Tuesday 6 July 2010

Edukacja

Moja corka Isabela, zwana przez niektorych Mala Fasola okazala sie niezwykle pojetna uczennica. Musialam sie pochwalic, to i zaczelam te pisanine. Obiecac sumiennosci nie moge, postaram sie, to obiecac moge.
W niedziele odwiedzila nas ciocia Gatti i jej ukochany, a nasz wujek, Jarek. Wujek Jarek pomyslowym mezczyzna jest, zwlaszcza gdy spedza niedzielne popoludnie w towarzystwie trzech kobiet i troche mu sie nudzi. Iss dostala od Gatti malych dzidziusiow sztuk piec, slodkie, gumowe, mieszcza sie w malej raczce. Poza tym Iss w te niedziele jadla pomidorowa zupe na pozny lunch, wczesny obiad w towarzystwie naszych gosci. Goscie nie jedli, taka jtem niekulturalna, ze nie zaproponowalam. Ha, moze dlatego Jarek rozpoczal edukowanie Iss? Nauczyla sie, ze nalezy sie dzielic, z kazdym, nawet najmniejszym stworzeniem na ziemi. Nawet takim, ktore miesci sie w malenkiej raczce.
Teraz dzidziusie jadaja z nami obiady. Dmuchaja jak gorace i wiedza, ze najlepsza do picia jest herbata. Jak tego Jarek dokonal, nie wiem. Moze powinnam zatrudnic go jako prywatnego nauczyciela.

Bylysmy dzis na basenie z Leone, dla tych, ktorzy nie wiedza, Leone to sasiadka, ktora ma trzyletnia corke, Elen i jest w ciazy. Bedziemy miec dzidziusia w bloku. Iss kocha wode. To tez dla tych, ktorzy nie wiedzieli.

Na zakonczenie, Wujku Jarku, dziekujemu za dzialania edukacyjne:)

Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...