Jeszcze mi sie nie dluzyla niedziela jak dzis i nie wiem czemu, bo wypelniona byla po brzegi. Wstalysmy rano, zjedlysmy jajko na miekko i mialysmy isc na miasto, zakupy zrobic przed wyjazdem do Polski. Ale zadzwonila Iris czy moze podrzucic Katie, bo musi do szpitala do tesciowej jechac, a dzieci tam nie wpuszczaja. Przyjechaly jakas 9.40 i dziewczyny poszly sie bawic. W miedzyczasie gadalam z Duza Iza o pierdolach i bluzkach. To juz dwie rzeczy.
Rzecz trzecia- jak juz Katie zjadla lunch i zabrala sie z matka swa do domu, poszlysmy z Iss na zakupy.
Rzecz czwarta- straszny deszcz padal, Lelon sie rozplakal, to zeby go uspokoic poszlysmy do Costy na kawe, ciastko i soczek.
Rzecz piata- po powrocie ogladalysmy w domu film Alvin i chipmunks.
Rzecz szosta- zjadlysmy obiad w towarzystwie cioci Kasi na skype.
To czemu mi sie tak dluzylo?
Pogoda straszna, padalo caly dzien i bylo zimno i ani sie nawet nie chcialo do ogrodu wyjsc.
Juzesmy sa w lozkach, Iss oglada bajki. Wlaczyla sobie rozowa Minnie Mouse, kt juz ogladala dzis, ale jak mi tlumaczy, musi mi pokazac o czym ta bajka jt:)
Lelon robi podchody pod przewracanie sie na brzuszek, chyba troszke jt jeszcze za gruby...:)
Sunday 4 March 2012
Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu
Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...
-
Przeżyłam kolejne wielkie wydarzenie w życiu moich dzieci, przede wszystkim syna, ale też i moim, bo na przygotowanie miałam troszkę ponad t...
-
Zapomniałam, jakżeż mogłam była. Jakżeż. Zapomniałam, że miał miejsce szkolny bal Wszystkich Świętych. Dla tych, którzy nie chcą i nie lubi...
-
Urodziny Leonka zbiegły się w czasie z uroczystością ślubowania i pasowania na uczennicę Isabeli. Przygotowania do ślubowania zaczęły się j...