Wednesday 28 December 2011

...

mialam cos napisac nawet

mialam napisac rowniez ze nie mam nastroju wiec w telegraficznycm skrocie chialam napisac

ze sie wydarlam na bogu ducha winnego leonka kt jak zwykle stekal w nosidelku i nawet ne moglam isie zrobic sniadania
nie mowiac juz o tym czy zjem swoje

bo hoss jak ostatnio czesto w swoj dzien wolny musial jechac do szpitala z tesciowa. tym razem nie moze chodzic bo ignorowala bol w biodrze juz od miesiaca przed swietami

ale nie napisze
iska mi siadla na kolanach najpierw chciala ogladac you tube siebie a teraz sie kreci i wierci

wiec ja nie napisze jaka jtem .... i ze mam serdecznie dosc uczucia rak przywiazanych do ciala bo leon nie umie po prostu lezec wiec nie moge nic zrobic

a poza tym zle sie pisze jedna reka

Wednesday 21 December 2011

O rozmawianiu

Isabelita odkryla, ze umie mowic po angielsku i swietnie sobie w tym jezyku radzi, wiec postanowila uzywac go na codzien. Po angielsku mowi do zabawek, Lelonka i do siebie. Po angielsku rowniez spiewa. Poniewaz jednak nie zna wszystkich slow, albo jej sie zapominaja, tworzy kombinacje. I tak:

Wstep:
spinka do wlosow-hair clip
lampki choinkowe- lights
Rozwiniecie:
Lezymy juz w lozku, w pizamce, po plumplum, bajce i zabkach. Isa mowi, mamo zapomnialas mi zdjac klipki.
Nauczyla sie gasic lampki choinkowe. Gasi wiec i mowi, wylacze lajtki, bo one sa warm mummy.
Zakonczenie:
Ja wiem, ze ona mieszka w anglojezycznym kraju i to bedzie jej pierwszy jezyk, ale dlaczego?

U Leosia slychac tyle, ze sie czesto usmiecha i gada, jesli mu pozwole:) Chyba, ze spi w chuscie, to sie rzadko budzi i nie ma czsau na gadanie. Tak wlasnie jt od dwoch dni, bo jak go poloze to sie budzi od razu, a ja nie moge siedziec i patrzec na moje piekne dziecko, bo przecie tyle spraw do zalatwienia...

Tuesday 20 December 2011

Dwa miesiace w dwa dni

O rety, po urodzeniu Leosia i pierwszych strasznie trudnych tygodniach myslalam, ze juz nie moze byc gorzej. Ale nie, zycie jednak zaskakuje.
Zeby ogarnac: pierwsze 4 tygodni po urodzeniu malego Babcia Ula byla z nami.Poleciala do Polski 9listopada.
9-13listopad bylam 5 dni sama,
14 do 29listopada
Hoss mial urlop, kt skonczyl mu sie w srode.
30listopad do 3grudnia, czyli do soboty bylo znosnie, czyt. jakos sobie radzilam i nie oszalalam. W sobote poszlysmy z Iss i malym na plac zabaw i tam mi moje dziecko zawialo. Nie dalam jej paracetamolu, magicznej mikstury,bo myslalam, ze nie jt wcale zle. I tu popelnilam blad. W nocy miala 39stopni goraczki. W niedziele poszlam z dziecmi do tesciowej, bo Iss nawet dobrze sie trzymala a tam okolo 18 znow sie zaczelo.
5grudnia do 9grudnia Iss miala caly czas goraczke, w nocy ponad 39stopni. Zadzwonilam do lekarza w poniedzialek rano, ale poniewaz wisalam jakies 45 min na oczekiwaniu, nie umowilam sie az do 16.50. Maja zadzwonila rano, czy potrzebuje pomocy i chwala jej za to, bo nie wiem, co zrobilabym z Leonem, kt nie chce spac inaczej niz na rekach i z Isunia, kt caly czas mowila :chce ciebie. Takiej jej jeszcze nie widzialam. Cale szczescie, ze Leone zawiozla nas samochodem do przychodni, a potem po antybiotyk. Paracetamol na zmiane z nurofenem plus antybiotyk zaczely dzialac dopiero w czwartek, kiedy poszlismy z Hossem do lekarza jeszcze raz, sprawdzic co sie dzieje, bo to nie bylo normalne. W niedziele bylo juz dobrze i moglysmy wyjsc z domu, ale tylko do tesciowej, gdzie Honey zrobila scene, a tesciowa uznala, ze na pewno powiedzialam cos, co zasmucilo dziewuszke i sprawilo jej przykrosc.
i to bylo w niedziele tydzien temu. Ostatni tydzien jakos nam przelecial na powrocie do codziennosci, dlugich wieczorach spedzonych na poszukiwaniu prezentow dla rodziny i zwyklych Leonkowych wyczynach. Jtem zmeczona, ale powoli przygotowania do swiat, kt w naszym przypadku beda trwaly dzien jeden jakos sie koncza. Co roblam w te niedziele nie wiem. Mam wrazenie, ze ostatni miesiac, a wlasciwie dwa zbily sie w dwa krotkie i bardzo intensywne dni. Ze pojawienia sie Leonka wszystko albo gna, albo sie wlecze, albo gna i sie wlecze jednoczesnie, jesli to w ogole mozliwe. I jeszcze ta choroba Isuni. Nie robilysmy nc tylko patrzylysmy w telewizor. Aristocats non stop. Chyba znamy juz te bajke na pamiec. W najgorszych momentach jednak bajki nie bylo, po prostu nie chciala. Kazala mi wylaczyc telewizor i tyle. Do samochodu Leone nie chciala wsiasc, a samochody kocha, wiec nie bylo dobrze. Dlatego mowie, ze myslalam, ze nie moze byc gorzej, noz noworodek, kt sie caly czas drze. No, moze. Dwojka wymagajacych dzieci..

W miedzyczasie mielismy wizyty, sami odwiedzalismy palaciolki Isuni i uczylismy sie jak razem zyc:)

Monday 28 November 2011

Wierzcie nie wierzcie

Po pierwsze, wczoraj jedlismy lunch z tesciowa a w drodze na ten lunch moja corka obdarowala mnie kwiatkiem. Chcialam go schowac do kieszenie, zeby mi sie wygodnie trzymalo manatki a poza tym bylo zimno, wiec po co mam sobie rece mrozic. NIE CHOWAJ, slysze, BEDZIE STARY.

Po drugie, pozazdroscilam Nataszy jej pieknych swiniakow z plasteliny (do wgladu na fejsbuku M Marchewskiego, chyba ze go poprosze o prywatne zdjecie) i robilysmy z Iss rozne figurki. I tak: kot ma jedna czarna noge i jedna krotsza, bo to pomysl Iss, krokodyl ma pomaranczowe oczy dziela Iss, krasnoludek ma czarne buty i rozowe oczy od Iss a osmiornica jt cala jej, ale sie troszke zgniotla. Byl jeszcze caly jej kot, ale go zmiazdzyla, bo potrzebowala zoltej plasteliny na zyrafke. Ktorej nie zrobilysmy.

Leonek spi, a ja glupia siedze po nocach i mam juz wory pod oczami.

A teraz sluchajcie ludzie.
Bylismy z Hossem i dziecmi w sobote rano w sklepie. Hoss gdziesi poszedl a ja czekalam z dzieciami, coby sie nie petaly jak nie trza. Jak juz wrocil poszlismy Iss kupic kozaki na angielska zime a potem do tesciowej , bo nas Donal wykiwal i nie przyszedl na sobotni lunch, o czym powiadomil nas tuz przed lunchem. U tesciowej Lelonek troszke sie wiercil i nie spal tak jak zawsze, ale myslalam, ze jt po rostu bardzo zmeczony. W drodze do domu zaczal bardzo marudzic, nawet chusta, kt zawsze jt pomocna, nic nie dala. O 20 zaczal plakac tak, ze myslalam, ze ktos mu w brzuszku miesza wszystko wielka lyzka. Zaden ze sposobow wyprobowanych do tej pory na moim wymagajacym synu nie pomogly. Zaczelam podejrzewac, ze to cebula ze sniadaniowego omleta, choc kiedys jadlam i nic sie nie dzialo. Wychodzilam juz z sebie nie mogac pomoc mojemu dziecku, gdy przypomnialam sobie!!!!!! Gdy czekalam na Hossa przyszla do Morrisona paniusia, niespelna rozumu. Przechodzila obok ludzi pokazujac na nich reka, cos tam se mruczac i kiwajac glowa. Pamachala tez na wozek z Leosiem. UROK, jak nic!!! Jedyny sposob na odczynianie jaki znalam, czyli lizanie powiek dziecka i plucie nie pomogl na dlugo. Mlody uspokoil sie na 15minut i zaczal ryki nazod. O 23, wykonvzona, napisalam smsa do Loci, bo ona zna sposoby. Do szklanki wody wrzucic trzy zapalone zapalki, jesli stana/stanie, znaczy, ze urok byl rzucony. Zapalka nie stanela, ale dziwnym zbiegiem okolicznosci Leon uspokoil sie w koncu na rekach u Hossa i gdy pol godziny pozniej zasypialam na kanapie spal spokojnie na moich kolanach i przespal cala noc.
Czary?...

Friday 25 November 2011

Tydzien znow minal

Nie chce sie wierzyc, ze minal juz tydzien od urodzin Tatusia.
W niedziele byly kolejne urodziny, Mai kolezanki Iss, wiec pojechalismy tam cala czworka. Bylo skakanie na trampolinie, wspinanie sie po drabinkach, przechodzenie w tunelu, byly frytki, lody i ciasto czekoladowe. Ale przede wszystkim byla jej przyjaciolka Maja,za kt biegala jak oszalala.

We wtorek poszlysmy na grupe a potem do Nanny, w srode na polska grupe a potem nie do Nanny, bo trzeba bylo zrobic w koncu wszelakie papierki. Myslalam kiedys, ze nie da sie byc juz bardziej zajeta i miec wiecej obowiazkow i zadan bojowych jak juz sie ma jedno dziecko. Ale sie da. A jak trzeba to sie czlowiek i rozdzesietnic potrafi.

A w czwartek Isa i tato pojechali do Teatru!!! Na Brzydkie Kaczatko. Podobno zasmiewala sie do lez, ale byla najstarsza wsrod dzieci. Hoss zarzuca mi, ze kupilam bilety do zlej grupy wiekowej, bo byly dwie 1-2 i 3-5. Teraz wiem, ze trzeba bylo na te starsza kupic, ale pare ladnych miesiecy temu uznalam, ze Iss jeszcze przecie mala jt. No i juz sprawdzalam na co znow moge to moje dziecko wyslac. Tym razem Potato needs a bath. Chyba, ze pojedziemy na wakacje tygodniowe, bo wtedy malzonek ma wolne.

A dzis kupilismy Iss rozowe kozaki, bo zakladanie butow z Polski przy akompaniamencie wrzaskow Leosia bylo ponad moje sily. Mamy tez podstawke do wozka dla Iss, zeby nie musiala duzo chodzic (jak sie tylko Leos do wozka przekona:)). I nie jedlismy cukierkow.

A tydzien od urodzin Tatusia generalnie minal pod znakiem zakupow.

Saturday 19 November 2011

Urodziny Tatusia

Wczoraj byly urodziny Tatusia Swinki. Ale zupelnie inaczej niz u Swini Peppy, nasz tatus rozchorowal sie dwa dni przed Wielkim Dniem. Pol czwartku, po powrocie z halinkowej sprawy przeciwko Harmanowi przespal. Dobrze, ze zostalam z Maja i hAlinka (otwieram konkurs na nowe mile przezwisko dla Alicji, bo Halinka jej nie odpowiada, a ja nie moge sie do Alinki przekonac, Bardzo wiec prosze o pomoc) na Croydon, bo skazana bylabym na dwojke dzieci i chorego na meska odmiane grypy meza w domu. A tak zjadlysmy w Pizza Hut, poszlysmy na zakupy do HM, kupilysmy spodniczki, czapki i szaliki dla Iss a takze: wisiorek z Krolewna Sniezka (bo nie mam), pasek z Hello Kitty ( bo HELLO KITTY!!!), portfelik z kotkiem (bo nie mam) i gdybym nie kontrolowala kupilybysmy mase innych rzeczy. W taksowce Iss zasnela, wiec musialam wytargac obie sztuki sama (tata wyciszyl telefon; goraczka 38.6). A potem juz poszlo jak zwykle wieczorem. Jeszczesmy jeszcze z Hossem, kt przed 21 obudzilam obejrzeli Mentaliste i tyle.

