Tuesday 19 April 2022

Dwie wielkanocne wyprawy

No cóż mogę powiedzieć. Smacznego jajka, sałatki, galarety, śledzi i całej reszty. Takie życzenia ślę na święta. Czy dobrze? Nie wiem. Wiem, ze mi się pozmieniało i że w tej nowej duchowości jest mi bardzo dobrze.
Wiem również, że znalazłam w Zwierciadle list od czytelniczki, który doskonale odzwierciedla to, co i jak czuję. Dałam mamusi do przeczytania i mówię, że jeśli chce się dowiedzieć co się stało, że przestałam chodzić do kościoła i czym jest dla mnie teraz wiara, a bardziej duchowość, to niechże se przeczyta. Ja to bym chciała, żebyś zaczęła znów chodzić do kościoła. No i już, no i już se poczytała.  Daj mi spoooookój, teeeraz to ja nie mam czasu. 
Żeby nie było, bo kto wie, jak będzie odczytane, to nie jest z pretensją, raczej ze smutkiem, że tak mi się porobiło.
Z wielkanocnych tradycji, zresztą nie całkiem przecież naszych, nadal jest zbieranie czekoladowych jaj. Tym razem bardziej cukierków, bo nigdy nie wiem, co zrobić z tą tanią i bylejaką czekoladą królikowo-jajeczną, która się po szukaniu uzbiera. Czy my możemy mieć plan, żeby zebrać wszystkie jaja, które nam zostały rozłożone, żeby je wszystkie znaleźć. Listy im się zachciało.
Jednakże, ponieważ mój szwagier, ciastko i czekoladożerca, zarządził w tym roku, że ani jego dzieci, ani on nie będą zjadali tych horendalnych ilości czekolady uzbieranej w niedzielny poranek, takoż i polowanie było tylko dla mojej dwójki, co także było przyjemne.


Święta świętami, w domu nie ma co siedzieć. Tzn, ja to nawet czasem lubię, jak mam za dużo działań i wszystkiego, se odpocząć lubię, Z mamą posiedzieć, w telewizor popatrzeć, tureckiej melancholii z telewizora doświadczyć, kiedy leżę z Urszulą na kanapie, wieczorem czytając książkę. Ale, jak się ma szwagra co lubi zawsze i wszędzie gdzieś wyjechać, to nie ma przeproś. Sama bym pewnie na to nie wpadła. Również z powodu braku samochodu i zależności od innych, co samochody mają. 

Busko Gacki, taki autobus był kiedyś. Relacji Busko-Gacki. Widziałam na dworcu w Busku. Sama nigdy nie jechałam takim busem. Bardziej rowerem, relacji Wiślica-Busko. Teraz, pewnie dlatego, że autobusy mało kusząca opcja, my samochodem. Dwa dni, dwa miejsca.

No właśnie. Jakoś się Kasię dało namówić na krótkie wypady. Pierwszego dnia pojechaliśmy do Buska dla kuracjuszy. Drugiego na Gacki, czyli zalane pozostałości po kopalni gipsu. Będąc młodą niewiastą (Isa czyta "Szatana z siódmej klasy"- mamo,co to jest niewiasta; mamo, co to znaczy gromko i obcesowo?) jeżdziłam tam zażywać kąpieli na niestrzeżonym kąpielisku. 

Miejsce okazuje się urocze. Są nawet dwa "resorty" gdzie można wynająć domek i spędzić uroczo weekend. Może przyjedziemy 

Czasem się zastanawiam, czy nie powinnam tak trochę więcej, że warto jechać, warto zobaczyć, atrakcje opisać. Tyle, że mi się kurczę nie chce. Jadę, widzę, doświadczam, dostaję to, czego potrzebuję Czasem zostaje na dłużej, czasem znika od razu. Czasem mam dobre zdjęcie do ilustracji, czasem nie mam. I chyba tak już będzie. Bo o byciu razem i doświadzczaniu tutaj jest.



Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...