Matko Boskooo całkiem zapomniałam, zapomniałam zupełnie, że z moimi wolontariuszami spotkałam się na żywo poraz ostatni. Również poraz ostatni w ogóle z wolontariuszami współpracujacymi z tym Stowarzyszeniem, ponieważ już projektów nie będzie. W związku z tym znów szukam pracy. Chciałabym nie musieć szukać pracy tak często. Może ktoś przygarnie takiego madrego człowieka jak ja!
Spotkanie było jak spotkanie i tyle chyba chciałabym rzec, choć pamiętam, że miałam przemyślenia, które być może są w moim zielonym zeszycie, ale nie chce mi się szukać teraz przemyśleń tychże.
Poszliśmy do galerii sztuki, gdzie wystawiają nauczyciele ze szkoły, w której pracuje moja wolontariuszka. Pokazywali akurat prace licealistów. Moje przemyślenie jest takie, że musi być trudno być nastolatkiem.
A jak było? No trochę spoko, trochę mniej spoko. Chyba nie wszystkie te ludzie moje i dla mnie. Matko boskooo, jak będę pracować nie z domu, to jak jak się dogadam z ludźmi, z którymi nie chce mi się dogadywać, gdyż wiem już, że się nie będzie dało? Przestałam się wysilać i przejmować, denerwować i namawiać. Nie zbudowałam takiej relacji, jak bym chciała. Czy dlatego, że cały czas coś miałam w pracy i kontakty z nimi były ograniczone. Czy ograniczone, bo tak chciałam czy bo inazcej się nie dało? Czasu nie cofnę, ale myślę, że trochę tego i trochę tego. No i dobrze. I czas zacząć coś nowego lub gdzie indziej. Bez gdybań i rozważań.
Jeszcze tylko w drodze powrotnej szybkie warsztaty online i można szykować się na kolejne marcowe "to do". Końcowe marca przywitam na kompletnym wykończeniu, daj boże nie wypaleniu zawodowym.