A rano w piatek Iss namalowala laurke, nie udalo jej sie taty zwlec z lozka, wiec jak tylko zadzwonil do nas Dziadek Emilki zebralysmy sie do parku. Biedny tata, na kt jak zawsze nakrzyczalam zwlekl sie z lozka, wzial prysznic i przyszedl do nas do parku gdy zdecydowalysmy,ze pora wracac do domu. Wydaje sie, ze Isa lubi sposob taty na urodziny. Moj Przyjaciel Telewizor. Wprawdzie najpierw wylaczyla odbiornik, ale pozniej moje podatne na tatusiowa inwigilacje dziecko poslusznie wlaczylo go nazod. Bo tatus ma urodziny i ona ma dla niego prezent. Tak prezent i wlaczy telewizor, bo tatus ma urodziny. Widzisz Izabelka, powiedzial tato, ty tak o mnie dbasz,a co robi twoja mama? Mama makes you herbata. Corka tatusia. A jak juz zrobilam te herbate siedlismy sobie wszyscy razem przed tym telewizorem i zaczelismy ogladac czarno biale westerny. Iss zafascynowana, a ja musze przyznac, ze gdyby nie to, ze nie mielismy tortu i bardzo chcialam go kupic to w zamian za ten film odpuscilabym sobie sklepowanie.
No, alesmy w koncu poszli. Iss cala droge opowiadala jak to kupimy prezent i ciasto dla taty i dla niej na urodziny. W mark&spencer wybrala sobie bardzo piekny tort z zamkiem i princessami, kt obiecala podzielic sie z tata. W wannie spiewali sobie nawzajem happy birthday.Iss zaczela, daddy dolaczyl spiewajac happy birthday dear daddy, na co ona-nie, nie, to moje urodziny.
Tort jeszcze nie pokrojony.
A ja musze isc spac, w razie gdyby Lelonkowi zachcialo sie nie spac w nocy.

Monday 14 November 2011

Ty mnie kochasz?

Polozylam sie z Isunia spac, przytulilysmy sie i pocalowalam ja w brzucho. "Ty mnie kochasz?" zapytala. "Bardzo", odpowiedzialam. "To swietnie" uslyszalam w odpowiedzi.
Uwielbiam rozmawiac z moja corka, uwielbiam sluchac jej dlugasnych wywodow i cudakow jezykowych. Dzis powiedziala, ze zrobila Ament. Czy kazde dziecko uczac sie Aniele Bozy mowi ament? Powiedziala mi tez, ze ja nie moge mowic "swietnie", bo ona tak mowi, czy tak powiedziala.
Mamy takie cudo do operacji bankowych na necie. Wklada sie tam karte, stuka numer PIN i wyskakuja numerki, kt trzeba wpisac w odpowiednie okienka na stronie. Iss uwielbia sie tym bawic. Poprosila mnie kiedys, zebym pomogla jej wlozyc kartke w ten automacik.

Spiewa piosenke: [lubie to lubie tamto] i lubie sloniki, bo pija wode i usmiecham do nich sie.
Mamo a co to jt? To jt grzywa lwa, wlosy lwa nazywaja sie grzywa. "Aha, lew ma grzywe brode. Jak dziadek Bogdan".

Dzis nie mialam na co narzekac. Normalny i spokojny dzien. Babcia bylaby zachwycona. Leon chyba zaczyna sie stabilizowac. Wiadomo, ze nie dalo sie siedziec, ale jak sie ma dzieci to tak jt i koniec. Jedyny problem, ze Iss nie wychodzi na spacery, bo mi sie na pol h nie oplaca szykowac sie jak na wielka wyprawe. Ale Tatus ma ponad dwa tygodne urlopu, wiec beda sie wloczyc, hi hi.

Thursday 10 November 2011

Z pamietnika nie takiej juz mlodej matki z drugim dzieckiem

Ile czasu zajmuje zasniecie?
Tyle co piosenka z Kubusia Puchatka.

Moja dwojka chyba wiedziala, ze zostalam sama, i ze trzeba ze mna wspolpracowac. Mlody sie nie darl, Iss byla cierpliwa i obylo sie bez tragedii i mojego placzu.
Niestety nigdzie nie poszlismy, balam sie, ze Mlody znow sie rozniesie i wieczorem znow nie da nam spokoju, jak wczoraj. Za duzo wrazen mu ne sluzy. Taki ksiaze delikates. Siedzielismy w domu, Mlody spal tyle, ze moglam sie zajac Iss i sie za duzo nie zloscic:)

Szok przezylam wieczorem. Zblizala sie pora kapieli a Mlody spal. Iss miala kare, bo mnie dzis kopala, a potem kopala i ciagnela za wlosy brata swego, wiec nie bylo bajki. Nie moglam jej za wczesnie kapac. Siedzialysmy i rysowalysmy we dwie, radio bylo wlaczone, na dworze ciemno, lampka sie swiecila. Rozkosznie. No ale w koncu sie zebralam. Po kapieli siadlysmy do ukladanek, a potem zabralysmy sie do kapania malego. Musialam go obudzic!!! Isa przypomniala sobie, ze zapomnialam o parowce na jej kolacje, wiec z malym przy cycu ugotowalam kolacje, zrobilam pic, dalam syropki i umylam zabki. A potem polozylam sie z dwojka w jednym lozku, uslyszalam Mamo spiewaj kolysanki. Pokrecila sie troche na lozku, w tym czasie Mlody zasnal (przy cycu), poprosila o mleko, wypila i uslyszalam: Spiewaj Kubusia Puchatka. Skonczylam, zapytalam co jeszcze spiewac, w odpowiedzi uslyszalam spiace posapywanie 2 i pol rocznej dziewczynki.

A teraz siedze i ogladam Mentaliste.
To tak w skrocie. A jak bede miala jeszcze znow czas opowiem o naszych z Babcia Usiulala doswiadczeniach pierwszych tygodni zycia Nowego Dzidziusia, o Iss i jej "ja jtem twoja siostrzyczka" i lepszych, i gorszych zachowaniach.

Mlody sie obudzil.

Tuesday 4 October 2011

Kuchnia

Isabelka dostala dzis kuchnie, po kt tato Isabelki musial jechac az na LinkPutney, zeby sie z wujkiem Donalem spotkac. Wujek onal dostarczal te kuchnie od listopada, a byl to prezent dla Isabelki na Boze Narodzenie zeszlego roku.
Poza tym zapomnialam nadmienic, ze Isabelka jt uzdolniona plastycznie. Prosze tutaj zajrzec.

Sunday 2 October 2011

po wekendowo

Mysmy z Isabela pojechaly w sobote nad morze. Bylo goraco i zapewne pozostanie w Sutton wiazaloby sie z siedzeniem w domu, tak jak w niedziele, kiedy pojechalysmy do kosciola a potem od 13 do 16 siedzialysmy w domu, bo uprazylabym sie na sloncu.
Bardzo mily dzien, wiaterek wial i nie czulo sie, ze piecze. I to chyba jedyny dzien kiedy podobalo mi sie, ze ni stad ni zowad pojawilo sie lato na poczatku pazdziernika. I wiedzialam, ze nic dobrego z tego nie wyniknie. Dzis rano Iss obudzila sie z goraczka 39stopni. W ciagu dnia jej przeszlo a wieczorem wrocilo, tyle ze tylko 38stopni. Bedziemy dzis razem spac, a tate wyrzucimy do pokoju obok. Troche sie Isa zdziwila kiedy zobaczyla wielkie lozko w swoim pokoiku. Ooooo, a co to jt? powiedziala.

W niedziele jak zwykle bylysmy w kosciele, tym razem na Norwood Junction, gdzie nie ma spotkan z ciociami ani wujkami, ale chyba trzeba bedzie to zmienic, bo po wyjsciu z kosciola Isa mnie pyta: A czekamy teraz na ciocie Gatti?
A w drodze do domu spotkalysmy wiewiorke, ktora nam uciekla. Iss skomentowala, ze ona pojdziela sie chowac. Poszla sie schowac, tak, mowie i slysze w odpowiedzi: Oczywiscie. Skad sie takie rzeczy biora? Bo za "mamo, dostaniesz zaraz w dupsko" powinnam winic chyba tylko siebie?
Wieczorem bylysmy na placu zabaw, nie bylo znajomych, siedzialysmy troszke na lawce a obok nas jakas czarna mama. To jt mama tych dziewczynek , mowi Isabelka wskazujac na dwie czarne dziewczynki na karuzeli, a ta biala ( bawily sie we trzy) tam jt mama jej. ps. komentarz lingwistyczny: ostatnio uzywamy bardzo, bardzo czesto zaimka jej i jego i zawsze bezblednie:).

Och, i jeszcze jedna madrosc Isowa. W drodze na wtorkowa grupe przechodzi sie obok pubu. Lezaly na ziemi wielkie kapsle od KEG-ow. O, mamo, popatrz, to jt od piwa, ktos zostawil. We krwi to ma? Po tacie co sie kocha w piwie, czy po mamie, kt lala to piwo latami?

Wednesday 28 September 2011

Zabawa i pranie

Hej, Iss nauczyla sie jezdzic na trojkolowym rowerku. Moze jeszcze nie perfekcyjnie, ale dobrze jej idzie. A wszystko na wtorkowej grupie. Taka ta grupa dziwna i mi sie nie podoba, ale jakas korzysc z niej plynie. Wszystko na niej jt zaplanowane, tak jak jezdzenie na rowerkach pod koniec "zajec". Takze nie powinnam narzekac.

W poniedzialek polozylysmy sie spac. Iss nie chciala spac, powiedzialam jej wiec, zeby sie polozyla i zamknela oczy. I niech tak sobe polezy jesli nie jt zmeczona i nie jt gotowa na spanie. Nie minela minuta, slysze "Nudno tak tylko lezec...".

Odkad przestalam pisac na blogu kazdy tydzien jt taki sam. Mam wrazenie, ze nic sie nie dzieje i nic sie nie zmienia. Rano chodzimy na grupy, potem wracamy do domu ugotowac obiad, potem idziemy na plac zabaw, gdzie Isunia pierze sie z Maciusiem Agatowym. Ciocia Agata jt obecnie ulubiona i ja moge nie istniec. Iss sie obraza na caly swiat,kiedy ciocia zajmuje sie swoim synem Maciejem zamiast Isunia.

Isa pierze sie z Maciejem tylko, poki co. Bardzo lubi duze dziewczynki, znaczy takie o rok starsze, z kt moze sie normalnie juz bawic. Dzis poszlysmy na plac zabaw tylko dlatego, ze taka jedna mala duza dziewczynka pytala o Iss i chciala sie z nia bawic. A dobrej zabawy nigdy za malo.

Sunday 25 September 2011

Znowu

I znowu nie poszlam spac o 22, a moze powinnam po prostu zarzucic bloga.
Dzis niedziela, to pojechalysmy do polskiego kosciola na balham a potem na kawe z ciociami i wujkiem. Taka godzinna po koscielna kawa. Zapytalam Iss co dzis robilysmy. Bylysmy w kosciolku. I co jeszcze robilysmy? Herbatke. Znaczy bylysmy na herbatce.
Dzwonilysmy do cioci Kasi , bo byla we Wislicy, a ona ma tak, ze jak sie do niej nie zadzwoni to nie daje znaku zycia. Pogadaly se troche w czasie, kiedy gotowalam kasze jeczmienna do obiadu (kt moj malzonek i tak nie chcial jesc) i okazalo sie, ze Iss bedzie miala samochod, znaczy tato bedzie mial, koloru niebieskiego, ona bedzie miala fotelik samochodowy koloru bialego, a dzidzius bedzie mial zielony fotelik. Kania stwierdzila, ze z Iska gada sie jak z duzym dzieckiemi , ona za madra na dwulatke.
No, mozna sobie z nia pogadac i mozna liczyc na to, ze sie zaopiekuje jak trzeba. Poniewaz mam ogromny brzuch i czasem zle mi sie wstaje z kanapy albo lozka, Isa przychodzi, mowi, ze mi pomoze i ciagnie mnie za reke. W ogole jt bardzo kochana. Rano zazwyczaj pije mleko, kt trzeba wyjac z lodowki, z samego dolu. Mowi wiec do mnie "Nie mozesz chilac, Isa piniosie, mam dobry pomysl, mogem chilac. Gotowe."
Kiedys z samego rana chciala sie pobawic telefonem. Nie chcialam jej pozwolic, bo cos tam zaczelo sie zacinac, a ja musze na tym telefonie jeszcze ponad rok wytrzymac. Tlumacze wiec mojemu madremu dziecku, ze nie moze, bo nie mam pieniazkow, zeby kupic nowy telefon, na co ona :"Nie, Isa ma portfelik. Od Katie. Nie musisz miec swojego portfelika." I jak tu nie myslec, ze jt najmadrzejsza na swiecie? Polszczyzna jej sie rozwija, a swoja droga, to jt jednak tajemnica, jak dziecko uczy sie jezyka. Skad ona wie jak odmieniac slowa i skad ona wie, jak sie tworzy liczbe mnoga? Czytamy taka ksiazke o lesie, roslinkach, zwierzatkach i takze o zimie w lesie. Chlopczyk z tatusiem tam jt i ciagnie sanki. Pytam Isuni, czy ona ma sanki. Mowi, ze ma, u babci. Jedne mam mamo, nie sanki. Sanko. I w ogole zaczela mowic mamo. Isunia, gdze jtes? Tutaj mamo. Co robisz. Nic mamo. Czytam mamo. Bawiem sie konikami mamo. Isunia!!! Tak, mamo??
A teraz spi, troszke chora, kaszlaca i zakatarzona, dlatego w naszym lozku. Ale co my zrobimy, jak urodzi sie juz male i Iss nadal bedzie do nas przychodzic na pol nocy :))

Saturday 17 September 2011

O podatnosci na wplywy

Wstalysmy z corka rano i nie mialysmy zadnych planow, co w gruncie rzeczy bardzo dobre jt, bo przy planach robie sie strsznie nerwowa, w sensie biegam, zeby zdazyc i sie mecze.  Tak sie mecze, ze potem musze lezec i uspokajac wszystkie organy wewnetrzne.

