Sunday 25 September 2011

Znowu

I znowu nie poszlam spac o 22, a moze powinnam po prostu zarzucic bloga.
Dzis niedziela, to pojechalysmy do polskiego kosciola na balham a potem na kawe z ciociami i wujkiem. Taka godzinna po koscielna kawa. Zapytalam Iss co dzis robilysmy. Bylysmy w kosciolku. I co jeszcze robilysmy? Herbatke. Znaczy bylysmy na herbatce.
Dzwonilysmy do cioci Kasi , bo byla we Wislicy, a ona ma tak, ze jak sie do niej nie zadzwoni to nie daje znaku zycia. Pogadaly se troche w czasie, kiedy gotowalam kasze jeczmienna do obiadu (kt moj malzonek i tak nie chcial jesc) i okazalo sie, ze Iss bedzie miala samochod, znaczy tato bedzie mial, koloru niebieskiego, ona bedzie miala fotelik samochodowy koloru bialego, a dzidzius bedzie mial zielony fotelik. Kania stwierdzila, ze z Iska gada sie jak z duzym dzieckiemi , ona za madra na dwulatke.
No, mozna sobie z nia pogadac i mozna liczyc na to, ze sie zaopiekuje jak trzeba. Poniewaz mam ogromny brzuch i czasem zle mi sie wstaje z kanapy albo lozka, Isa przychodzi, mowi, ze mi pomoze i ciagnie mnie za reke. W ogole jt bardzo kochana. Rano zazwyczaj pije mleko, kt trzeba wyjac z lodowki, z samego dolu. Mowi wiec do mnie "Nie mozesz chilac, Isa piniosie, mam dobry pomysl, mogem chilac. Gotowe."
Kiedys z samego rana chciala sie pobawic telefonem. Nie chcialam jej pozwolic, bo cos tam zaczelo sie zacinac, a ja musze na tym telefonie jeszcze ponad rok wytrzymac. Tlumacze wiec mojemu madremu dziecku, ze nie moze, bo nie mam pieniazkow, zeby kupic nowy telefon, na co ona :"Nie, Isa ma portfelik. Od Katie. Nie musisz miec swojego portfelika." I jak tu nie myslec, ze jt najmadrzejsza na swiecie? Polszczyzna jej sie rozwija, a swoja droga, to jt jednak tajemnica, jak dziecko uczy sie jezyka. Skad ona wie jak odmieniac slowa i skad ona wie, jak sie tworzy liczbe mnoga? Czytamy taka ksiazke o lesie, roslinkach, zwierzatkach i takze o zimie w lesie. Chlopczyk z tatusiem tam jt i ciagnie sanki. Pytam Isuni, czy ona ma sanki. Mowi, ze ma, u babci. Jedne mam mamo, nie sanki. Sanko. I w ogole zaczela mowic mamo. Isunia, gdze jtes? Tutaj mamo. Co robisz. Nic mamo. Czytam mamo. Bawiem sie konikami mamo. Isunia!!! Tak, mamo??
A teraz spi, troszke chora, kaszlaca i zakatarzona, dlatego w naszym lozku. Ale co my zrobimy, jak urodzi sie juz male i Iss nadal bedzie do nas przychodzic na pol nocy :))

Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...