród trzech osób.

Nie powiedziałam już pani, że nikomu nie przeszkadzało trzymać mnie z Lelonem w poczekalni przez godzinę z powodu opóźnienia, a lekarz wiedział, ze przychodzę potwierdzić ospę. Pani w recepcji nie powiedziała: wejdź bokiem, bo pozarażasz wszystkich lekarzy.

Ale jak się już choruje na nadwrażliwość, to się płaci kacem moralnym i w wieku 37 lat płacze po wyjściu od takiej dochtórki.

Ospa Lelona to było nic w porównaniu z Isabelą. Troszkę się kazał przytulać, dużo na rękach nosić i nie pozwolił zostawiać samego. Iss ma kropę obok kropy na buzi, gorączkę od soboty do wczoraj rano i przejęczała na kanapie 3 dni.

Tatuś przykazał, iż z okazji choroby jego oczko w głowie może robić co chce:
          Tata powiedział, więc moge:
  • oglądać bajki tak głośno jak chcę, nawet jeśli obudzę Lelonka
  • nie jeść chleba do śniadania
  • jeść tyle cukierów ile chcę
  • jeść cukiery tak często jak chcę
  • się nie myć
Powoli, wraz z wysuszaniem krostek, odzyskuję władzę nam własnym dzieckiem.

Cudownym zbiegiem okoliczności zadzwoniła do mnie w sobotę, w pierwszy dzień porządnego wykropkowania Iss, w drodze na swoje wygibasy, ciocia Aliss (zwana też Halinką lub Alinką) z zapytaniem "Jak się masz My Dier Frend". "My dier frend, odrzekłam, mam się świetnie". (Mamo, dlaczego rozmawiacie po angielsku? Bo się wygłupiamy.) Stęskniona naszego towarzystwa, ciocia Aliss pojawiła się u nas na obiad i została do nocy. Cudownym zbiegiem okoliczności, bo zupełnie nie spodziewałam się, że się Iska rozklei, przyklei, nie pozwoli za wiele zrobić i pozwoliłam Mężowi spotkać się z bratem, i gdyby nie ciotka, położyłabym dzieci spać o północy, i sama padła z nimi.
A tak, o przyzwoitej porze, wyłożyłyśmy się we dwie na kanapie.
Prawie jak w kawiarni. ?.

Co mówi Lelon.
Lelon mówi:
że boli,
 że buzi (chce)
 że baby,
że pabło baby (lalka upadła, o 3 rano za łóżeczko; dziś w nocy)
 że bye bye daddy (codziennie rano)

Lelon walczy z tańczącym i śpiewającym Kłapouchym, rycząc raaaaaa

Saturday 27 April 2013

Od soboty do soboty

 Wymiana handlowa musi być, obrót towarem i zachowanie równowagi we wszechświecie. Za otrzymany prezent należy wysłać podziękowalną kartkę w tym Kraju Kartkarzy (na każdą okazję coś się znajdzie w prawie każdym sklepie. Kochasz swoich bliskich, koniecznie podaruj im kartkę).
Ciocia Maja i Ciocia Alinka udostępniły nam lokal zeszłej soboty i kartki od Isabeli zostały zrobione.
Przy okazji Alinka dostała darmową konsultację wykwalifikowanego dekoratora wnętrz, w mojej osobie i dokonano przemeblowania w sypialni.


A jak nam się już wekend zaczął intesywnie to cały tydzień zleciał. Lato przyszło na parę dni, także wtorek, środę i czwartek przesiedzieliśmy na placu zabaw. Pierwszy piknik zaliczony.




...

Mamo, czy ja jestem polska czy angielska? Myślę, że trochę polska i trochę angielska. Bo ja umiem po polsku i po angielsku.

...

Do przedszkola można przynosić swoją butelkę z wodą i tylko wodą. Isy pierwszy dzień po feriach wielkanocnych. Czy mogę soczek zamiast wody?
Nie bardzo córko, mówię, pani nie będzie zadowolona.
 Ja jej mamo nazbieram kwiatków i na pewno mi pozwoli.