No, ale zimy jeszcze nie ma, slonce sweci, trzebaby wykorzystac i na dwor wyjsc, tak? Napisalam do znajomego z zapytaniem czy do parku ida, powiedzial, ze tak, poczym pol godz pozniej zadzwonil, ze nie bardzo, bo wiatr straszny wieje, Maja ma katar i nie chca sie przeziebiac. A ja juz prawie na wylocie, trzeba bylo tylko Iss obuc i narzuc cos na ramionka. Ale jak wieje, to moze za bardzo wieje? I nie poszlysmy. A szkoda, bo slonce piekne bylo i biegania mojemu dziecku nigdy dosc i nigdy malo. I sie okazuje, ze mala sugestia wystarczy i jaka to ja podatna na wplywy jtem.
Dnia na szczescie nie spedzilysmy przed telewizorem, troche sie ganialysmy, przy czym gonitwa wygladala "gon mnie mamo" "juz lece corciu" i spacerkiem dochodzilam do Iski. Robilysmy domowa ciastoline z angielskim cream of tartar, cokolwiek to jt, ale sie dodaje w cukiernictwie i piekarnictwie. Narobilysmy mase serduszek, kwiatuszkow i innych wycinanek i jeszcze dwa jezyki i slimaka. Zdjecia jak przysiade sie do hossowego komputera i nie bede zmeczona.

Bo ja jtem notorycznie zmeczona. I tu nastepuje wytlumaczenie dlaczego nie bylo nas z Fasolka przez ponad miesiac i dlaczego powinnam tytulowac moje posty Nowy miesiac a nie Nowy tydzien. Sprawa ma sie tak, ze w polowie miesiaca sierpnia tesciowa miala impreze z okazji 80 urodzin, a poniewaz glownie ja i moja druga polowa zajmowalismy sie organizacja wydarzenia po wykonaniu Zadan Na Dzien bylam tak zmeczona, ze nie mialam sily na zadnego bloga. A szkoda, bo Iss na pewno sie zmienila przez ten czas.
Poza tym, powiedzmy, ze prawie zaraz po powrocie z polskich wakacji ciocia Maja (zwana przez Iss Pszczolka Maja-jechalysmy wczoraj pociagiem, a do kogo, do cioci Halinki, i kto tam jeszcze byl Pszczolka Maja) poprosila mnie o intelektualna przysluge. A ja w calym moim zmeczeniu nie mialam sily wieczorem, a w ciagu dnia nie chcialo mi sie skupic. Tak wiem, bylam leniwa. I tak mi zeszlo, jak to Halinka powiada cytujac wislickie madrosci, jak psu za krowami ( tak to idzie). No i jakzesz moglam skupiac sie intelektualnie na czym innycm (czyt. blog), kiedy jednego zadania nie mialam wykonanego. Ale na cale szczescie dla mnie i dla Pszczolki Mai tez, bo by pewnie czekala nie wiadomo jak dlugo, juz nie musze. W zwiazku z tym, moge ze spokojnym sumieniem oddac sie blogowej pracy tworczej. Oczywiscie, jak nie jtem zmeczona.

Po obiedzie sie dzis rozpadalo, pewnie dlatego, ze chcialam wyjsc na spacer w koncu. Rozpogodzilo sie okolo 17 i jakies pol h pozniej wyszlysmy z domu. Zadzwonila Agata, ze sa w poblizu, wiec zrobilismy rundke po uliczkach z wozkami, a potem mycie, bajka, kaska (ksiazka) i spanie. Szybciutko, Godzinna przechadzka w deszczu chyba mi dziecko umeczyla.
Nie zbieralysmy dzis spacerowych skablow, kt chowa sie we wszystkich mozliwych torebkach i torebuniach, ale tylko dlatego, ze bylo mokro i mialysmy kaptury na glowach, a to ograniczalo pole widzenia i zaden piekny
  1. kamyczek
  2. listek
  3. piorko
  4. kwiatuszek
  5. kasztanek
  6. zoladz
  7. i inny skarb
nie przykul naszego wzroku.
Iss kocha zbieractwo i wszystko jt warte schowania. Ma taka torebke prezentowa, a w niej kilkanascie kasztanow, jakies jesienne cuda, pluszowego misia i kilka plastikowych ludkow. A najlepsze jt to, ze gdy ja zapytac, gdzie schowala to czy tamto odpowie od razu bez wahania.

Przez miesiac naszej nieobecnosci Isa poglebila mislosc do malowania. Rysuje piekne potworki, kwiatuszki, misie i ludki. Jakis czas temu u tesciowej posadzila sobie lalke Barbie na stole, powiedziala do niej "siedz, nie ruszaj sie , bede cie teraz rysowac".  I narysowala, i jak tylko sie zorganizuje uczynie zdjecie, zeby mozna bylo dzielo podziwiac. Jak na 2lata i 4miesiace, bo tyle miala jak rysowala, chyba jt uzdolniona:) Teraz ma juz 2lata i 5miesiecy i nadal swietnie sobie manualnie radzi.
Jezykowo tez, ale to temat na osobny post. Ale np, dzis rano w lozku Iss mowi do Hossa, ze ona jt little elephant, bo miala trabe z rekawa od pizamki. Zaraz potem odwrocila sie do mnie mowiac, mamo popatrz. Co masz pytam? Jtem slonik.

Wybralysmy sie wczoraj na baby ballet. Przyszlysmy wczesnie, bo nie wiedzialam jak dlugo bedziemy szly, a Iss woli chodzic niz siedziec w wozku, a jak juz wspomnialam zbiera skarby, wiec dotarcie gdzies moze nam zajac nawet do 30min dluzej niz w normalnym tempie. Czekalysmy jakies pol godziny, przed nami mialy zajecia panie z Zumby. Ona bedzie patrzec i koniec, wiec musialam otworzyc drzwi od przebieralni a Iss stala, ogladala i tanczyla. Lepiej niz pozniej na zajeciach z tanca dla dzieci. Podejrzewam, ze dzieciece pioseneczki juz jej nie wystarczaja ;).Tak czy inaczej bedziemy tam chodzic, bo Iss kocha tanczenie a przyzwyczajenie do nowych ludzi to tylko kwestia czasu.
A potem pojechalysmy na nalesniki do Halinki i Mai, gdzie poraz koljny okazalo sie, zem podatna na wplywy. Maja stwierdzila, ze mam 18 lat na przygotowania do powrotu do Polski. Przerazilam sie i zapytalam siebie, co jesli to prawda? Ale szybko mi przeszlo:))



















Monday 1 August 2011

Nowy tydzien

No bo tak, jakos tam czas leci. Cieplo sie zrobilo, wiec i przyjemniej jakos, mniej depresji, a wiecej nie-myslenia, czyli bilans na plus. Nie nudzimy sie, a to dobrze, bo nuda to wrog ludzkosci numer jeden!!!
Od zeszlego wtorku, kiedy to polozna poinformowala mnie owijajac to lekko w bawelne, ze brytyjska sluzba zdrowia pozostawia wiele do zyczenia, wydarzylo sie co nastepuje:

  1. c. Duza Iza napisala maila, ze to ona nauczyla Iss slowa gacie, bo jak lecialy biegiem siku robic ciocia mowila "sciagaj szybko gacie".
  2. we srode byla polska grupa, Iss trzymala sie mojej grubej spodnicy (bo byla piekna jesien tego dnia) i nie chciala sie bawic z dziecmi, ani za bardzo sama. Za to ja sobie poplotkowalam. Dobrze, ze przyszlam, bo to nasze polskie towarzystwo ani mysli uczyc dzieci piosenek i jak mnie nie ma, to nikt tam nie spiewa. Hanba!
  3. we czwartek zaprowadzilam Iss do pani doktor, zeby sprawdzic skad ta straszliwa wysypka, ale nie wiadomo, wiec dostalysmy krem tylko i przykazano nam powrocic do znanych i sprawdzonych proszkow do prania, itd, itp. Na moje na oku tez jej sie cos pojawia znow, bo miala juz wczesniej reakcja byla niewielka. Potem przyjechala do nas "to jt moja Halinka", czyt ciocia Halinka, kt dala sie zaciagnac na plac zabaw i nie narzekala, a potem umawiala sie z tatusiem Iss na spotkania przygotowujaca do wesela Gatti i Jarka w pazdzierniku, jako, ze w zwiazku z brakiem jakichkolwiek waznych wydazen w naszym zyciu w okolicach tego slubu, maz moj wybiera sie do Polski jako osoba towarzyszaca c. Halinki.
  4. w piatek to ja nie wiem co mysmy zrobily. Niech pomysle, ryba byla na obiad...A, juz wiem, w piatek poszlysmy pozno na plac zabaw i siedzialysmy tam do po 14, co nam sie jeszcze nigdy nie zdazylo. Gotowalam te rybe na szybko, bo Iska byla glodna, ze hej.
  5. w sobote polazlam do nanny, ale wczesniej zadzwonila c. Agata z Mackiem, ze ida na jezyny i czy my nie chcemy z nimi isc. I bylo zabawnie, a Iss zrobila niepodzianke, przeszla z Agata dookola jezyni zaszla mnie od tylu, haha!!!
  6. w niedziele jak zwykle do kosciola, roznica miedzy niedzielami jt tylko taka, ze nie zawsze jt ten sam kosciol. Tym razem padlo na Balham, bo c Gatti i w. Jarka nie widzialysmy sto lat. I tym sposobem niedzielna mocca, soczek i ciastka sie odbyly. Potem byl spacer i zakupy w Waitrose, gdzie Iss zachcialo sie siku. Poszlysmy pod sklep zrobic siku, ale zrobilysmy troszke wiecej. Na moje kazde pozniejsze Isuniu, chcesz kupke? slyszalam- nie, Isa zrobila kolo sklepu.
  7. a dzis bylo goraca i jak fajnie. Agata przyniosla basen, przyszla mala Emilka i bylo mnostwo smiechu. Poza tym znow do lekarza, dostalysmy syropek antyalergiczny.
W piatek robimy z Hossem nalot na lekarza, bo trzeba moje bolace zylaki leczyc.

Tuesday 26 July 2011

Po powrocie

Izunia, idz zrob siku.
Nie, Isa zajeta, jezdze na rowerku.
I tak kilka razy na dzien, bo Iss ma bardzo duzo czasu na zabawe i mase innych rzeczy, ale nie na siadanie na kibelku. A propos. Moje dwuletnie dziecko zna takie slowa jak kibel i gacie. Komu mam dziekowac, cioci Kasi? Ubieramy sie rano, jeszcze w Wislicy i mowie do mojego dziecka grzecznie jak to sie mowi do malej dziewczynki, chodz zalozymy majteczki. A ty tez masz gacie? slysze w odpowiedzi.

Zesmy sie juz zadomowily, znow chodzimy na plac zabaw, znow chodzimy do dzieci, ale chyba jeszcze pamietamy wakacje w Wislicy, bo np wczoraj gotowalam sobie obiad i slysze, halo, halo, jtes tam? Pytam z kim rozmawia, z babcia, slysze. Dzis z kolei zakladalysmy pizamke, kt babcia kupila. O, przywiozlas do nas, zabralas dla nas bluzke od babci? Albo, Elen sasiadka czekala na dziadka i nie mogla do nas przyjsc sie pobawic. Na mojego dziadka?

A poza tym z ciekawostek dnia codziennego.
Tydzien temu widzialam sie z pania doktor ginekolog poloznik, abo trza bylo mi obejrzec wyniki badania hormonow tarczycy ( to, ze mam guzki na tarczycy i trzeba bedzie robic biopsje za rok, bo w moim przpadku taka robi sie co piec lat, zwlaszcza, ze mi sie te guzki powiekszyly, to juz mniej wazne dla brytyjskiej sluzby zdrowia). Wyniki super, wiec wiecej mialam lekarza nie widziec. Pani popatrzyla na moje zylaki, zlapala sie na glowe, zaproponowala dopplera, ale po chwili przerzucila sie na skarpetki uciskowe, bo skoro narzekam na bol od okolo miesiaca, to jakby sie co dzialo, to dawno bym juz u nich byla, wiec doppler mi nie potrzebny.
Dzis mialam wizyte u pani poloznej, zainteresowala sie moimi zylakami do tego stopnia, ze powiedziala, ze pogada z lekarzami ze szpiala i ustawi mi wizyte jeszcze raz. Zadzwonila do mnie popoludniu po to tylko,zeby uprzejmie doniesc,ze lekarz,do kt nalerze wyjechalna 5 tygodni, inny lekaraz na wszystkie terminy zajete,a pani,z kt w koncu porozmawiala poradzila, zebym nosila skarpetki i kladla nogi wysoko, co juz robie. A jak bede w 37 tygodniu ciazy przyspiesza mi porod, bo zylaki maja tendencje do pogarszania sie w miare zblizania sie do konca ciazy. To cesarka, czy indukcja, pytam, ani jedno, ani drugie. Bedziemy ci ogladac szyjke macicy. Co maja na mysli nie wiem, bo nie widze innego sposobu jak to, co wymienilam, a ja bardzo tego nie chce. I chodze zla, bo tylko dlatego, ze nie ma lekarza, kt moze mnie obejrzec i skierowac na dopplera i stwierdzic czy cos sie dzieje, nie bede rodzic silami natury. Tyle z przygod lekarskich.

Sunday 17 July 2011

No i w piątek padało. Chyba nawet burza była, wczoraj było już lepiej, ale dopiero dziś upał powrócił. Basen rozłożony, ale woda nie zdążyła się nagrzać, więc z kąpieli nici.

