Iss padła w minutę. Mama Iss też by padła w minutę, gdyby sobie na to tylko pozwoliła.
Ale nie, ja muszę przecież się orobić i nie mieć siły podnieść się z kanapy, żeby wiedzieć kiedy iść do łóżka.
Wyjęłam tę wołowinkę z zamrażalki przedwczoraj, ale że uznałam, że za mało na nas wszystkich wyjęłam też mielone. Tak z cyklu "opowiem ci co jadłam na śniadanie". Mielone poszło dziś na lasagne (bez soli, dla Lelona żeby było i wyszło!!!!), wołowinka jak dłużej poleży to się ją wyrzuci. Poszła więc do garnka, będzie sos chrzanowy. A że jutro plan napięty, chyba, że coś się zmieni, to nie można liczyć na to, że się jutro samo ugotuje. Wołowinka poszła do garnka na rosół dziś teraz. A już 22.08 jt.
Plan na jutro:
rano tańce
drugie śniadanie w domu
spanie Lelona
obiad w domu
park do wieczora; tak jak dziś.
Dlatego Iss padła po minucie. Po wczesnym obiedzie (cytat z Szefowej) poszliśmy do parku. Wróciliśmy o 19.35. Lelon zasnął po drodze, więc go tylko przeniosłam do łóżka. Fasolowa Iss zjadła tosta z dżemem, wypiła kakao z tatą (daddy, daddy, it's your favourite! Kakao!!! What is it Angel? Kakao Daddy, don't you know! Kakao!!!), poprzytulała się, umyła się w tempie ekspresowym, obejrzała dwie bajki, odwróciła się i już jej nie było.Uuuu, takie wieczory. Będę codziennie moje dzieci ciągać po parkach do nocy.
Jak dobrze pójdzie jutro też przyjdziemy późno. Tylko jak wkomponować w to wołowinkę dla Szefowej.
Wczoraj Rodzina Męża świętowała urodziny. Nie zaproszono nikogo. Nawet nas domowników. W ogóle, jakaś tajemnica to była, bo wszyscy dowiedzieli się dopiero po powrocie jubilatek z wystawnego obiadu w ekskluzywnej restauracji. Szefowa też była, a jakże.
Mąż się wściekł. Powiedział, że ma już serdecznie dość tego, jak się tu traktuje jego żonę i że jak się już wyprowadzimy to on się nie pojawi w tym domu przez 2 miesiące i niech Rodzina odrobi swoją działkę.
Lelon nie znosi skarpetek i długich rękawów. Jak na 11 miesięczne dziecko świetnie sobie radzi z rozbieraniem się. No i jeszcze nie chodzi, a już jt go pełno na placu zabaw. Świetnie.
Iss kręci się w kółko. Isu, chcesz siku. Nie, ja tylko kopmlunuję. Nie uwierzyłam, że to to słowo, o którym pomyślałam, zapytałam jeszcze raz. No, myślę sobie tak, mamo.
Kontempluje. Ciekawe.
Thursday 6 September 2012
Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu
Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...
-
Przeżyłam kolejne wielkie wydarzenie w życiu moich dzieci, przede wszystkim syna, ale też i moim, bo na przygotowanie miałam troszkę ponad t...
-
Zapomniałam, jakżeż mogłam była. Jakżeż. Zapomniałam, że miał miejsce szkolny bal Wszystkich Świętych. Dla tych, którzy nie chcą i nie lubi...
-
Urodziny Leonka zbiegły się w czasie z uroczystością ślubowania i pasowania na uczennicę Isabeli. Przygotowania do ślubowania zaczęły się j...