Tuesday 20 December 2011

Dwa miesiace w dwa dni

O rety, po urodzeniu Leosia i pierwszych strasznie trudnych tygodniach myslalam, ze juz nie moze byc gorzej. Ale nie, zycie jednak zaskakuje.
Zeby ogarnac: pierwsze 4 tygodni po urodzeniu malego Babcia Ula byla z nami.Poleciala do Polski 9listopada.
9-13listopad bylam 5 dni sama,
14 do 29listopada
Hoss mial urlop, kt skonczyl mu sie w srode.
30listopad do 3grudnia, czyli do soboty bylo znosnie, czyt. jakos sobie radzilam i nie oszalalam. W sobote poszlysmy z Iss i malym na plac zabaw i tam mi moje dziecko zawialo. Nie dalam jej paracetamolu, magicznej mikstury,bo myslalam, ze nie jt wcale zle. I tu popelnilam blad. W nocy miala 39stopni goraczki. W niedziele poszlam z dziecmi do tesciowej, bo Iss nawet dobrze sie trzymala a tam okolo 18 znow sie zaczelo.
5grudnia do 9grudnia Iss miala caly czas goraczke, w nocy ponad 39stopni. Zadzwonilam do lekarza w poniedzialek rano, ale poniewaz wisalam jakies 45 min na oczekiwaniu, nie umowilam sie az do 16.50. Maja zadzwonila rano, czy potrzebuje pomocy i chwala jej za to, bo nie wiem, co zrobilabym z Leonem, kt nie chce spac inaczej niz na rekach i z Isunia, kt caly czas mowila :chce ciebie. Takiej jej jeszcze nie widzialam. Cale szczescie, ze Leone zawiozla nas samochodem do przychodni, a potem po antybiotyk. Paracetamol na zmiane z nurofenem plus antybiotyk zaczely dzialac dopiero w czwartek, kiedy poszlismy z Hossem do lekarza jeszcze raz, sprawdzic co sie dzieje, bo to nie bylo normalne. W niedziele bylo juz dobrze i moglysmy wyjsc z domu, ale tylko do tesciowej, gdzie Honey zrobila scene, a tesciowa uznala, ze na pewno powiedzialam cos, co zasmucilo dziewuszke i sprawilo jej przykrosc.
i to bylo w niedziele tydzien temu. Ostatni tydzien jakos nam przelecial na powrocie do codziennosci, dlugich wieczorach spedzonych na poszukiwaniu prezentow dla rodziny i zwyklych Leonkowych wyczynach. Jtem zmeczona, ale powoli przygotowania do swiat, kt w naszym przypadku beda trwaly dzien jeden jakos sie koncza. Co roblam w te niedziele nie wiem. Mam wrazenie, ze ostatni miesiac, a wlasciwie dwa zbily sie w dwa krotkie i bardzo intensywne dni. Ze pojawienia sie Leonka wszystko albo gna, albo sie wlecze, albo gna i sie wlecze jednoczesnie, jesli to w ogole mozliwe. I jeszcze ta choroba Isuni. Nie robilysmy nc tylko patrzylysmy w telewizor. Aristocats non stop. Chyba znamy juz te bajke na pamiec. W najgorszych momentach jednak bajki nie bylo, po prostu nie chciala. Kazala mi wylaczyc telewizor i tyle. Do samochodu Leone nie chciala wsiasc, a samochody kocha, wiec nie bylo dobrze. Dlatego mowie, ze myslalam, ze nie moze byc gorzej, noz noworodek, kt sie caly czas drze. No, moze. Dwojka wymagajacych dzieci..

W miedzyczasie mielismy wizyty, sami odwiedzalismy palaciolki Isuni i uczylismy sie jak razem zyc:)

Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...