Wiosna pełną gębą. Kwiatki rosną wszędzie i przeszkadzają mi w bezproblemowym dotarciu do celu. Codziennie zrywa przynajmniej jednego kwiatka, a gdyby mogła ułożyłaby bukiecik.
A podobno tutaj nie wolno zrywać.

....

Znów mamy w domu ospę. Pierwsze kropki wczoraj.
To znaczy, że jej aspołeczne zachowanie i zanik miłości do starych przyjaciół, to nie zmiana charakteru, tylko kropki. Wcale nie chce chodzić do przedszkola.

Thursday 18 April 2013

Isabelka ma 4 lata!!!

Siostrzenica została odebrana, więc udało nam się zrobić zakupy na imprezę. Mąż wybył do Szefowej na noc, podać szklankę wody. Po zabiegu była. Ciotki przybyły grubo po północy.
Można zaczynać maraton.
Lelon oczywiście wyczuł sytuację. Po co w sobotę, dniu przygotowań, położyć się spać i pozwolić kobietom siedzieć w kuchni. Obudzić się o 21 i nie spać do północy, Własnie tego potrzebowałyśmy. Dodatkowo swędzące kropki i wiszenie na mojej nodze, a jeśli nie, to ryk.
Jak nam się udało dotrwać do niedzieli
Impreza
I niedzielę przetrwać, z Lelonem u mojej nogi, albo na moim biodrze.


Oczywiście cały tabun gości twierdzi,  że było wybornie, ale ja, jak zwykle mam niesmak. Że dwie imprezy naraz to nie, bo owszem Lelon całkiem się udał ("pomijając cóżeś mi zrobił ty księdzu niedobry" po polaniu głowy wodą), ale Isunia jakaś taka niedopieszczona, bo miało być dla niej i od miesiąca się o tych urodzinach mówiło.
Ale to ja, nigdy mi się nie dogodzi.
Tak czy inaczej Iss ma już cztery latka i od paru dni a także na parę dni, kolor żółty jest jej ulubionym.



Chyba, że się jest małym skrzatem z Polski i zmywa moje gary. Już wiem jak się czuł szewc, co mu skrzaty w nocy buty uszyły.

Będziemy siedzieć w domu i się kisić. Z Herpesem.
Powiedziała ciotka Izka. Z Herpesem, chyba, że wirus od ospy ma inaczej na imię.
Dogorywałam cały poniedziałek, do drugiej siedziałam w piżamce, dzieci zrzuciłam na barki ciotek. Od czego w końcu są.
Nie do końca nas ukisiło, bo musiałam się ruszyć po zakupy a ciotka Izka uznała, że trochę ruchu nam się przyda. Rozczarowała Małą Iss, bo to nieprawdziwe adventure, kiedy wychodzi się z domu na spacer, po to tylko, żeby zaraz wrócić do domu. Poszliśmy na spacer do domu. Czy ktoś przy zdrowych zmysłach uzna to za nawet namiastkę adventure.?

Dlatego Koniecznie trzeba nam adventure.
Park będzie chyba dobry. Spacer w ogrodach, kawa w słońcu, husky do towarzystwa i atakujące wiewiórki. Na deser parę minut na huśtawkach. Tylko trzeba tam dotrzeć. Na skróty.



Chodźmy, nie ma co siedzieć w domu.
Nawet jeśli jest tak super i możemy rozmawiać z Isabellą i mieć trzy Izabele.
Karmiłyśmy więc kaczki w środowy wieczór.


A jakby było mi mało przyjemności, szyłam welon na wieczór panieński przyjaciółki ciotki Izz do pierwszej nad ranem.

Koniec przyjemności
 Ciotki wybyły dziś rano.
A poza tym jak zwykle dużo pieczenia, ciast ciastek ciasteczek, hektolitry herbaty i parę litrów kawy, wyprawa na zakupy, długie siedzenie w nocy, wspólne śniadanie i glupotkowe żarty.

I co ja tu robię.

