Thursday 6 September 2012

Drobiazgi

Iss padła w minutę. Mama Iss też by padła w minutę, gdyby sobie na to tylko pozwoliła.
Ale nie, ja muszę przecież się orobić i nie mieć siły podnieść się z kanapy, żeby wiedzieć kiedy iść do łóżka.
Wyjęłam tę wołowinkę z zamrażalki przedwczoraj, ale że uznałam, że za mało na nas wszystkich wyjęłam też mielone. Tak z cyklu "opowiem ci co jadłam na śniadanie". Mielone poszło dziś na lasagne (bez soli, dla Lelona żeby było i wyszło!!!!), wołowinka jak dłużej poleży to się ją wyrzuci. Poszła więc do garnka, będzie sos chrzanowy. A że jutro plan napięty, chyba, że coś się zmieni, to nie można liczyć na to, że się jutro samo ugotuje. Wołowinka poszła do garnka na rosół dziś teraz. A już 22.08 jt.
Plan na jutro:
rano tańce
drugie śniadanie w domu
spanie Lelona
obiad w domu
park do wieczora; tak jak dziś.
Dlatego Iss padła po minucie. Po wczesnym obiedzie (cytat z Szefowej) poszliśmy do parku. Wróciliśmy o 19.35. Lelon zasnął po drodze, więc go tylko przeniosłam do łóżka. Fasolowa Iss zjadła tosta z dżemem, wypiła kakao z tatą (daddy, daddy, it's your favourite! Kakao!!! What is it Angel? Kakao Daddy, don't you know! Kakao!!!), poprzytulała się, umyła się w tempie ekspresowym, obejrzała dwie bajki, odwróciła się i już jej nie było.Uuuu, takie wieczory. Będę codziennie moje dzieci ciągać po parkach do nocy.
Jak dobrze pójdzie jutro też przyjdziemy późno. Tylko jak wkomponować w to wołowinkę dla Szefowej.

Wczoraj Rodzina Męża świętowała urodziny. Nie zaproszono nikogo. Nawet nas domowników. W ogóle, jakaś tajemnica to była, bo wszyscy dowiedzieli się dopiero po powrocie jubilatek z wystawnego obiadu w ekskluzywnej restauracji. Szefowa też była, a jakże.
Mąż się wściekł. Powiedział, że ma już serdecznie dość tego, jak się tu traktuje jego żonę i że jak się już wyprowadzimy to on się nie pojawi w tym domu przez 2 miesiące i niech Rodzina odrobi swoją działkę.

Lelon nie znosi skarpetek i długich rękawów. Jak na 11 miesięczne dziecko świetnie sobie radzi z rozbieraniem się. No i jeszcze nie chodzi, a już jt go pełno na placu zabaw. Świetnie.
Iss kręci się w kółko. Isu, chcesz siku. Nie, ja tylko kopmlunuję. Nie uwierzyłam, że to to słowo, o którym pomyślałam, zapytałam jeszcze raz. No, myślę sobie tak, mamo.
Kontempluje. Ciekawe.

Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...