Pisałam, że byłyśmy z Iss u okulisty? Że byłyśmy w Kielcach z wizytą u cioci Ewy i całej rodziny w nowym domu, więc do okulisty chcąc nie chcąc trzeba było iść kieleckiego, pierwszego jaki znalazłyśmy na mieście. Pani nie kumata, nie bardzo wiedziała co powiedzieć. Iss ma coś na oku, co po kilkudniowej kuracji antybiotykiem powiększyło się i zżółkło. Tak czy inaczej była bardzo dzielna, pozwoliła popatrzeć w oko i teraz 3 razy dziennie pomaga zakrapiać oczko. Odkręca buteleczkę, woła ciocię Kasię, żeby ta potrzymała jej rączki i dzielnie wytrzymuje kropelki wpadające do oczka. Dziś odkręcała buteleczkę i mówi nie poradzę się. Skąd ona zna takie słowa, nie mam pojęcia.

Wczoraj prasowałam nasze ubrania, poukładałam na kupce i nie wiem po co, bo Iss przyszła, złapała pierwszą z brzegu rzecz i powiedziała, że ona wytrzepie, żeby ślimaków nie było, bo tam jt dużo ślimaków. W każdej uprasowanej części garderoby.
Ślimaki poza tym pogryzły również jej nogi i dlatego bardzo potrzebuje plasterków.

Jt wekend, więc jt też ciocia Kasia, która wpada do kuchni i z tej kuchni nie umie wypaść dopóki nie upiecze porcji muffinek i masy rzeczy, na kt akurat ma ochotę. Tym razem mamy galaretkowca (taki ważony sernik) i muffinki. I jeszcze jagodzianki, pieczone przez babcie ( przez jakis czas jagodzianki były zielonym chlebkiem). A Iss jakoś się wczoraj zebrało na rozmowy o ciastach i kupowaniu. I prosi Kasię, żeby poszły kupić, na co ciocia Kasia, ze mama kupowała wczoraj placek w sklepie i był niedobry. Śmierdzi? pyta Isa.

Kania uczy ją mówić sprzedawczyni. Łatwiej powiedzieć Dryjowa, bo tam chodzimy na zakupy najczęściej. Poszłyśmy raz do Abratańskiego. Dostała tam cukierka, wraca do domu, babcia pyta od kogo ten cukierek. Od Dryjowej.
Isa kocha cukierki i czekoladki i wszystko co słodkie. Ale musi się upewnić, że może, więc pyta brzuszek-Brzuszek, lubisz wszystkie czekolady?

Thursday 14 July 2011

Perełki

Zleciało, nie wiem kiedy. Trzeba wracać, a dopiero teraz zaczęło się prawdziwe lato. Ciepło, wstajesz rano i pachnie, od rzeki "śmierdzi" rzeką, żabami i rybami i jt tak jakby się czas zatrzymał i nic nie zmieniło się od czasów liceum. A tu trzeba wracać. Iska się pewnie cieszy, bo będzie miała tatę na nowo. Szkoda tylko, że nie można mieć wszystkiego naraz, milion ciotek, babcię i dziadka na miejscu. No i jeszcze zrobiłam prawo jazdy, za pierwszym razem i mam już taki luz, a tu trzeba wracać.

Gorąco dziś bardzo, dziadek rozłożył wielki basen, tyle, ze woda jeszcze się nie nagrzała, więc będziemy czekać do jutra, chyba, że będzie jutro padać. Dziś padało pewnie dlatego, że było tak strasznie duszno.
Po całych naszych polskich wakacjach Iska zrobiła się straszna gaduła, rozmawia z kim popadnie, pod warunkiem, że jej się ten ktoś spodoba. Byłyśmy wczoraj u Ewy, Iss opowiadała nawet o tym, że babcia ma pralkę w domu też. W sklepie opowiada po co przyszła, i że ma pondzie. Zabrała ją kiedyś babcia na zakupy, ale nie miały pieniędzy, to poszły do dziadka. Dziadek chytrusek nie chciał nic dać, zaczął krzyczeć na babcie, więc Iss mu nagadała. Na co dziadek na Izę. A Isa- dziadek nie kicz, daj babci pondzie. Teraz już nie mamy problemów, a jak mamy Isa mówi, daj pondzie i dziadek daje.

Poszłyśmy na spacer nad rzekę. Wracamy, ciocia Kania nie może się zdecydować którędy, na co Iss "nie marudż kochanie, pójdziemy tędy.Jak tu fajnie nad tą rzeką, przyjdziemy tu jutro kochanie"

Ogląda z babcią bajkę, dziś rano zresztą. Coś ją wkurzyło, uderzyła babcię , więc babcia mówi, że się gniewa, a Iss pyta " i co, pójdziesz w świat?".

Przyjechała Lotko z Nataszą, poszłyśmy na spacer, Iss niosła sobie różową różę z babcinego ogródka, którą Natasza bardzo chciała, nawet płakała, ale moje dziecko, że nie, że to jt jej fuszek. I tak sobie idzie i w końcu mówi -przykro mi, Isa trzyma fuszek.

Rozmawia z Hossem przez telefon, poczekaj tata, mówi, Isa przyjedzie do ciebie samolotem jutro, ale teraz idzie oglądać bajkę. I to wszystko po polsku. Ciekawe kiedy tato się nauczy polskiego.

Dostałam nospe na skurcze macicy, bo się stawiała za bardzo. Iss dba, żebym jadła ją codziennie. Mama, jadłaś tablelki dzisiaj? Nie? Poczekaj, Ija piniesie, mama zje.

Kocha się przebierać i ubierać, zwlaszcza w babcine pierścionki i inne cuda. W końcu babci odechciało się dawać Isie swoje skarby. Iss patrzy na nią i machając paluszkiem mówi, Aha, babcia, masz pozdzionki, daj Izie.

Lingwistyczne zdolności mojego dziecka zadziwiają mnie każdego dnia i nie tylko słowa, kt się uczy, ale to jak je składa w zdania. Gdybym tylko nie była taka leniwa pewnie bym wszystko zapisała, a tak... Pewnie póniu sobie przypomnę.

Friday 24 June 2011

Jak nam tutaj jest

Troszkę śmy są zajęte. Już prawie dwa tygodnie tu siedzimy, a Iss zdążyła "zrobić" sobie nosa. Wylądowałyśmy w poniedziałek, dziecko po przyjeździe do dziadków się rozszalało. Zaczela biegac od jednego do drugiego, az w koncu wpadla nosem na łóżko. Ja tego nie widziałam, i dobrze, bo pewnie myślałabym o tym, ze ten nos złamała więcej niż myślałam. Darła się w niebogłosy, ale nasza wiejska lekarka stwierdziła w biegu, ze nie ma złamania. Tak czy inaczej 9 dni później pojechałam do laryngologa, bo nie będę w nerwach czekała kilka tygodni, żeby się przekonać, czy nos jt prosty, czy nie. I dobrze, ze pojechałam, bo w takich przypadkach lubią się robić krwiaki, a potem wdaje się jakieś zakażenie. Wszystko jt dobrze, a Iss była BARDZO grzeczna.

Wczoraj było Boże Ciało, wiec nazbierałyśmy polno ogrodowych kwiatków i poszłyśmy na procesję. Padał deszcz i było paskudnie, a Iss bardziej zainteresowana była pajoską (parasolka) niż sypaniem. Deszcz przeszedł, Iska dostała masę kwiatków do swego miniaturowego koszyczka i poszło jak po maśle. Byłam bardzo dumna z swego dziecka:)

Absolutnie. To nowe słowo Isy. Będziesz jadła zupkę? Jedz proszę. Absolutnie. Absolutnie nie będziesz jadła? Tak. Teraz to nie tylko nowe, ale i ulubione słowo Iss.

Babcia bagam (błagam) pozwól mi oglądać bajkę.

Mama, kupimy krowy? Jakie krowy chcesz dziecko kupić? Kupimy krowy, nie ma culelkow. Aaaa, krówki kupimy, u pani w sklepie?

Teraz łapie z Kanią muchy.

Thursday 9 June 2011

Idziemy chlopaki...

O rety, to juz miesiac jak nie pisalysmy z Fasola nic a nic.
Wrocilismy z Hiszpanii wczoraj w nocy, historia i relacja w zdjeciach, opisy dostarcze wieczorem, a tymczasem wychodzimy choc marze, zeby sie polozyc spac.

Friday 6 May 2011

Brzuch

Brzuch rosnie. Jt juz taki, ze nie moge przejsc obok Hossa, zeby mnie w ten brzuch nie pocalowal. Iss tego nie lubi, bo to jej brzuch i jej dzidzius. Doszlo dzis nawet do spiecia miedzy corka i ojcem, bo zadne nie chcialo ustapic. I tak sie klocili dopoki moja madra corka nie stwierdzila, ze dzidzius jt jej i taty.

Obie sie dzis umordowalysmy. Poszlysmy rano do tesciowej, a z nia na zakupy do charity szopow. Trzeba sobie kupic ubrania na ten rosnacy brzuch, a nie ma sensu inwestowac. Tak na marginesie, dziwie sie jakos, ze do tej pory nie znajdowalam tyle rzeczy, kiedy ich potrzebowalam na stan nie blogoslawiony. A wlasciwie, ze nie pomyslalam, ze to dobre sklepy. Sie obkupilam. Iss dostala dwie lalki (jakby miala malo) i torebunie. Torebunia dobrze, bo za panda, Primark zadal czterech pandow. Potem pare kwiatkow do ogrodu znow, potem lunch, potem siedzenie na sloncu, kt mnie chyba wykonczylo, potem obiad no i wsadzilam te kwatki w ziemie. A teraz jtem wykonczona. Iss zasnela po drodze do domu, jak nie pamietam kiedy.

Czyz ona nie bedzie najlepsza starsza siostra na swiecie? Lepsza nawet niz ja:)

Ps Dzis rano wstala, zawolala mnie i nie chciala do nas przyjsc. Kazala mi sie polozyc obok niej na jej siedzisku.

Thursday 5 May 2011

Wiedzialam

ze tak bedzie. Iss spi od dzis w swoim pokoju. Nie bylo problemow, kocha swoje lozeczko i wie, ze to jej pokoj. Troszke jej zeszlo z zasypianiem, zwlaszcza, ze pozno wrocilismy od tesciowej (kt pyatala Hossa, co to sie stalo, ze jej nie odwiedzam, czy ona cos zrobila, czy powiedziala; a mnie sie po prostu nie chce chodzic). Ale zasnela i spi. Za to ja sie poplakalam...

Poza tym z doniesien codziennosci.
Iss lubi sobie pogrzebac. Zawolala mnie pare dni, zebym jej podala pudelko, w kt sa kartki slubne. Znalazla halinkowe slodkiego, milego zycia z bardzo apetycznie wygladajacym zdjeciem zawartosci bombonierki i przez pol dnia domagala sie czekoladek.

Uwielbia piosenke z filmu "Krol Lew" i spiewa od dwoch dni hakuna matata.

Idzie spac, siedzi juz w lozeczku, a to jeszcze za czasow mieszkania w naszej sypialni. " Zawolam cie mama" . No to wolaj. "Nie, idz mama, Ija cie zawola" Wyszlam z pokoju, slysze "mamaaaaa"

Dzis rano siedzi, oglada mi brzuch, caluje i mowi Ija kofa baby.

Sunday 1 May 2011

Zwyczajna niedziela

Iss czyta ksiazke o zwierzatkach, w kt jt jezyk. Pyta czy moze wziac jezyka do reki. Tlumacze jej wiec, ze jezyk kluje, i ze beda ja bolaly raczki. "Ija nogi czima":))))

Bylysmy dzis w kosciele. Iss nie bardzo jada sniadania, ale kielbaske jada. Powiedzialam jej wiec, ze gotuje jej kielbaske. Po chwili patrze, Iss zajada kabanosa, kt wyjela z lodowki. W koncu dzis kielbaska na sniadanie:)

Wyjatkowo dzis nie mialam nic do zrobienia po polezeniu Iss spac. Albo niczego sobie nie szukalam. Stwierdzam jednak, ze zdecydowanie lepiej pisze mi sie rano. I tak na razie zakoncze, bo mi sie juz zmeczeniowo robi.

Saturday 30 April 2011

Kupimy

Nastepnym razem nie bede jeszcze nieprzyzwoicie bogata, ale bede na tyle bogata, ze nie bede musiala spedzac trzech godzin w primarim i wybiore sie do h&m. Tak woli tez Halinka, kt ofiarnie z nami na miasto pojechala. Kultularnie, bez chmary ludzi, z lagodniejsza muzyka. Primark to takie mrowisko. I zdziwilam sie, ze Iss spedzila tam tyle czasu i zaczela marudzic dopiero gdy przyszlo nam placic.
Wyglada na to, ze zakupy z moja corka stana sie wkrotce sama przyjemnoscia. Wszytko "kupimy", a przede wszystkim pierscionki, korale, kapelusze. Ubrania sa mniej porzadane, aczkolwiek, gdy przymierzylam jej spodenki, zeby sprawdzic rozmiar, powiedziala uuuuuuu i zaczela sie krecic przed lusterkiem.

