Friday 12 April 2013

Ospa

Mamy tu Katie z racji świątecznych wakacji, cały tydzień u nas siedzi, Iss już nie ma do niej siły a Mąż pyta czy dostałam nauczkę i będę umiała powiedzieć, ach wiesz, would love to, but I am so so so busy. Dzwoni do mnie i pyta czy mam się dobrze. Ach pewnie, że dobrze. Iss dostała od Katie kubkiem przez łeb, Katie zrobiła sobie perkusję z naszego sekretarzyka i chochli zupowej, narobiła dziur, głowa mi pęka od orkiestry dziecięcej, Lelon ma dość bycia odsuwanym w kąt, a Iss wolałaby porysować zamiast bawić się w udawanie postaci i zdarzeń, przylatują dwie ciotki z Polski, zakupy na chrzciny Lelona i urodziny Iss nie zrobione, nie mam butów dla dziecka, a w łazience nieład. Bardzo dobrze się mam.
Całe szczęście, że już dziś ostatni dzień.

Dodatkowo swoje w kolejce do lekarza odstałam (umówiona na 12.15, weszłam o 13.30), żeby się upewnić, że Lelon ma ospę. Ma. W sam raz na niedzielną uroczystość.

Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...