Saturday 30 April 2011

Kupimy

Nastepnym razem nie bede jeszcze nieprzyzwoicie bogata, ale bede na tyle bogata, ze nie bede musiala spedzac trzech godzin w primarim i wybiore sie do h&m. Tak woli tez Halinka, kt ofiarnie z nami na miasto pojechala. Kultularnie, bez chmary ludzi, z lagodniejsza muzyka. Primark to takie mrowisko. I zdziwilam sie, ze Iss spedzila tam tyle czasu i zaczela marudzic dopiero gdy przyszlo nam placic.
Wyglada na to, ze zakupy z moja corka stana sie wkrotce sama przyjemnoscia. Wszytko "kupimy", a przede wszystkim pierscionki, korale, kapelusze. Ubrania sa mniej porzadane, aczkolwiek, gdy przymierzylam jej spodenki, zeby sprawdzic rozmiar, powiedziala uuuuuuu i zaczela sie krecic przed lusterkiem.

Niedaleko pada jablko od jabloni. Upadlam swego czasu jajko, w jakies swieta Wielkanocne, kiedy to Slonina i Kania jeszcze w tym pieknym kraju mieszkaly. Iss zginela swoja drobnostke:)). Poszlysmy wczorak do parku, Wlasciwie mialysmy bardzo dziwaczny dzien wczoraj. Zamiast ogladac slub krolewski poszlam robic lasagne dla Andrei, gdzie z dwojka dzieci i przy garach telewizji nie dalo sie ogladac. Wrocilam do domu i na nic kompletnie nie mialam ochoty, nie wiem czemu zupelnie. Do 17 nie moglam sie zebrac, ale w koncu zdrowy rozsadek zwyciezyl. Zabralam Iss na pol godziny do parku i o dziwo, spotkalam tam wszystkie mozliwe znajome rodziny i wrocilam do domu dopiero po 19. Iska znalazla w parku zabe. Zginal, powiedziala mi. Mine (czyt majn) stwierdzila po chwili. Pan zginal zabe. Dobrze.
Ach, i jeszcze szlysmy do tego parku. Isunia miala swoj plecak, w plecaku skarby. Wyjela telefon, pogadala, zeby po chwili poinformowac mnie, ze Elen, tak wlasnie Elen za chwilke do nas dolaczy.

Kwiecień na niczym prawie

Nic się nie dzieje. To znaczy nie, dzieje się zawsze. Co u ciebie darling? No, nie wiem, jak ci opowiedzieć w jednym zdaniu wszystko co się ...