Sunday 12 February 2023

Ferie, tydzień nr 2.

To były trudne ferie. Wystawiły na próbę moją cierpliwość. Raz im się nawet udało. 

Właśnie sobie uświadomiłam, że myślałam, że jestem całkiem stabilna emocjonalnie. A tu krzyczę, tym razem na Isę, tak że się moja mama przestrasza, bo przypominają jej się czasy, kiedy się jej matka wydzierała.

A wszystko dlatego, że chciałam iść spać o 22.30, bo już czułam efekty późnonocnego siedzenia. Niczego innego się nie spodziewałam po pierwszym od roku (tak, tak nie ma się czym chwalić) urlopie spędzonym u mamusi.

Przede wszystkim polityka. Urszula ogląda kilka kanałów i programów przez cały dzień z przerwą na to, czy tamto. Nie powiem, całkiem było miło tak z tą Urszulą i z tym telewizorem, z którym aż tak w domu się nie przyjaźnię. 

Krótka historia niestabilności jest taka, że Leon przyzwyczajony do późnego chodzenia spać w ferie, ma problemy z zasypianiem o 22. A chciałam, żeby przy okazji mojego odpoczywania, mógł zacząć się przyzwyczajać do szkoły. Pech, bo śpimy w jednym pokoju. On gada, przytula się, zaczepia, nie pozwala spać. ze złości, że nie może zostać na dole z Isą (która potrzebowała czasu w samotności, tylko dla siebie) Pierwszej nocy uwściekałam się, w końcu ze złością zasnęłam. Drugiej nocy, poinformowałam, że jeśli się nie dogadają i Leon będzie mnie budził, to Isa będzie musiała iść spać razem z nami. Tylko dlatego, że nie miałam siły na pertraktacje z Leonem. Chciałam spokoju. 

Rzecz jasna nic tego nie wyszło. Usłyszałam tylko od Leona:

Czasami mnie wkurzasz.
Pauza.
Jak mówię "czasami" , to myślę codziennie.
Pauza.
Jak mówię "codziennie", to myślę cały czas. 

No i tak szczerze? To nic się nie działo. Odpoczęłam głową od pracy.
Leon powiedział mi, że jestem  jak aktorka z filmu, tylko mniej chichotliwa. W ogóle jestem mniej chichotliwa.
Pokazał mi również, że jeśli nie chce zupy pomidorowej, to jej nie chce: jak ci mówię, że chcę sam makaron, że nie chcę zupy pomidorowej i że chcę sam makaron, to znaczy, że nie chcę zupy, tylko sam makaron i nie musisz mi zadawać tego samego pytania kilka razy. 

Isa była u Ani spod Częstochowy na kilka dni. Wróciła zmieniona i poszarpana. Nie wiem czemu. Potem jej przeszło.

Jestem matką, która nie nauczyła dzieci pomagania i odpowiedzialności. 

Weź sobie te majty, Isa.
No. Z dziurą.
No. Trzeba będzie córko zaszyć.
No wiem, informuję cię, ze bedziesz miała robotę.

Isa ledwo sobie radzi z ojcem debilem. Sory, no musiałam to powiedzieć na głos. Chciałabym, żeby Isa w końcu sobie tę relację ułożyła. Żeby przestała szlochać. Żeby nie musiała mówić: mamo znajdź sobie kogoś, żeby mnie kochał i chciał. 

A na koniec feriowego misz-maszu o byciu z nastolatkami, rozmowa z Leonem, zaraz po jednej z naszych trudnych dyskusji-przepychanek.

Nie mam już siły być mamą w pojedynkę.
A ty myślisz, że dla mnie to nie jest trudne?!?!?!? Ja jestem nastolatkiem i dojrzewam. 

No tak. 

Ze spacerów z Leonem.
Mamo. Zobacz. Jak w Nowym Jorku.


Mamo, zobacz, jak pięknie.


Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...