Tuesday 26 April 2011

Po swietach

Chlodno sie dzis zrobilo. Wyszlam rano po chleb i zachcialo mi sie rekawiczek. Mialysmy dzis spotkanie towarzyskie, bo Andrea wraca na stale na Slowacje, juz w sobote, a ze miala dzis urodziny, to pobieglam kupic prezent praktyczny w postaci recznikow (kt miala sobie kupic).
Musze znow wlaczyc zestaw cwiczen dla mojego mozgu, bo ciezko sobie przypomniec jak wygladaly przed i swiateczne dni. Piatkowe przedpoludnie na naszym placu zabaw, Iss tak sie sloncem umordowala, ze zwyczajnie zasnela popoludniowa drzemka. Popoludniu przyszla Andrea, wiem na pewno, bo w sobote przypomniala mi, ze byla u mnie i smazylam rybe na obiad. Rzecz jasna nie wiedzialam, co robilam w piatek :). A po rybie pojechalysmy do piaskownicy z Agata, Bartkiem i malym Mackiem.
W sobote swiecilismy jaja. Droga do kosciola pociagiem zajmuje nam jakies 15min na stacje spacerkiem i 16min w pociagu. Smochodem ponad pol h. I wcale nie jt przyjemniejsza. Poraz kolejny przekonalam sie, ze samochod nie jt moim ulubionym srodkiem transportu. Iss tez nie. Dobrze, ze nie zwymiotowala, ale marudzila juz po 10min.
A potem przyjechala do nas ciocia Gatti z wujkiem Jarkiem. Sie mi dziecko rozkrecilo po jakims czasie i nawet przynosilo herbate i ciastka dla gosci.
A potem przyszla burza, odwiedzilysmy Mise,a potem poszlysmy spac.
W niedziele Iss wstala o 6 rano. Po co marnowac czas, pojechalysmy do kosciola na 8.30. Wracalysmy z kosciola. Na stacji byla dziewczynka z plecakiem. Opowiadamy sobie z Iss rozne rzeczy i mowie, ze kupimy jej plecaczek, zeby miala na wakacje i do samolotu. Wrocilysmy do domu, Iss przychodzi z plecaczkiem. "Nie kupi, jt plecaczek": W drodze do domu moja corka zbierala kwiatki, przynosila mi je z "ciebie". Pierwszy raz powiedziala dla ciebie!!!! No, a potem, to juz tradycyjnie, obiad u tesciowej. Iska sie bawila swietnie, skakala na swojej trampolinie i miala Katie, kt byla dla niej wyjatkowo mila. Ja, jak zwykle mniej:). Zebym tak kiedys nie narzekala na to co tam sie wydaza. Nie bylo zimiokow. W koncu Iris je przywiozla, ale ze swieta, to wszystkie sklepy (aha) pozamykane. No prawie, gdzies te zimioki dostala. Obrala, pokroila w wielkie kawaly i zasolila wode. Nie sol jeszcze, krzycze, poczekaj az sie zagotuje woda, bedzie szybciej. Spokojnie ukonczyla solenie, poczym ucalowala ostentacyjnie tesciowa, Hossa i mnie zyczac nam wszystkim pieknie Happy Easter. Tak o to nie pierwszy raz zostalam zignorowana. Nie zebym sie przejela, taka tylko anegdotka.
Ha,a w poniedzialek pojechalysmy na carboot sale, wydalysmy kaske na ubranka, zabawki (barbie, bo swinka nie pozwala Iss bawic sie jej lalkami, myszka miki, bo Iss kocha jak nikogo na swiecie, lala duza szmaciana, bo nie ma, ksiazka, zeby sie czyms w wozku zajela i wozek inny niz wszystkie), zegar, budzik dla Hossa ( jego tykanie bedzie go budzilo przez cala noc tak czy inaczej), zegarek na reke dla mnie i dla Iss (kt zgubila) i chyba tyle.
Po paru godzinach na sloncu bylam tak wykonczona, ze nie mialam sily na kosciol. Ale Pan Bog wie co robi. Iska najpierw marudzila, ze nie chce koskolka, ze ona chce do parku i jak juz sie zaczelam lamac i myslec, dobra Iska umordowana, nie bede jej ciagac po kosciolach wieczorem i wracac o 20.00, kiedy ona mowi-chodz koskolka. I poszlysmy. I dobrze, bo tam byl zespol muzyczny, kt Iss tak zachwycil, ze chciala, zeby gral caly czas. Nawet pod koniec mszy z)aczela tanczyc w koleczko. A nawiasem mowiac, juz nie chowa sie za nogi i nie wtula w szyje, w koskolku czuje sie jak u siebie w domu:). W koncu sie rozwija. Rano sie budzi, mowi , ze jt chora. A co jt chore? Pepep. To co zrobimy Izus? Pomasuje.
Sama robi siusiu do nocnika, sciaga majtki, a potem probuje wylac zawartosc do sedesu.
I chodzi i spiewa albo happy birthday, albo to lat nie .... nam!!! a kto? to lat!!!

Kwiecień na niczym prawie

Nic się nie dzieje. To znaczy nie, dzieje się zawsze. Co u ciebie darling? No, nie wiem, jak ci opowiedzieć w jednym zdaniu wszystko co się ...