Tuesday 14 February 2017

Same przyjemności

Niby koniec ferii, ale jeszcze nie dajemy się nostalgii. Wychodzimy naprzeciw pięknej zimie, która w tym roku Polskę rozpieszcza i jedziemy na łyżwy.
Jakżeż wdzięczna jestem cioci Izie, że nam przyprowadziła takiego fajnego wujka, choć kto wie, może sam się przyprowadził.
O, i tutaj przypomina mi się anegdota, zanim wrócę do opowieści z ferii.
Otóż, bohaterem anegdoty jest dziadek, który zanim stał się dziadkiem, był tylko i wyłącznie ojcem trzech córek. Jeszcze mężem babci, ale to jakby nie jest istotne dla naszej historii.
Razu pewnego jechałam z dziadkiem do miasta wojewódzkiego, a z nami zabrała się nasza ciocia Halinka.
Dziadek ma serce gołębie i lubi pomagać, więc gdy zgłosił się do niego znajomy pan z zapytaniem, czy też się może z nim zabrać, zgodził się bez problemu. I tak jedziemy sobie, słuchając niezobowiązującej rozmowy dziadka z panem, kiedy pada pytanie:
 "To ma pan trzy córki?"
"No mam"
"To trzech zięciów przyjdzie?"
"Jak nie przyjdzie to się przyprowadzi..."

Całe szczęście, że ten od ciotki Izy sam się przyprowadził.
No i mamy go. Dzieci czekają na jego przyjazd jak na przyjazd św Mikołaja, a przecież nie zawsze przywozi prezenty. Szaleje z nimi. bierze na piłkę, gra w gry, robi Spidermana. Jednym słowem, najlepszy wujek na całym świecie.
I właśnie w ten ostatni dzień ferii byłam wdzięczna cioci Izie za wujka, bo ledwo zdążyli wejść, zagadałam, ze jedziemy na łyżwy, wcale nie licząc na odzew. Lepiej się pozytywnie rozczarować :) .
Szast prast, byliśmy w samochodzie.
Lubię zimę. Jednak. Cieszę się, że jest mroźno. Isy trzeci raz, a właściwie już jeździ. Leon, hm, biega w łyżwach po lodzie.
Jeszcze tylko chciałabym znów jeździć na nartach. Razem z dziećmi.


 Zajrzeliśmy też do koleżanki, która ma czwórkę potomstwa, z czego dwóch chłopców jest w wieku Isy.
Przywiozłam w prezencie worek słodyczy, w tym batoniki orzechowe, które, nie pomyślałam, mogą chłopców uczulić.
Nie przeszkodziło to dzieciom w żebraniu. Każda metoda jest dobra, a przede wszystkim polegająca na porównywaniu się do starszego brata.
"Chcesz być taki brzydki, jak twój starszy brat?"
"Isa jadła, a nie jest brzydka!?!?"
Uroczo.

Ze szkoły Iss przyniosła książkę. "Nikt i Zielony" Przepiękna historia.


No i jeszcze, jak mogłabym zapomnieć, Walentynki.
Dostałam od Iss kartkę, oni ode mnie wielkie sercowe lizaki. Chciałam bardzo jechać do kina na Sing, ale stwierdziłam, że busami to żadna przyjemność się tłuc. Hm, tęsknię za brytyjskim transportem autobusowym. Kolejowy był mniej fajny, ale autobusy nie miały, delikatnie mówiąc, nieprzyjemnego zapachu.
Kina nie było, ale popcorn i film, by pokazać jak bardzo kocham dzieciaki, obowiązkowo.

Kwiecień na niczym prawie

Nic się nie dzieje. To znaczy nie, dzieje się zawsze. Co u ciebie darling? No, nie wiem, jak ci opowiedzieć w jednym zdaniu wszystko co się ...