Upiekłam se chleb. Idę spróbować.
Czyli pora wrócić do rzeczywistości.





Friday 12 April 2013

Ospa

Mamy tu Katie z racji świątecznych wakacji, cały tydzień u nas siedzi, Iss już nie ma do niej siły a Mąż pyta czy dostałam nauczkę i będę umiała powiedzieć, ach wiesz, would love to, but I am so so so busy. Dzwoni do mnie i pyta czy mam się dobrze. Ach pewnie, że dobrze. Iss dostała od Katie kubkiem przez łeb, Katie zrobiła sobie perkusję z naszego sekretarzyka i chochli zupowej, narobiła dziur, głowa mi pęka od orkiestry dziecięcej, Lelon ma dość bycia odsuwanym w kąt, a Iss wolałaby porysować zamiast bawić się w udawanie postaci i zdarzeń, przylatują dwie ciotki z Polski, zakupy na chrzciny Lelona i urodziny Iss nie zrobione, nie mam butów dla dziecka, a w łazience nieład. Bardzo dobrze się mam.
Całe szczęście, że już dziś ostatni dzień.

Dodatkowo swoje w kolejce do lekarza odstałam (umówiona na 12.15, weszłam o 13.30), żeby się upewnić, że Lelon ma ospę. Ma. W sam raz na niedzielną uroczystość.

Saturday 6 April 2013

Poradnik

Jak zrobić jaja z filcu na Wielkanoc. Tutaj
Jak upiec prosty chleb biały. Tutaj.
Mąż piecze, codziennie po przyjsciu z pracy, bo to odpowiedzialne zajęcie. Pyszny mamy chleb.

Isa ma kwiatka z przedszkola. Podlewa, ogląda.
Dziecko, mówię hodujesz sobie kwiatka, ale nie trzeba go cały czas podlewać.
A co to jt hodu?

Idziemy do koleżanki. Droga z domami ponumerowanymi. Wyjątkowo.
"Numerasta droga".













Monday 1 April 2013

Wielkanoc

 Nasza kreatywność nie skończyła się na koszyczkach i kartkach. Obowiązkowo trzeba było pomalować jaja i można było wykombinować masę innych rzeczy, gdyby tylko był na to czas. Czas pewnie by był, gdybyśmy się nie szwędali po chałupach.
Cały przedświąteczny tydzień był tak intensywny, że czuję się jakbym uczyniła wiosenne porządki w trzypiętrowym domu i przygotowała święta dla trzypokoleniowej rodziny. A nie, bo wiosny nie ma, więc i porządków też nie, a na święta mieliśmy Easter roast (niczym się nie różni od niedzielnego) i dwa worki jajek z czekolady, których nie robiłam. No i jeszcze babeczki karmelowe z polewą z serka, ale to chwila moment.
W kinie z Mężem byliśmy,dzieci nie chciały spać i biedna Billie miała je na głowie przez cały wieczór i pół nocy.

Odwiedziliśmy Filipa z przedszkola i dostaliśmy kawałek kiełbasy do koszyczka i zrobiliśmy kurczaczka. Jedliśmy obiad u Szefowej i Strączki poczły późno spać.

Malowaliśmy jaja u Emilki ( jedno jajo), Lelon się zdrzemnął bardzo późno więc spać poszedł po 22.00. Zrobiłyśmy więc filcowane jaja z króliczkami, którymi się Iss niestety nie chciała podzielić z ciocią Alinką, która ofiarnie następnego dnia spędziła ponad godzinę na naszej ulubionej Wyspie Skarbów, podczas gdy ja stałam w kolejce do spowiedzi, by dowiedzieć się, że winnam być posłuszna mężowi.
A potem to już była Niedziela Wielkanocna, galop do kościoła, bo zapomniałam pierwszy raz w życiu o zmianie czasu i dwa worki jaj z czekolady.








Kwiecień na niczym prawie

Nic się nie dzieje. To znaczy nie, dzieje się zawsze. Co u ciebie darling? No, nie wiem, jak ci opowiedzieć w jednym zdaniu wszystko co się ...