Niedaleko pada jablko od jabloni. Upadlam swego czasu jajko, w jakies swieta Wielkanocne, kiedy to Slonina i Kania jeszcze w tym pieknym kraju mieszkaly. Iss zginela swoja drobnostke:)). Poszlysmy wczorak do parku, Wlasciwie mialysmy bardzo dziwaczny dzien wczoraj. Zamiast ogladac slub krolewski poszlam robic lasagne dla Andrei, gdzie z dwojka dzieci i przy garach telewizji nie dalo sie ogladac. Wrocilam do domu i na nic kompletnie nie mialam ochoty, nie wiem czemu zupelnie. Do 17 nie moglam sie zebrac, ale w koncu zdrowy rozsadek zwyciezyl. Zabralam Iss na pol godziny do parku i o dziwo, spotkalam tam wszystkie mozliwe znajome rodziny i wrocilam do domu dopiero po 19. Iska znalazla w parku zabe. Zginal, powiedziala mi. Mine (czyt majn) stwierdzila po chwili. Pan zginal zabe. Dobrze.
Ach, i jeszcze szlysmy do tego parku. Isunia miala swoj plecak, w plecaku skarby. Wyjela telefon, pogadala, zeby po chwili poinformowac mnie, ze Elen, tak wlasnie Elen za chwilke do nas dolaczy.

Wednesday 27 April 2011

Halinka

Uhuhu, jaki mialysmy dzis zajety dzien. Ciocia Halinka nas odwiedzila, a kazda wizyta, czy to czyjas czy nasza u kogos zmiena nam dzien calkowicie. Rano pomaszerowalysmy na zakupy, wiec moglymy poczekac na ciotke na stacji, doszlysmy do domu, byla chyba 11.00. Iss na poczatku byla troszke jakby spieta, co dziwne, bo na Halinke telefonicznie reaguje glosnym smiechem. Ale sie w koncu rozluznila. Udalo mi sie wykorzystac ciocie do opieki, powiesilam pranie, poodkurzalam, wypilysmy kawe, zjadlysmy ciasteczko, poszlysmy na plac zabaw, gdzie Halinka zostala zaangazowana w znajomosc z Leone i pobiegala za mna i Iska. A potem, jadlysmy hamburgery, domowe.
Od obiadu rutyna wrocila, kapiel, bajka, spac. I taki byl dzien, pelen wrazen.

Tuesday 26 April 2011

Po swietach

Chlodno sie dzis zrobilo. Wyszlam rano po chleb i zachcialo mi sie rekawiczek. Mialysmy dzis spotkanie towarzyskie, bo Andrea wraca na stale na Slowacje, juz w sobote, a ze miala dzis urodziny, to pobieglam kupic prezent praktyczny w postaci recznikow (kt miala sobie kupic).
Musze znow wlaczyc zestaw cwiczen dla mojego mozgu, bo ciezko sobie przypomniec jak wygladaly przed i swiateczne dni. Piatkowe przedpoludnie na naszym placu zabaw, Iss tak sie sloncem umordowala, ze zwyczajnie zasnela popoludniowa drzemka. Popoludniu przyszla Andrea, wiem na pewno, bo w sobote przypomniala mi, ze byla u mnie i smazylam rybe na obiad. Rzecz jasna nie wiedzialam, co robilam w piatek :). A po rybie pojechalysmy do piaskownicy z Agata, Bartkiem i malym Mackiem.
W sobote swiecilismy jaja. Droga do kosciola pociagiem zajmuje nam jakies 15min na stacje spacerkiem i 16min w pociagu. Smochodem ponad pol h. I wcale nie jt przyjemniejsza. Poraz kolejny przekonalam sie, ze samochod nie jt moim ulubionym srodkiem transportu. Iss tez nie. Dobrze, ze nie zwymiotowala, ale marudzila juz po 10min.
A potem przyjechala do nas ciocia Gatti z wujkiem Jarkiem. Sie mi dziecko rozkrecilo po jakims czasie i nawet przynosilo herbate i ciastka dla gosci.
A potem przyszla burza, odwiedzilysmy Mise,a potem poszlysmy spac.
W niedziele Iss wstala o 6 rano. Po co marnowac czas, pojechalysmy do kosciola na 8.30. Wracalysmy z kosciola. Na stacji byla dziewczynka z plecakiem. Opowiadamy sobie z Iss rozne rzeczy i mowie, ze kupimy jej plecaczek, zeby miala na wakacje i do samolotu. Wrocilysmy do domu, Iss przychodzi z plecaczkiem. "Nie kupi, jt plecaczek": W drodze do domu moja corka zbierala kwiatki, przynosila mi je z "ciebie". Pierwszy raz powiedziala dla ciebie!!!! No, a potem, to juz tradycyjnie, obiad u tesciowej. Iska sie bawila swietnie, skakala na swojej trampolinie i miala Katie, kt byla dla niej wyjatkowo mila. Ja, jak zwykle mniej:). Zebym tak kiedys nie narzekala na to co tam sie wydaza. Nie bylo zimiokow. W koncu Iris je przywiozla, ale ze swieta, to wszystkie sklepy (aha) pozamykane. No prawie, gdzies te zimioki dostala. Obrala, pokroila w wielkie kawaly i zasolila wode. Nie sol jeszcze, krzycze, poczekaj az sie zagotuje woda, bedzie szybciej. Spokojnie ukonczyla solenie, poczym ucalowala ostentacyjnie tesciowa, Hossa i mnie zyczac nam wszystkim pieknie Happy Easter. Tak o to nie pierwszy raz zostalam zignorowana. Nie zebym sie przejela, taka tylko anegdotka.
Ha,a w poniedzialek pojechalysmy na carboot sale, wydalysmy kaske na ubranka, zabawki (barbie, bo swinka nie pozwala Iss bawic sie jej lalkami, myszka miki, bo Iss kocha jak nikogo na swiecie, lala duza szmaciana, bo nie ma, ksiazka, zeby sie czyms w wozku zajela i wozek inny niz wszystkie), zegar, budzik dla Hossa ( jego tykanie bedzie go budzilo przez cala noc tak czy inaczej), zegarek na reke dla mnie i dla Iss (kt zgubila) i chyba tyle.
Po paru godzinach na sloncu bylam tak wykonczona, ze nie mialam sily na kosciol. Ale Pan Bog wie co robi. Iska najpierw marudzila, ze nie chce koskolka, ze ona chce do parku i jak juz sie zaczelam lamac i myslec, dobra Iska umordowana, nie bede jej ciagac po kosciolach wieczorem i wracac o 20.00, kiedy ona mowi-chodz koskolka. I poszlysmy. I dobrze, bo tam byl zespol muzyczny, kt Iss tak zachwycil, ze chciala, zeby gral caly czas. Nawet pod koniec mszy z)aczela tanczyc w koleczko. A nawiasem mowiac, juz nie chowa sie za nogi i nie wtula w szyje, w koskolku czuje sie jak u siebie w domu:). W koncu sie rozwija. Rano sie budzi, mowi , ze jt chora. A co jt chore? Pepep. To co zrobimy Izus? Pomasuje.
Sama robi siusiu do nocnika, sciaga majtki, a potem probuje wylac zawartosc do sedesu.
I chodzi i spiewa albo happy birthday, albo to lat nie .... nam!!! a kto? to lat!!!

Monday 18 April 2011

Spac

Mialam isc spac, ale pije jeszcze moja gorzka herbate, bo cos sie nie czuje od dwoch dni.
A mam takie refleksje, to czemu nie wykorzystac? Urszula mi mowi, ze powinnam lepiej sie ubierac i dbac o siebie. Tesciowa o mnie zadbala, a ze Urszula przyslala mi buty, kt sobie zamowilam, to troszk mi latwiej "o siebie dbac". Pojechalysmy do kosciola w niedziele, tak? Ja nawet zadbana. I po co sie pytam? Iss nie zjadla sniadania, wiec wzielam jej dwie buleczki brioszki z czekoladowyi kawalkami (innych nie bylo w sklepie, jak kupowalam).Jedna zaczela jesc w pociagu. Raczki? sprawdzam. Czyste. Buzia? Czysta. Dobrze, mysle, mozemy sie na spokojnie przytulac. I skad wziela mi sie plama na koszulce? Iss sie uslinila, tak po prostu. I po co mam sie ubierac?
Na sniadanie miala kasze manne w butelce. Jak ma butelke to sie nie pobrudzi, nie ma szans. Nie moja Iss. Plamy piekne jak znalazl. Dlatego w kosciele nie wygladala kosciolkowo.
Musze isc na zakupy, nie mamy letnich ubranek.

Kocha pociagi, przechodzimy obok stacji, ona chce do pociagu. Czekalysmy kiedys na nasz do Sutton, z kosciola zreszta. Naszi? Naszi? Naszi. Tak sie nam rozmawia.

Z zycia rodzinnego. Kochasz nanny Isabela? No. Nanny placze. Kofam, kofam. :))))
Z zycia rodzinnego, jaka ja jtem madra. Robimy ogrodek. Dzien drugi, albo trzeci moze. Sadzimy pelargonie do doniczek, w kt nie ma dziurek. Stara metoda, kuchenka gazowa, cos okraglego metalowego, podgrzanego i dziurka gotowa. Tesciowa mi sie przyglada. Ojej Agie, ty wszystko umiesz.
A wspominalam, jak otwieralam w zeszlym roku, z okazji pierwszych urodzin Iss, puszke kukurydzy do salatki, nozem? A tak mozna?
O, mozna.

Sunday 17 April 2011

Imprezka

Koniec wekendu, powinnam isc spac, ale wtedy pewnie nie napisze nic przez nastepny tydzien i nic nie bede pamietac.
Zaczelo sie w piatek, Asda przyjechala rano do tesciowej z zakupami, okazalo sie, ze brakuje paru rzeczy. Tosmy pojechali autobusem i wrocili taksowka z siatami. Tesciowa jak sie wypuscila na sklep, to jakby sklepu przez pare lat nie widziala. Troche sie nie dziwie, siedzi w domu, nie wychodzi to sie rozkoszowala.
Aha! Zanim Asda, poszlysmy do New Look'a. W czwartek poszlam z wizyta do tesciowej, bo zalatwialam jej recepty. Mialam na sobie za male spodnie, wiec sie nie dosunelam. Nastepnego dnia czekala na mnie torba z nowymi ubraniami, dwie pary spodni byly za duze, wiec pojechalismy wymienic. Dostalam wtedy dodatkowo nowa pare dzinsow i koszulke.
Postaralam sie, zrobilam szarlotke, przeklamanca i dwie salatki. W koncu mojej corki drugie urodziny.
Niepotrzebnie. Przklamanca 7 kawalkow zjadl chlopak Billie, salatke ziemniaczano-jajeczna zjadla Birna. Koniec. Siostra I. oburzyla sie, ze uczynilam salatki, to moze po co ona bedzie robic.
Isa zrobila sie niesmiala w wielkim towarzystwie, wiec nie biegala i nie dokazywala za duzo. Skakala na trampolinie jak wariatka mala. Zrobilam liste prezentow i Iss dostala to, co akurat jt jej potrzebne ;)
Bylysmy dzis w kosciele, masa ludzi jak to przed swietami. Przez pol mszy stala uwieszona mojej nogi. Wyrosnie.
Wychodzilysmy juz prawie z domu, siedzi, bawi sie swieczkami tortowymi, kt nieopatrznie zostawilam na stole. Polamala wszystkie, Izuniu co zrobilas, pytam. Bronken, odpowiada. Wszystkie? Tak. I co teraz bedzie? Ojojojoj, slysze w odpowiedzi.
Wcisnela sie na krzeselko przysuniete do stolu i siedzi. Zejdz Izuniu, mowie, bo bedziemy za chwile wychodzic. Nie, zamkenke. :))))
Wlozylam sobie dlon pod pache. Iska sie przyglada, po chwili mowi: zamkniete.

Urodziny skonczyly sie okolo polnocy, w lozku bylam o polnocy. Obudzilam sie padnieta. Po kosciele znow do tesciowej, grill wyczyscic. Caly dzien przelezalam. Biedna Iss, znow musiala sie sama bawic.

Friday 15 April 2011

Urodziny

Iss miala wczoraj urodziny. Tata kazal ja rozpiescic, ale mam wrazenie, ze niestety rozpieszczam ja codziennie, i ze wcale nie jt to dobry pomysl, zeby rozszerzyc pole jej mozliwosci. A mozliwosci ma, oj ma. Pocieszam sie, ze to co teraz potrafi zrobic to tylko bunt dwulatka i jesli bede cierpliwa to pomoge jej przez to przejsc bez krzykow i wrzaskow (moich wlasnych). A czasem cierpliwosci brak... Ale sobie tlumacze.

Dzien urodzinowy nie byl bardziej specjalny niz inne dni. Moze poza tym, ze po porannej grupie spezlysmy godzine na placu zabaw, gdzie Iska pokazala swoje zdolnosci. Z dnia na dzien okazalo sie, ze sie swietnie wspina, zjezdza i niczego sie nie boi. Bylam po wrazeniem!!! Tak sie tam zmeczyla, ze spala potem ponad godzine. Przez co wieczorem nie mogla zasnac. Jak juz zasnela po 9 tak my razem z nia. Do polnocy tak, a potem od polnocy do rana.

Teraz oglada ksiazeczke, w kt dzidzius placze, bo mu starszy brak ksiazeczke zabral. Nunununununu, baby pacze, daj ka's'ke. ija dzidzis helpju.

Z innej ksiazeczki: ija kupi zaraz,co kupi?- yellow rybke, teraz nie, a kiedy? 3.

Ze slow nowych sufe(suche),kofam, fiatuszek.

