Monday 31 January 2022

Okruchy

Ferie się skończyły. Wsiadłam w samochód, żeby sobie przypomnieć, a wiele się nauczyć. Wszystko dlatego, że pomyślałam, że w nowej pracy będzie mi nieodzownie potrzebny.

Okazuje się, że nie. Nadal mogę z tymi moimi ukochanymi pociągami. O, ciekawe czy w poprzednim życiu moja dusza była maszynistą. Ha! 

Okazuje się również, że jedyny powód, dla którego potrzebuję samochodu jest taki, żeby móc dojechać w miejsca odległe i po pierwsze, nie musieć korzystać z autobusów, po drugie nie jechać z przesiadkami 7 godzin, jeśli można w 3 samochodem. I tyle.

Isa jeszcze siedzi i uczy się z domu. 

Leon wraca z szkoły i opowiada, że na lekcji plastyki malowali emocje. Wybrałem czarny, bo czarny to dla mnie kolor szczęścia. Pani kazała wybrać inny kolor kartki, bo czarny to kolor smutku. 

A dla niego żółty jest najgorszym kolorem. Tak, jak trójka, jest najgorszą cyfrą, a szczytem odwagi jest zrobilem to 3 razy, chociaż nie lubie trójki.

A ja znów się uczę. Współbycia z dziećmi w domu, przez cały dzień. Organizowania dnia tak, żeby się ze wszystkim wyrobić, bo czasu mam więcej. No i wyłączania komputera po skończonym dniu. A to nie jest takie proste.


Monday 24 January 2022

Śnieżna ekspedycja

Co robić, kiedy dziecko nie chce wyjść na sanki, bo rozłożyło drewniane tory, które po Leonie już będzie 8 lat w naszej rodzinie mają się dobrze? Ano, mówi się, że trzeba się wybrać na Śnieżną Ekspedycję Psiego PaPtola i zabrać ze sobą trzy butelki z wodą, w razie gdybyśmy chcieli ugasić pożar na śniegu.


Śniegu może nie za wiele, za to zimno. Jak to zimą. Wieje, jak to w naszym województwie.
Weekend z rodziną, gdyż są ferie i dzieci wywiozłam do dziadków. 
Głośno jak zwykle. Dzieci się złoszczą, Isa prowadzi mediacje, a właściwie przyuczanie pięciolatka do komunikacji bez przemocy.

Możesz się złościć, tylko po co mówisz, że ktoś jest głupi, jak się złościsz. Możesz powiedzieć komuś, że jesteś zły i wtedy emocje będą inne.

Może będzie mediatorką?

Wracam do miasta, po to tylko, żeby wyjechać do większego. Wprawdzie tylko na jeden dzień, wprawdzie tylko w delegację, ale jadę. 
Wracam potem do swojego miasta i czuję sobie tak, że wolę jednak Kielce. Wolę jednak kiedy wszystkiego jest mniej. Ciekawe, czy to dlatego, że się zmieniłam, czy dlatego, że już pomieszkałam tam, gdzie się dużo dzieje i mi wystarczy.
Nie chwaliłam się, prawda? Pracę zmieniłam, choć zanim do tego doszło, sporo trudnych spraw się zadziało i momentami było bardzo ciężko. Dlatego wydaje mi się, że nic się nie zadziało ostatnio i dlatego nie zauważam drobnych codziennych przyjemności, a i wdzięczności, dzięki której życie jest łatwiejsze, jak na lekarstwo. Choć dziś pomyślałam, że to nawet fajnie tak siedzieć w ciągu dnia, kawę pić i nie musieć 8 godzin przy biurku. 
Zamiast żyć codziennie, czekam na jutro. 
Tęsknię za dziećmi, które spędzają ferie u dziadków. 
Kiedy wrócą, będę tęsknić za tym, żeby mi nikt nad głową nie krzyczał.
Ech, nie dogodzisz kobiecie. Czy matce?

Wednesday 12 January 2022

A morał jest taki...

że tam gdzie Cię dobrze znają nie da się blefować. 

Dobra, ale zanim o tym blefie i tym, czy mnie rodzina dobrze zna, czy nie. Przed świętami przytuliłam w sklepie obcego człowieka, który niewerbalnie domagał się przytulania. Pan miał zespół Downa i był ze swoim ojcem. Tak bardzo w skrócie mówię, bo mogłabym rozwinąć, jak to ja. Finał był taki, że pomyślałam, że lubię się przytulać. Dlaczego mam nie dać i nie dostać. Jeśli on potrzebuję, to mu to spełnię. To był jeden z lepszych przytulasów, bo pełen, całkowity i zakończony.

Tego samego dnia dostałam późno w nocy maila z zaproszeniem na rozmowę w sprawie pracy. Cały więc początek stycznia kręcił się wokół tego i rozkminek.

Teraz siedzę i się uczę. I myślę sobie, że te dwa wydarzenia to zbyt duży byłby przypadek, że tak jedno po drugim i że dobrze jest się przyglądać temu, co dzieje się wokół. 

Zanim jednak zaczęłam się przyuczać przyżyłam weekend napięcia i niepewności. Wiadomo. 

