Mamy tu Katie z racji świątecznych wakacji, cały tydzień u nas siedzi, Iss już nie ma do niej siły a Mąż pyta czy dostałam nauczkę i będę umiała powiedzieć, ach wiesz, would love to, but I am so so so busy. Dzwoni do mnie i pyta czy mam się dobrze. Ach pewnie, że dobrze. Iss dostała od Katie kubkiem przez łeb, Katie zrobiła sobie perkusję z naszego sekretarzyka i chochli
zupowej, narobiła dziur, głowa mi pęka od orkiestry dziecięcej, Lelon ma
dość bycia odsuwanym w kąt, a Iss wolałaby porysować zamiast bawić się w
udawanie postaci i zdarzeń, przylatują dwie ciotki z Polski, zakupy na
chrzciny Lelona i urodziny Iss nie zrobione, nie mam butów dla dziecka, a
w łazience nieład. Bardzo dobrze się mam.
Całe szczęście, że już dziś ostatni dzień.
Dodatkowo swoje w kolejce do lekarza odstałam (umówiona na 12.15, weszłam o 13.30), żeby się upewnić, że Lelon ma ospę. Ma. W sam raz na niedzielną uroczystość.
Friday 12 April 2013
Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu
Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...
-
Przeżyłam kolejne wielkie wydarzenie w życiu moich dzieci, przede wszystkim syna, ale też i moim, bo na przygotowanie miałam troszkę ponad t...
-
Zapomniałam, jakżeż mogłam była. Jakżeż. Zapomniałam, że miał miejsce szkolny bal Wszystkich Świętych. Dla tych, którzy nie chcą i nie lubi...
-
Urodziny Leonka zbiegły się w czasie z uroczystością ślubowania i pasowania na uczennicę Isabeli. Przygotowania do ślubowania zaczęły się j...