Wednesday 13 April 2011

Jak se sama nie zrobie, to nie bedzie dobrze (czyt. jak chcialam). Byl pan od okien, wymyl okna na zewnatrz i w srodku. Oczywiscie framugi nie naleza do okien,nie trzeba ich myc. Nie bede wspominac, ze smugi byly i malo sie te okna blyszczaly.
Mamy w ogrodku sznurki, mial mi Hoss dolozyc dwa, ale ze caly piatek spedzilismy na porzadku w tesciowej ogrodku, to nie dolozyl. Leone powiedziala, ze Dean (maz) zaoferowal swa pomoc. I zrobil, oczywiscie se poprawilam, bo nie znosze luzno zwisajacch sznurkow. Leone mowi, ze ona jt shortie, moze to ze wzgleddu na nia? Ale teraz sznorkow mamy od groma, bedzie se wybierac te nizsze czesci sznurka. Bo takie byly byle jakie.
Jakbym miala drabine sama bym se okna od zewnatrz myla. Glupie angielskie pomysly-okno sie na zewnatrz otwiera. Ale, w koncu jakas prace ludziom trzeba dac.

W sobote Iska sie rozchorowala, razem z jej zapaleniem ucha prawego i gornych drog oddechowych odeszla mi energia, ktora na jakis czas ze sloncem powrocila. Nie bylam taka zmeczona jak teraz po calym dniu kopania, grzebania, sadzenia.

A myslalam, ze 13 tydzien sie zacznie i znow bede miala sile na wszystko. Ale nie. Ostatnie dwa miesiace prawie mnie wykonczyly. Ale USG bylo i wszystko dobrze, wiec rosne razem z Malym Ktosiem. Nie mam spodni, a Iska chodzi i mowi, ze tam mieszka Dzidzius.

Robimy zakupy na Iskowe bbq rodzinne i zasypiam.

Wednesday 6 April 2011

Wieki temu

Wydawalo mi sie, ze pisalam sto lat temu, ale jednak nie. 22 marca nie tak dawno znow byl. To chyba tylko dwa tygodnie.
Iss spi, Hoss tez, ja obudzilam sie zmeczona i nie moglam juz zasnac, ale takim zmeczeniem, w kt nie winilam poraz pierwszy od dawna nikogo i nieczego za to, ze jtem zmeczona. No moze oprocz siebie, bo kupilam wczoraj Zwierciadlo, a ze Hoss mial wychodne, to jakos tak mi sie elegancko zrobilo i nie poszlam spac o przyzwoitej godzinie 20.00.

Wszyscy wiedza, zemy byli na wczasach u Sary. Bylo zimno, ogrzewanie wylaczone, bo oni nie lubia, wiec nosilam wszystkie moje ubrania a i tak bylo mi zimno. Wode grzeje im AGA, ale ze maja maly zbiornik, to starcza na prysznic dla 3 osob a i tak krociutki. Iska w czasie kazdej kapieli ( a bylo ich niwiele) miala gesia skorke. Poza tym wszechwiedzaca szwagierka pouczyla mnie, ze powinnam mowic do Iss przy Hosie po angielsku, bo on jt odizolowany i ona by w swojej rodzinie NIGDY nie pozwolila na cos takiego. Milczenie jt zlotem, nie klocilam sie z nia. Ciekawe jakby to zalatwila, hehe. Rozwiodlaby sie?

York uroczy, ale malenki, na dwa dni, jesli nie wychodzi sie do pubu wieczorem, ani nie ma choty na niezliczone atrakcje mrozaca krew w zylach, chyba nie warto, ale moze to ja. A nie robilismy niczego szybko, spacerkiem po miescie. Iska w nocy miala prawie 38 stopni, ale moze znow ja i panikuje. Moze trzeba sie wyluzowac i jak dziecko w przeddzien wyjazdu do Yorku ma ponad 39stopni goraczki to zbic temperature i jechac? Urszula by mnie przeswiecila, ale angielska rodzina zdecydowala za mnie. Znow, nie chcialam sie ze szwagierka klocic, bo wystarczy mi, ze bez powodu odnosi sie do mnie jak do swoich nastoletnich synow.

Po powrocie dogadalismy sie z Iss, ze smoczek duzej dziewczynce nie jt potrzebny. W ciagu dnia juz nie wola, pierwsza noc, zasypianie bylo troszke trudne. Plakala tak zalosnie, ze sobie mysle, oj. Ale trzeba byc twardym nie mientkim. Zasypialysmy jakias godzine. W tzw miedzyczasie dotknela mojego policzka i powiedziala "okej, kupimy jutro, kupimy smoka, okej, okej", co sie tlumaczy -nie martw sie mamo, jakos sobie poradzimy do jutra. I tak juz 6 nocy i 6 zasypian i jtesmy bardzo z Iss dumni.

Wczoraj pojechalysmy na polska grupe. Iss jak zwykle w nowym miejscu nie puszczala mojej reki, ale rozkrecila sie po jakiejs godzinie. Wczoraj byl jeden z tych dni, kiedy zycie tutaj nie bylo takie zle.

W zwiazku z tym, ze nie pisalam nic i nie robilam notatek, bo bylam zmeczona, nie pamietam nic z nowosci Iskowych, nawet nie wiem czy takowe byly. Oczywiscie uczy sie nowych slow, z czego polowa po angielsku, polowa po polsku, ale to chyba norma. Zmiana jt jedna, juz nie musze sie z nia bawic non stop, juz sie soba zajmie sama, a ja nie przyzwyczajona do takowego zachowania czuje sie jak wyrodna matka, kt olewa swoje dziecko.

Ps przyjdzie do nas pan, zeby umyc okna, chyba go poprosze o umycie wewnatrz tez. Nie mam sily. A tak bym chciala zrobic wiosenne porzadki.

Tuesday 22 March 2011

Czekaj dzieci, Ija pijdzie.

Znalazlam notatki, ale poniewaz sa to skroty skrotow myslowych, nie wiem co mialam na mysli. W wiekszosci, ale pare notatek ma sens. I tak:
  • bylam chora ( zadna nowosc prawda?), Leone przyniosla mi kawalek ciasta czekoladowego. Iska Sokole Oko oczywiscie wypatrzyla, wiec sie obzerala. Pakowala sobie cala buzie, szla do lusterka, ogladala co ma w srodku i zasmiewala sie do lez.
  • uzywa calkiem sensownie zaimka zwrotnego sie
  • bawi sie lalka, wsadza do wozka i tlumaczy, ze musi siedziec w wozku, bo ida daleko na spacer. My tak mamy, bo Iss kocha chodzic.
Dzis troszke lingwistyki. Bawi sie moim lancuszkiem. -Schowac. Zginelo nie.
Sprzatalam u niej w pokoju, po co, nie wiem. Chcialam schowac krolika do koszyka. -Krolik chowac nie.
Siedzi na kanapie i nie zyczy sobie, zebym siedziala z nia.-Mama, zdjac. Czyt.mama zdejmij sie z kanapy.
Uwielbiam jak mowi ojojojojoj. Albo jak zapytam ktore chce, chwile sie zastanawia z naszym pieknym polskim yyyyyyy. Albo jak zapytam czemu nie, to mowi bo bo bo nie.

pon'dzie-pieniadze

Mam takze w domu czyscioszke, po kazdej kupce, czy trzeba czy nie, Iss musi wyszorowac kibelek kibelkowa szczotka.
Ale zanim dtrze do lazienki, poinformuje wszystkich dookoola, z kt akurat sie bawi(np tato, lalki, plastikowe ciastka, rowerek), ze powinni czekac, bo Ija pijdzie. Punie pijdzie. (pozniej przyjdzie)

Oj, moja kartka z notatkmi mi spadla, prosze Iss, zeby mi podala, bo musze sprawdzic co tam jt napisane. Kupic mniam mniam. Czyli moja lista zakupow, jesli ktos nie zrozumial pieknej polszczyzny mojej corki.
O, a bylabym zapomniala, przeciez, ulubiona bajka Iss Krecik i zajaczki.

A teraz. Moj malzonek szanowny na wakacjach, od czwartku. Najpierw zalatwial sprawy tesciowej, banki, szpitale, przychodnie i apteki. Potem w sobote mial wychodne ( cale szczescie,ze mialam przyplyw energii) a od niedzieli juz nas swoja osoba zaszczyca. W zwiazku z tym na sniadanie, tudziez lunch pozeramy angielskie kielbaski itd itp. Zaczynam juz czuc sie nasaczona tluszczem. Marza mi sie platki z mlekiem i duza szklanka czystej wody. Nadmieniam, ze nadal jtem zmeczona i chora. Szkoda, ze nie obloznie, bo takto nic bym nie robila. A tak wczoraj zamiast wygrzewac i wypedzac chorobsko lazilam po domu, robilam to czy tamto po to tylko, zeby wieczorem pasc tak, ze nie wiedzialam co sie dzieje, ani jak sie nazywam.
Jutro jedziemy do Sary, podskoczymy tez do Yorku i pewnie na jakas nadmorska East Yorkshire wies, ale gdzie, tego jeszcze nie wiemy.

Wlasnie zostalam sama w domu, moze odpoczne, malzonek zabral Iss na zakupy i do tesciowej, a ja na chwile moze sie poloze i poczytam i porobie nic. Moze.

Friday 18 March 2011

Metoda

Jt taka metoda, nazywa sie Montessori. Znalazlam ja przypadkiem jak grzebalam u kogos na fb. Tak tak, rzadko bo rzadko, ale czasem zdaza mi sie bladzenie po necie. Metoda podobno trudna do zdefiniowania i moze przyjmowac rozne formy w zaleznosci od tego, kto i jak ja pojmuje. Mialam tu wkleic filmik o chlopcu, kt w wieku 23 miesiecy umie sam zrobic sobie pzekaske, czyli wyjac z lodowki serek, otworzyc go z pomoca mamy, przelozyc do miseczki i zjesc z miseczki. Chcialam skomentowac, ze moje dziecko juz dawno tak robi, a ma teraz 23 miesiace. Ze gdy stwierdzi, ze nie taki serek chce jak jej wylosowalam (slowo zapozyczone od cioci hainki, wlaczono maszyne losujaca, kt na dzis wylosowala skarpetki takie taki-Halinka grzebiaca w plecaku na Islandii), to pojdzie do lodowki i wyjmie ten, kt jej pasuje. Ale nie moge znalezc filmiku, wiec go nie wkleje.
Wkleje za to COS, zeby sie pochwalic, ze jtem jednak dobra mama. nie no nie no, no wiem,ze nie jtem idealna.

Poza tym Iska miala w zeszlym tygodniu grype zoladkowa. od soboty do srody. Jak jej przeszlo, tak tydzien pozniej w srode wzielo mnie. Dobrze, ze mam najlepsza na swiecie sasiadke Leone. Wziela mi dziecko na 5 godzin,czyli do przyjscia Hossa, kt przyszedl wczesniej z pracy, ale nie tyle ile potrzebowalam. Straszne, takie chorowanie jak sie ma dziecko. W czwartek nadal mnie lamalo, Halinka przyjechala, zeby zabrac Iss na balety, boc kupilam takie sliczne ubranko baletnicy. Od razzu miala (Hainka) lepszy humor. Zostala u nas na caly dzien i zjadla pyszna lasagne. Iska nie zjadla za bardzo, bo ona miesozerna, sie okazuje. U Leone jadla obiad, wolowinke pieczona, wsunela wszystko. A ja sie o kluski musialam prosic. Chyba zaczne robic kotlety.

Zgubilam notatki. Moze je znajde to dopisze. Pamietam tylko, ze poraz kolejny moje dziecko sprawilo,ze poczulam sie dumna jak paw. Rysowalysmy. W koncu slysze niesmiertelne look, a zaraz potem, to jt OlieOlie (Leone), to jt Elen (corka) a to jt Ija. A tutaj jt motyl, oko, oko i buja. I jak tu nie byc dumna jak paw.

Peknie. Zebym tylko jeszcze nie byla taka zmeczona.

Ps Dziekujemy Hainko.
Aha, a na dzien przed moja straszna choroba mialysmy gosci, Ciocia Hainka i Ciocia Maja, na caly dzien przyjechaly. I Isa chodzila jumping na lozku z Hainka. Hainka, chodz chodz. Jumping.
Aha2. Dziecko moje opanowalo angielski jezyk i mnie nim bombarduje. Musze ja uczyc:
-common
-do mamy mowi sie chodz
-common, come
- jak sie mowi do mamy
-chodz
-juz ide
Okropna jtem?

Thursday 10 March 2011

Ogorek

...powiem Wam co jadlam na sniadanie:) Kanapki z poledwica sopocka z Morrisona i ogorkiem kiszonym ze sloika. A to wszystko chylkiem, ukradkiem, zakamuflowana w kuchni. Taka pyszna kanapka i nie moglam sie nia nacieszyc, a to wszystko, zeby Iss nie widziala, bo jej zmaltretowany brzuszek slabo by przyjal kiszonego. Kanapki z drzemem i koniec, aha i herbatka dzieciowa.
Na razie nic sie nie dzieje, a Iska tanczy, ale co bedzie dzis, kto wie...

Wednesday 9 March 2011

Na zmiane

Tydzien chory, tydzien zdrowy. Tak to u nas teraz wyglada. Nic ... boli przy siusianiu sie skonczylo, minal tydzien zaczal sie wirus. W niedziele wymiotowala, w poniedzialek miala caly dzien rozwolnienie, we wtorek poszlysmy na dwor, bo byla piekna pogoda a Iss miala sie lepiej. Oczywiscie wedlug babci Usiulala to bardzo zle, bo powinnam byla siedziec z Iss w domu przez trzy dni, bo to trzydniowka. Bardzo byla niezadowolona jak jej Kasia powiedziala. Tak.
I pewnie miala racje, bo dzis moj plan wyjazdu na poranna msze (Sroda Popielcowa) i pojscia na polska grupe spalil na panewce ( cokolwiek to znaczy z skadkolwiek to sie wzielo). Rano zwymiotowala mleko a teraz ma rozwolnienie, znow. Nieszczesliwie siedzi na kanapie i nie ma sily na nic. Popija mietke z miodkiem. I pozarla wielkie jak na nia ilosci chebka dzemem.