Mnie się nie chciało, Isie się nie chciało. Jej chyba nawet bardziej, a wszystko dlatego, że przyjaciółka zapowiedziała, że nie będzie szła obok Isy bliżej, niż dwa metry. "A wszystko przez to", rzekła, wskazując na Isy nową fryzurę. Wystarczyło, żeby poczuć się nielubianą. Choć czasem mnie to dziwi, biorąc pod uwagę to, ile się nagadamy i naopowiadamy o sprawach dobrych dla poczucia własnej wartości. Z tego też powodu, żeby nie czuć się samotnie w szkole, zapytała czy może zostać w domu. A to przecież ostatni tydzień przed feriami i w takie tygodnie wszystko luźniejsze.

Z Leonem wychodzimy na spacer i styczniowe lody w towarzystwie Pokemonów. One są mamo dobre, bo sprawiają, że dzieci częściej wychodzą z domu i chodzą na długie spacery". Chyba, że się coś tam wgra, zhakuje i wtedy nie trzeba wychodzić, bo w domu można se zrobić symulację spaceru. 

Isa wyszła na spacer dopiero w niedzielę. A potem zagraliśmy w Niezły Blef i uznaliśmy zgodnie, że zbyt dobrze siebie znamy, żeby grać we trójkę. Plan jest więc taki, że zabieramy do babci na rodzinny zjazd i wtedy z całą resztą ferajny. O, i to będzie zabawa. 

Jaki jest najlepszy dodatek do pizzy - oliwki, gdzie najbardziej chciałabyś jechać - do Japonii.

Mamo! Z Tobą sie w ogóle nie da grać! Chyba, co nie? Jeśli zgaduję odpowiedzi zanim Leon zdąży wymyślić Isy odpowiedzi. Takie, w które mogłabym uwierzyć.

Jaka jest twoja wada. O, ta wada akurat była moja. Dla Leona moją największą wadą jest ucho, bo niedosłyszę. Takie kwiatki nam wyszły.

Sunday 2 January 2022

Rozważania o zmianach

Tak to mówią, nie? Święta, święta i po świętach. Po drodze jeszcze sylwestrowe cuda.

A ja ostatniego dnia roku poszłam nad rzekę napić się herbaty z termosu i zjeść kawałek sernika. Wiatr wiał, a ja się grzałam herbatą. Nad rzeką. 31 grudnia. Ciekawe, czy to ma jakiekolwiek znaczenie. Choć czuję, że ma. Metafizycznie.

Również to, że w sylwestrową noc sączyłam mołdawskie wino ze sklepu za rogiem, które ma na necie znośne opinie. Wiem, bo czytam teraz. Wtedy nie wiedziałam, kupowałam, bo z Mołdawii nie piłam. Nie, żebym się znała. Taki ze mnie sommelier, że po "degustacji" wina bardziej skupiłam się na butelce, niż na zaletach, czy ułomnościach, tego jakże szlachetnego trunku. Znawcy znawców powiadają, że wino ma smakować przede wszystkim mnie. Spełniło swoje zadanie. Wracając do butelki jednakże. Ładna była bardzo i choć nie kolekcjonuję śmieci i szpargałów, pomyślałam, że taka może się przyda na wazon do pojedynczego goździka. Tyle, że nalepka nie chciała zejść nawet po głębokim namaczaniu. Przyjrzałam się więc i czytam, że zwie się Daos, a nawiązuje do Daków, przodków dzisiejszych mieszkańców Mołdawii, a rysunek przedstawia cztery wilki, które od jakiegoś już czasu chodzą mi po głowie. Metafizycznie. 

Patrzę, czuję i myślę, że to wszystko ma znaczenie i łączy mi się w całość. Niezwyczajnie, duchowo, i tak mi z tym dobrze.

W domu kontynuuję obserwację dziecka starszego. Nie da się inaczej, bo mam to dziecko wszędzie. Z jej wahaniami nastroju, fochami, smutkiem, radością, wygłupami. 

Jest trochę trudniej, ale i trochę łatwiej.

Odstępy między skokami hormonalnymi (moja własna definicja powodów epizodów trudnego zachowania) są coraz krótsze. Czyli jest krótko dobrze, potem jest bardzo źle, potem znów dobrze, przez krótki okres, potem znów źle. Kiedy jest źle, to na maksa. Kiedy dobrze, to ciepło i zdecydowanie za krótko. Najwidoczniej Isa siebie nie lubi i myśli, że inni też jej nie lubią. Jeśli tak czuje, to tak czuję. Tego nie mogę kwestionować. Te częste i szybkie skoki pomagają mi uwierzyć, że "kiedy jest źle" zawsze mija. Zaraz potem pojawia się w Isie coś nowego, dojrzałego pięknego. I że damy radę.

Na potwierdzenie słucham treści wiadomości, którą przesłała do nauczycielki z pytaniem o ocenę z wypracowania. "Chciałabym wiedzieć co mogę następnym razem napisać inaczej, co poprawić, na co zwrócić uwagę, stąd moje pytanie o to dlaczego ocena jest niższa" Pięknie? Pięknie.

A bardzo dumna była z tego wypracowania. Muszę przyznać, że świetnie sie je czytało. 

Kwiecień na niczym prawie

Nic się nie dzieje. To znaczy nie, dzieje się zawsze. Co u ciebie darling? No, nie wiem, jak ci opowiedzieć w jednym zdaniu wszystko co się ...