Monday 28 November 2011

Wierzcie nie wierzcie

Po pierwsze, wczoraj jedlismy lunch z tesciowa a w drodze na ten lunch moja corka obdarowala mnie kwiatkiem. Chcialam go schowac do kieszenie, zeby mi sie wygodnie trzymalo manatki a poza tym bylo zimno, wiec po co mam sobie rece mrozic. NIE CHOWAJ, slysze, BEDZIE STARY.

Po drugie, pozazdroscilam Nataszy jej pieknych swiniakow z plasteliny (do wgladu na fejsbuku M Marchewskiego, chyba ze go poprosze o prywatne zdjecie) i robilysmy z Iss rozne figurki. I tak: kot ma jedna czarna noge i jedna krotsza, bo to pomysl Iss, krokodyl ma pomaranczowe oczy dziela Iss, krasnoludek ma czarne buty i rozowe oczy od Iss a osmiornica jt cala jej, ale sie troszke zgniotla. Byl jeszcze caly jej kot, ale go zmiazdzyla, bo potrzebowala zoltej plasteliny na zyrafke. Ktorej nie zrobilysmy.

Leonek spi, a ja glupia siedze po nocach i mam juz wory pod oczami.

A teraz sluchajcie ludzie.
Bylismy z Hossem i dziecmi w sobote rano w sklepie. Hoss gdziesi poszedl a ja czekalam z dzieciami, coby sie nie petaly jak nie trza. Jak juz wrocil poszlismy Iss kupic kozaki na angielska zime a potem do tesciowej , bo nas Donal wykiwal i nie przyszedl na sobotni lunch, o czym powiadomil nas tuz przed lunchem. U tesciowej Lelonek troszke sie wiercil i nie spal tak jak zawsze, ale myslalam, ze jt po rostu bardzo zmeczony. W drodze do domu zaczal bardzo marudzic, nawet chusta, kt zawsze jt pomocna, nic nie dala. O 20 zaczal plakac tak, ze myslalam, ze ktos mu w brzuszku miesza wszystko wielka lyzka. Zaden ze sposobow wyprobowanych do tej pory na moim wymagajacym synu nie pomogly. Zaczelam podejrzewac, ze to cebula ze sniadaniowego omleta, choc kiedys jadlam i nic sie nie dzialo. Wychodzilam juz z sebie nie mogac pomoc mojemu dziecku, gdy przypomnialam sobie!!!!!! Gdy czekalam na Hossa przyszla do Morrisona paniusia, niespelna rozumu. Przechodzila obok ludzi pokazujac na nich reka, cos tam se mruczac i kiwajac glowa. Pamachala tez na wozek z Leosiem. UROK, jak nic!!! Jedyny sposob na odczynianie jaki znalam, czyli lizanie powiek dziecka i plucie nie pomogl na dlugo. Mlody uspokoil sie na 15minut i zaczal ryki nazod. O 23, wykonvzona, napisalam smsa do Loci, bo ona zna sposoby. Do szklanki wody wrzucic trzy zapalone zapalki, jesli stana/stanie, znaczy, ze urok byl rzucony. Zapalka nie stanela, ale dziwnym zbiegiem okolicznosci Leon uspokoil sie w koncu na rekach u Hossa i gdy pol godziny pozniej zasypialam na kanapie spal spokojnie na moich kolanach i przespal cala noc.
Czary?...

Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...