Sunday 6 March 2011

Sarah przyjechala po tesciowa, zabrala ja na caly tydzien. Przy okazji odbylo sie urodzinowe krojenie tortu Bena. Jak zwykle przy takich okazjach na stole chipsy, czekoladki i inne smietki, choc, musze przyznac duzo mniej niz w przypadku imprez swinki albo Katie. Cel mego wywodu taki, ze Iss najadla sie smieci, jagodek i winogron, i znow smieci i okolo 4 w nocy zaczela wymiotowac jagodkami. Wstala o 8.30, gdzie to zapisac, godzine pozniej chciala juz isc spac, ale dopiero teraz Hoss ja usypia. Nie zjadla dzis jeszcze nic, wypila kubek wody z cytryna i miodem.

Swinka znow tragedia. Iss ja uwielbia,wiec lazila za nia caly pawie czas. Poszyly na gore, Katie dala Iss chrupka i mowi, swinka daj mi jeszcze, ale swinka niechetna. Wiec mowie, Katie pilnuj Iss, ja wam przyniose. Przyszlam, siedza, jedza, swinka mowi do Katie, juz nie, juz wiecej nie jedz, nie chcemy, zeby ten brzuszeksie zrobil za duzy. Wiec tlumacze swince, ze wlasciwie to nie dla niej, bo ona ma caly wor chrupkow, kolejny zreszta. Na co swinka, ze ona tylko zartowala, zrobila mine, jakby chciala mnie zabic i zaczela swidrowac wzrokiem. O droga swinko, w co jak w co, ale w te gre, to ja jtem niezla. (zwlaszcza rywalizujac z 6latka:)) W koncu swinka sie zdenerwowala, powiedziala, ze ona wlasnie,ze chciala dac Katie chrupki ( owszem dala, jak powiedzialam, ze im przyniose) dodala patrza na mnie z nienawiscia (tak jej sie zapewne wydawalo) somebody is not needed in this room and will have to leave it. and this person is gonna be me. come on Katie. I wyszla. Nie wchodzila tam gdzie bylam ja, albo wychodzila jak wchodzilam. A czesto, bo Isa chciala sie z nia bawic i zania lazila.
Hoss powiedzial, ze nie chce zeby Isa bawila sie z honey.

A teraz Isa juz spi, wiec se siedne na kanape.
80 urodziny tesciowej sa w sierpniu, chca leciec do Hiszpanii, albo gdzie na 2 tygodnie.

Saturday 5 March 2011

Polska

Lezymy sobie wczoraj w lozku, Isa kocha jumping jumping i przy kazdej wizycie malych gosci zaprasza ich do skakania po moim lozku. No i lezymy sobie, po kolejnej porcji skokow a ona zaczyna cos opowiadac. W koncu doszla do babci usiulala i dziadka bondan i dodala kiwajac energicznie glowa "polsce".

Iza umie powiedziec
siadaj
chowaj
ciekaj -uciekaj
tawaj-wstawaj
masz mleko, tudziez inne cos masz
placze
tuli
ini pingin-inna bajka o pingu
daj prosze ini pingu

Wlaczylam komputer, zeby radia posluchac. Poszlam do kuchni i slysze jak Iss opowiada cos lali o Pingu. Przychodze i slysze, ze to dla lali ten pingin, ze lala chce go ogladac. Nie, Isa wcale nie:)

Ode mnie. Mam dosc zimna, chce slonca i ciepla.

Wednesday 2 March 2011

Iss zaskoczyla mnie poraz kolejny. Siedziala sobie przy stoliku, ze mna zreszta, jadlysmy po polowce jablka, w kubeczku byla woda. Nalala sobie tej wody sama, bo zrobila sie z niej Zosia Samosia. W koncu napila sie troszke, pyszne powiedziala. Przypominam, ze wody nie lubi bardzo.
Ubrania wybiera sobie sama, nie zawsze, jak jej sie przypomni. I hurra!!! juz na pewno laczy dwa slowa. W koncu, bo jak przystalo na prawdziwa matke ;) zaczynalam sie juz bulwersowac bo inne dzieci w jej wieku...:)
Stoi przy kuchence i opowiada lali, ze piec jt hot i nie wolno dotykac, bo boli. Prosze wiec to moje dziecko, zeby powiedzialo gorace, w koncu powtarza goli, patrzy na lale i mowi do niej "polsku".

Dwa slowa wyjasnienia kolezanek.
Alez ja nie zmieniam kolezanek i te co mam to ja bardzo chetnie, jak tylko bede miala tyle energii, ze wyjscie do sklepu albo na jakas grupe nie bedzie wielka wyprawa i odwaze sie wyjechac z Sutton albo bede mogla sie przygotowac na przyjazd kolezanek. Jak na razie spotkania ponad 2 godzinne sa bardzo meczace:)

Monday 28 February 2011

sobota, niedziela i pon

Hej hej, chyba zdrowiejemy:)
Siedzimy z Iska w domu juz jakies 5 tygodni, nie wychodzimy do ludzi, do dzieci, do sklepu, na spacery. Pierwsze dwa tygodnie byly u tesciowej. Nie bylo tak zle, bo wiadomo, dopiero poczatek, poza tym nie wiedzialam, ze bedzie to tyle trwalo, byli jacys goscie, jakies wypady do sklepu. A potem juz polecialo, choroba za choroba. Do dzieci poszlysmy raz!!! i pare dni pozniej Iss sie rozchorowala ponownie.
Ale wczoraj, jakims cudem, nagle dostalam zastrzyk energii. Wstalam rano, napisalam do Leone, czy Elen przyjdzie, zeby zajac mnie i Iss. Przyszla, to i mialysmy zajecie do 11, potem lunch, potem godzinka drzemki od 13 do 14, a potem coz, ne bylo niekogo do 17, wiec zajelysmy sie same soba i czekalysmy na Andree i Mise, kt przyszly o 17, posiedzialy do 19. Iska byla juz taka zmeczona, ze nie mogla doczekac sie kapieli. I hurra!!! przeoczylysmy dobranocke angielska i ok 19.30 you tube zaoferowal nam trzy bajki-mis uszatek, sasiedzi o budowaniu budy dla psa i swinka peppa. Nie lubie ogladac bajek na you tube, bo Iska po 2minutach mowi inininininini i musze tak skakac z bajki na bajke. Ale tym razem... nie bylo zadnego ini!!! Moze dlatego, ze nie ogladalysmy tv przez caly dzien, ze nie bylo nudnych bajek wieczorem i ze byla zmeczona po calym dniu. Nie moge sie doczekac wiosny, spacerow, placu zabaw i konca przesiadywania w domu. Dzis slonce piekne, ale troszke wieje, moze jeszcze posiedzimy w domu.
Tak pisalam wczoraj i nie skonczylam, bo mnie pewnie dziecko zawolalo. Siedzialysmy znow w domu, od poludnia padalo, swietnie.
Choroba chyba sobie poszla, ale Sara kazala zrobic test na refluks moczowy, bo problemy z pecherzem nie sa normalne u dzieci przed 3 rokiem zycia. Tak czy inaczej Isa przed kazdym siku mowi "nic boli" i zjada "nie" po drodze.
Bardzo duzo mowi juz po angielsku i troche mnie martwi, ze ostatnio nie rozwinela polskiego prawie nic. Zwlaszcza, ze gdzies czytalam, ze dzieci, zeby uczyc sie jezyka musza sluchac rozmow doroslych. A tutaj rozmow po polsku niewiele. Musze sobie znalezc nowe polskie kolezanki i cos w kwestii jezykowej zrobic, bo moje dziecko przychodzi i mowi do mnie look look, albo catch catch, co mnie wcale nie cieszy. Wiem, nie powinnam miec takiego podejscia, w koncu bedzie dwujezyczna. A poza tym lepiej, zeby sie teraz angielskiego nauczyla skoro w koncu wywioze te moja cala rodzine do Polski. Jak Bog da.
I tym pozytywnym akcentem zakoncze.

Wednesday 23 February 2011

Isa znow chora. Zapalenie drog moczowych. Hoss jak zwykle panikuje i przeszukuje internet pod katem nerek.

Saturday 19 February 2011

Nienawidze MakaPaka i jego druzyny calym moim malenkim sercem zdolnym do nienawisci. Bo serce zdolne do milosci mam ogromne. Siedze z Iss, bo nie mam innych zajec i jtem chora, wiec nie mam sily robic nic i slucham tych bzdur. Tych ocho, achow, piskow i skrzekow. Ja nie wiem, czy oni mysla, ze 2letnie dziecko to jt za glupie na troszke madrzejsze bajki? A jak mysle o tym, ze bedzie mnie toto katowalo przez najblizszych kilka lat, bo BBC nie pomysli, ze mozna zrobic codziennie inne bajki, nie,oni bardzo wygodnie maja i dzien w dzien to samo, czasem sie zdarzy, ze taki sam odcinek pod rzad, to mnie skreca. Ale ciocia Niacia moze nam zrobi skladanke pieknych wieczorynek, to nie bedziemy sie nudzic i zloscic. Nie wiem, czy Iss jt za duza, czy to takie same bajki, ale zamiast siedziec i podziwiac Iggla Piggla wziela sobie dzis stoleczek z lazienki i skakala z niego. Nie moge isc do kuchni, bo zaraz do mnie przychodzi. Ale jesli pozwole obejrzec jej cos w ciagu dnia nawet mnie nie zauwaza. Sprawdzalam na necie, nikt nie poruszyl sprawy beznadziejnosci wieczorynki angielskiej.

Zmeczona jtem i chora, Iss bardzo wyrozumiala, nie zawracala mi glowy, kiedy resztkamisil konczylam lasagne. Bawila sie dzis w wychodzenie na spacer ze swoim plastikowycm pieskiem. Mowila chodz,chodz,chodz,chodz,chodz, paku. Cos tam mu tlumaczyla, cos opowiadala, calowala, przytulala, w koncu postawila na podlodze i powiedziala Kaki chodz.

W srode bylam u lekarza, zostawilam Iss u sasiadki Leone. Elen pozyczyla Iss gre, z kt przez caly czwartek Iss chodzila po domu i mowila, ze robi pikcza. Wlasciwie, to brzmialo to ja picture. Wziela potem swojego horsie (Izunia co to jt? Konik. A jak sie mowi konik po angielsku? Horsie), podstawila mu aparat po pysk i powiedziala look. W piatek oddalysmy Elen gre, ale chec robienia zdjec pozostala, jeszcze do dzis.

Bylabym zapomniala. Hoss upodobal sobie budzic mnie jak idzie spac jakies 3 godz po tym jak sie polozylam. Raz, jeszcze podczas moich wakacji pielegniarskich u tesciowej, poszedl sprawdzic jak Iss spi. Zaczal ja laskotac i mowic jak to Daddy is hungry for bruszek i pepuszek. Przewracala sie z boku na bok, no bo kto by sie nie zdenerwowal? W koncu poniosla sie, zaspanym okiem popatrzyla kto ja atakuje, rabnela go w glowe i nazod sie polozyla.

Nowe/stare slowa
koniec, ale jak juz nie chce ogladac nudnej bajki mowi konczy
na gore na dol
para, goli para
kataj(wspominalam?)-katar

Wednesday 16 February 2011

O spaniu

Zasypiam na siedzaco. Wczoraj Iss obudzila sie o 6 rano, nie spala w ciagu dnia wcale, bo poszlismy do tesciowej, kt znow miala jakies sensacje (mysli, ze to grypa, tak czy inaczej nie je prawie nic) i zasnela w drodze do domu o 18. Spala do rana, ale jej rano zaczelo sie 0 5.48. Moje tez. Zazyczyla sobie mleka, picia, opowiadala o jakiejs pilce i potem probowala zasnac. Lezalysmy w lozku w lozku do 7, ale i tak siedze i ziewam.

Nowe slowa
pilot
kocik -kocyk
uszko-lozko
uc'-lodz

Monday 14 February 2011

Zdrowiejemy, pojdziemy dzis nawet na dwor!!! Hura!!!Hura!!!Hura!!! Co Iss jeszcze umie powiedziec: katal-katar koja-koza z nosa pinka-spinka do wlosow dui-duzy, wysoki, duzo tapta boi-ptaszek ucieka, bo sie boi woda apple-jablko bajka -zupelnie poprawnie choja-chora gus'ka-gruszka bata-antybiotyk kaja-kawa serek soku dziemem-dzem zima-zimno budni-brudne A pare dni temu wlozyla sobie do nosa kawalek chusteczki higienicznej, bo przeciez tak fajnie robi sie giligili.

Saturday 12 February 2011

Z pamietnika Pielegniarki

Juz wylaczylam komputer, juz mialam isc spac, ale pomyslalam, jesli nie zrobie tego dzis to moge nie robic tego w ogole, bo i tak juz nie zrobie.
Takoz i przedstawiam.
Dwa tygodnie spedzilysmy jako nianie, moja corka i ja. Moj maz tez, ale jego nie bylo w domu prawie wcale, bo rzecz jasna pracowal. Pierwszy tydzien to byla masakra. Wyplakalam tyle lez ile nalezy, nazloscilam sie jak trzeba, bo nikt mnie nie sluchal i nikt nie potrafil zrozumiec, ze chory po operacji z biegunka nie powinien jesc kentucky fried chicken, boczku na glebokim tluszczu smazonego, ciastek i eklerkow polanych czekolada. Drugi tydzien byl duzo lepszy. Biegunka przeszla (sprawdzilysmy leki i pacjentka zaczela jesc w koncu duzo lzej), bol powoli ustepowal, to i humor lepszy i ja powodow do narzekan nie mialam. Jedyne Iss ucierpiala, bo nie wychodzilysmy do dzieci, ani do parku. Inna sprawa, ze w czwartek w pierwszym tygodniu miala zapalenie ucha, kt nie doleczylysmy. ( I skonczylo sie na zapaleniu gornych drog oddechowych po powrocie z "wakacji", goraczce 40st, dreszczach i budzeniu sie w nocy). Juz zdrowieje.

No. Wydawaloby sie, ze pobyt w angielskim domu spowoduje rozrost angielskiego slownika mojego dziecka, ale:
  • dostala raz mleko, podeszla do dzieciecego stolika, zlapala krzeselko i trzymajac mleko, mowiac tole zlapala stol, albo probowala. W koncu potrzasnela glowa,wzruszyla ramionami, powiedziala tu nie i pomaszerowala do nanny do pokoju tylko z mlekiem i krzeselkiem. obiad sie je przy tole.
  • w polsce dziadek uczyl ja zakladac kurtke, tak zeby nie zgubic sweterka. wiem, bo podsluchalam raz, bardzo bylam zdziwiona, ze takie male dziecko takich trudnych rzeczy sie uczy. A teraz sama zakladam jej kuta, mowie-trzymaj rekaw, Iss mowi nieeee (czyli nie puszczaj na razie) a jak juz wlozy kurtke mowi puc.
  • siku robi sie do kibelka, bo nocnik to dla malych dziewczynek jt. Biegniemy wiec do lazienki , mowimu NIEEE, zeby jeszcze nie puszczac, powtarzamy czimaj i w koncu siadamy, zeby zrobic siusiu. pielucha to tez przezytek, gwa razy musiala zrobic siku w drodze do domu i straszliwie sie rozplakala. to musi byc przezycie dla takiej malej dziewczynki.
Poza tym do slow kt Iss posluguje sie swobodnie nalezy: jeszcie, nie cie, czekaj, hanc' (rece),budnie(brudne),ciepo(cieple, np kaloryfery, albo woda, kto juz nie jt goraca-goli nie, ciepo), siapo(swiatlo-trzeba bylo wlaczyc i wylaczyc wychodzac z lazienki), slonce, ale nie pamietam jak dokladnie mowi, no i czasem wpadnie jej wait.

Friday 11 February 2011

chora

Jtem chora, Fasola jt chora, tata Fasoli jt chory. Mysle, ze moje chorobsko przyszlo od Taty Fasoli, no moze troszke od Fasoli tez.
I nie moge pisac, a tyle notatek porobilam podczas moich "wakacji". I chyba je zgubilam. Ide spac. Nie lubie byc chora.

Sunday 23 January 2011

Nie tylko o Iss

oj, no i nie mam soku w lodowce, a tak mi sie chce.
Od jutra nie ma nas w domu. Wyprowadzamy sie do tesciowej na 2 tygodnie, taki jt plan w kazdym razie, bo potrzebuje ona pomocy po wyjsciu ze szpitala. Nie ma mowy wiec, zeby jakies wpisy byly ( tak jakbym pisala bardzo regularnie).

Poki co jednak, co sie dzieje dzialo:

Zesmy byly, jak to sie u nas w Anglii mowi, bisi jak daleko siegam pamiecia, czyli do srody. Zostalysmy w srode zaproszone na uroczystosc urodzinowa do Miszy, ktora z poczatkiem stycznia skonczyla 2 latka. Uroczystosc polegala na zjedzeniu kilku kanapek z szynusia z Morrisona i kawalka placka, kt upiekla mama Miszowa. Iza chyba byla zadowolona. Troszke tam zglodniala, bo choc spodziewac sie mozna bylo czegos innego, nie podarowano nam tam jedzenia dla Izuni, a picie dopiero jak sie okazalo, ze o zgrozo, nie przynioslysmy wlasnego kubeczka. Coz, zastaw sie a postaw sie chyba mi przyswietla, to i wydaje fortune na imprezki, albo wydawalam, hehe.
Tego samego dnia bylysmy niemile widziane w domu, poniewaz panowie budowlancy, o kt ciekawe anegdotki za chwilke, montowali nam wiatraczek do lazienki. Wiatraczek ustawiono na 20min pracy po zgaszeniu swiatla (bo sa polaczone), zeby z naszej lilipuciej lazieneczki wywiac cale to mokre powietrze, kt osiada na naszych pieknych plytkach w postaci prawie deszczu. Parafraza stwierdzenia pana. Ale zanim ustawiono, trzeba bylo wywiercic dziure w scianie, zrobic nowy sufit, zeby schowac kabelki, podmalowac tu i tam, udawac, ze sie wyczyscilo grzyba z sufitu ( bo przeciez nowy sufit zasloni stary, tam sie nic nie dostanie i wyschnie). To i nas nie chcieli. Poszlysmy wiec na dlugi spacer, Iss zasnela, pospala, po poludniu bylysmy w domu. Pobawilysmy sie z Elen i Leone i tyle. Wieczorem sprzatalam lazienke, zdjelam wiec szafeczke, kt zostawilam wczesniej dla panow, zeby se wymierzyli co i jak.
Nastepnego dnia panowie byli nazod, o, zdjeliscie szafeczke, pytaja. My tez chcielismy, ale srubki byly zardzewiale i postanowilismy nie ruszac. Taki plyn na grzyba pan mial tez, w spryskiwaczu, ale mu spryskiwacz nie dzialal, to pedzla uzyl. Ja tez uzylam, tylko jak nie chcial dzialac to sprawdzilam co sie stalo i okazalo sie, ze nie ma rurki w srodku. Zamontowalam. Takie anegdotki.

W czwartek jak zwykle do dzieci na poranna grupe, Iss troche sie odzwyczaila, wiec wisiala mi na rekawie, ale nie dlugo. I wlasciwie nie dzialo sie nic konkretnego. Hoss byl off, pojechal do mamy do szpitala, byl pozno wieczorem w domu. W piatek dostalysmy baterie od pana do elefuna i bawilysmy sie cale rano. u£aga Iss krzyczy, bo slon zaraz bedzie plul motylkami i trzeba bedzie je zbierac. I generalnie jt fajnie.
W sobote dostalysmy nowe zabawki, kt zamowilam we wtorek, ale jakos nie sa zajmujace, moze moje dziecko jeszcze za male, zeby tak sie zajac. Troszke sie tylko bawila. Za to jak juz popoludniu pojawila sie Halinka Iss przestala sie nudzic, hehe. Biedna Halinka. Potem dostarczono nam Honey, tak tak, na cala noc i musze przyznac, ze nawet byla grzeczna i nie mialam z nia ani jednego problemu, co moze sie wydac dziwne. Ale braki w edukacji widac tak czy inaczej. I troche mi jej szkoda, bo rzuca ja ta matka z kata w kat w kazdy wekend, jak sie to dziecko czuje wiedzac, ze matka nie chce spedzic z nia wekendow?

No i jeszcze Iska wybiera sobie slowo na dzis i powtarza przez caly dzien. I tak moze w kolko mowic taalak -sto lat; tutaj nie, ini-inny. O, a Honey Hania mowi do mojej Iss- Izzy ja mowie po angielsku, ja cie nie rozumiem.
Wiecej nie pamietam, mam sweterek do zrobienia, ale moze bede robic notatki papierkowe.

Wednesday 19 January 2011

Budda ciak

Glupi blog mowi, ze przekroczylam limit na zdjecia. Glupi blog, jak bede miala wiecej czasu i nie bede robic sweterka na drutach ( Iss twierdzi, ze dla niej, pewnie dlatego, ze w Polsce tylko mierzyla i mierzyla te cuda, co babcia dziergala, ale on dla mnie jt) to popatrze o co chodzi. A na razie zapraszam na picase. Grzywka juz tam jt.

Z zycia Iss.
Ksiazka o kroliku, kt teraz kocha to hsistoria tegoz straszliwie strachliwego. Nawet sie helikoptera bal. Helikopter robi budda budda budda. Helikopter nazywa sie teraz pata.

Mamy Kubusia Puchatka, kt byl przebrany za zajaczka. Byl, bo Iss nie chciala zajaczka, oderwala polowe opaski z uszami to i odcielam reszte. Jakis czas pozniej bawila sie De Li z Waybaloo. Bawila to za duzo chyba powiedziane, probowala wyajac baterie, a kiedy pokazalam, ze nie da sie wyjac, bo na stale przymocowane zaproponowala ciak ciak czytaj ciach ciach. Rozesmialam sie, a moje dziecko czy to z zalu czy rozczarowania, ze nie biore jej powaznie rozplakala sie. Wrazliwa...:)

Tuesday 18 January 2011

Dziewczynka

Iss to juz mala dziewczynka, z grzywka i siusianiem do nocnika. Wszyscy sa z niej dumni, a najbardziej kuula, czyli krolik, kt towarzyszy nam w nocnikowych zmaganiach niemal od poczatku, czyli czwartku popoludniu, kiedy to Iss nasikala na Halinke. NIech sie Halinka nie martwi terazz juz, bo Izunia wola krolika, niesie nocnik i mowi, ze siusiu, chyba ze kupka, ale i tak konczy sie na siusiu. Wczoraj kazala sie wyjac z wanny, zeby siusiu zrobic i ani razu nie pomoczyla manti,to jakzesz mam nie byc z niej dumna?

Izuniu, gdzie masz nocnik? Nie mam.
A gdzie jt kurtka? Nie mam.
Nie mam jt odpowiedzia prawie na wszystko ze wzruszeniem ramion i rozlozeniem rak.

Chodz. Gdzie? Tamto. Tamto stalo sie zamiennikem tam od wczoraj i tak sobie gadamy.

Thursday 13 January 2011

Gopia swinka

No zezloscilam sie. Swinka na swieta dostala zegarek princessowy, kt mial uczy ja powiedziec, kt jt godzina. Siedmilatka, kt nie wie, kt jt godzina i nie umie zawiazac sobie butow. Swietnie za to zna sie na odtwarzaczu dvd i ipodzie, kt dostala od matki na gwiazdke. Hoss powiedzial przez telefon, ze swinka loves prezent. Oczywiscie zegarek stoi na polce u tesciowej. Okazalo sie, ze to ... dziecko spojrzalo z pogarda, laskawie powiedzialo dziekuje i odlozylo na bok. Postanowilam byc jedna z tych nudnych ciotek, kt kupja ksiazki i nic mnie to nie obchodzi. Hoss mowi, ze to wina matki, babki, ojca, kt nie bylo jak byl potrzebny i calej reszty rodziny, wliczajac jego, bo powinien byl spedzac wiecej czasu ze swinka. Bez komentarza. Poszlysmy odwiedzic dzis tesciowa. Byla tam swinkowa gitara. Poinformowalam moje dziecko, ze to do swinki nalezy. Jakis czas pozniej moje dziecko wskazujac gitare swoim zwyczajem, ze to czyjes - oink oink. Oj, moze nie trzeba bylo az tak. Musze uwazac co mowie. Zaczelysmy uczyc sie sikac na nocnik. Izuniu, jak bedziesz chciala siusiu krzyknij -mama siusiu. Co trzeba mowic jak sie chce siusiu? Mama!!!! I niezle nam idzie. Hej, nasikalysmy caly nocnik, potem jeszcze troszke. A potem 3 razy po troszku. Uczymy sie. Nie obylo sie bez wypadkow, takich jak nasikanie na Halinke albo na mnie tez. W Polsce Iss nauczyla sie, ze Kaka wroci z Kielc za trzy dni.Pokazywala 3 paluszki i mowila czi. Kapalysmy sie wczoraj, Isa zaczela chlapac woda. Oj, hahaha, uszi.. Ochlapalas uszi? Tak. Oj, hahaha, buzia. Oj, hahaha, uszi. A kiedy oko ochlapiesz? Czi. I tak powoli wszystko wraca do normy. Wczoraj kupilam majtaski dla Iss, poszlysmy juz na polska grupe, potem odwiedzilysmy Leone i Elen, a popoludniu przyszla Andrea z Misa.  

Dzis zakupy z samego rana, odwiedziny u tesciowej i wizytacja Halinki i Mai w zwiazku z odbiorem pierogow i innych dobroci zza kanalu. Opowiadalam dziewczynom jak to smierdzi w Wislicy zima jak pala w kaloryferach (tak tak, tak sie u nas mowi). Na co Iss - dziadka.

 No tak, dziadka zawsze pali w kaloryferach. Ze slownika: eight- kalkulator £yka-rybka cik cik-zegarek zima-zimno ciepo, ciepa-cieplo zima moze rowniez oznaczac brudne nie ma tutaj nie czima-trzymaj p£osze-prosze

Kwiecień na niczym prawie

Nic się nie dzieje. To znaczy nie, dzieje się zawsze. Co u ciebie darling? No, nie wiem, jak ci opowiedzieć w jednym zdaniu wszystko co się ...