Wednesday 19 February 2020

Co robić

 Mamo, niedobra ta jajecznica. W niedzielę smakuje lepiej. 
 Ciekawe czyje to hasło, haha. Leonek.
To tyle, jeśli chodzi o przyjemne wieści.

Chciałam sobie wczoraj odpocząć, tak zwyczajnie psychicznie. Dużo się ostatnio dzieje w mojej codzienności i mniej mam siebie z dziećmi. Brakuje mi tego. Jednocześnie potrzebuję od nich oddechu. Miałam nadzieję, na kilka dni "wolnego" w czasie ferii, ale jakoś wyszło inaczej.

Zaplanowałam (nie powinna byłam!) sobie seans filmowy, razem na kanapie. Przyszłam do domu, poszłam do biblioteki, telefonicznie dowiedziałam się, że będą robić projekt na angielski. Niech to szlag. A tak bardzo chciałam.   

A teraz, dlaczego chciałam.
Ostatnie dwa tygodnie są pod znakiem Isy.
Jakiś czas temu miał miejsce konkurs polonistyczny, Alfik. Isa sirota przychodzi do domu i pyta, jakie znaczenie dla ogłoszenia wyników ma to, że pomyliła się i napisała zły numer, który ma w dzienniku. Żadne, mówię, napisałaś nazwisko.

Jakżeż się myliłam.
Przez ten jeden błąd rozlało się emocjonalne bagno, co może zakończyć się zmianą klasy.

W zeszłym tygodniu do szkoły przyszły wyniki:
Numer X, zajął miejsce trzecie.
Numer X zajął miejsce dwudzieste ósme.
Będziecie pisać jeszcze raz dziewczynki, aby rozstrzygnąć, która z was zajęła, które miejsce.
Niech będzie, myślę sobie, dodając w duchu, córko moja, masz nauczkę, żeby być bardziej uważną. Niechby już zostało, jak było, trudno. Skoro jednak pani chce sprawiedliwości, tym bardziej się cieszę.

Jakżeż się myliłam.
Następnego dnia (relację dostaję codziennie z tego, co było) pani podeszła do koleżanki i zapytała: Koleżanko, czy na pewno napisałaś numer X na pracy.
Tak, proszę Pani.
W takim razie gratuluję, masz miejsce trzecie.

Mamo, bardzo mi się chciało płakać, kiedy pani to powiedziała, a do mnie nie powiedziała nic.

Piszę do pani wiadomość z awantura, że sprawiedliwości, to ona na pewno nie uczy dzieci, i że przyjdę na rozmowę. W odpowiedzi widzę wiadomość: udało mi się dotrzeć do wyników, obie dziewczynki będą miały trzecie miejsce.

Noż k..wa mać. Nie o to mi chodzi, głupia babo! Mam gdzieś szóstki i trzecie miejsca. Ignorując moje dziecko i pokazując, że nic dla ciebie nie znaczy, bardzo ją skrzywdziłaś.

Opowiadam o tym wszystkim w domu rodzinnym podczas weekendowego pobytu, wkurwiona, bo jak inaczej to nazwać i jakoś przyszło mi do głowy, że może można sprawdzić.
Można! Dostałam odpowiedź na formularz, że numer X ma miejsce trzecie.
Napisz maila, mówi Kania.
Napiszę, w poniedziałek. Albo nie, napiszę teraz.

W poniedziałek dostałam odpowiedź, ze Isabela zajęła miejsce trzecie. To jest trzecie w województwie, sześćdziesiąte szóste w kraju.

Wczoraj w szkole Isa podchodzi do pani i mówi, że wie, że ma trzecie miejsce. Co mówi pani? Nie szkodzi, już niczego nie będziemy zmieniać. Obydwie macie trzecie miejsce.

Wydrukowałam maila, zaniosłam do szkoły. Nadal oficjalnie nie było powiedziane.
Ale przynajmniej udało się zdenerwować mamę tej koleżanki.

Cytat z koleżanki: Isa, teraz to wkurzyłaś moją mamę.

A bodaj wciórności! Musiałam se zakląć, bo ta mama zabroniła koleżance, którą nawiasem mówiąc Isa bardzo kocha, przychodzić do nas. Bo Isa ma na nią, tę koleżankę, zły wpływ.

Ostatnio taka sytuacja. Isa mówi do niej, żeby nie przychodziła. I wiem, że to boli koleżankę i jest jej przykro, że Isa taka jest, czasem humorzasta, ale z dobrym sercem.
Z drugiej strony, jeśli mi dziecko płacze, że ona się z koleżanką ZAWSZE kłóci, kiedy się spotykają po szkole, to ona tak nie chce, co mam zrobić. Bardzo się cieszę, że mam asertywne dziecko, bo ja tak nie umiem. Dobrze, że o siebie dba i wie czego chce. Szkoda, że nie dane jej było ogarnąć tego z koleżanką. Najprawdopodobniej nie tylko po stronie Isy jest wina. I znów szkoda, że mama koleżanki nie widzi i idealizuje, a tak robi. Ja nie jtem od wychowywania cudzych dzieci.

I czego to się jeszcze moje dziecko dowiedziało w dniu, kiedy pani powiedziała, że nic nie będą zmieniać? Że TA mama uważa, że Isa manipuluję koleżanką i jeszcze drugą taką, co się razem trzymają.
Moje dziecko manipuluje!

Takie się rzeczy dzieją.
Dlatego potrzebowałam spokoju w towarzystwie potomstwa. Nie dane nam było. Dziś też nie, bo dziś analizowałyśmy uczucia, ciało, dobre myśli, dobre samopoczucie.
To jest tak, jakby moje ciało nie chciało, żeby inni wiedzieli, że jtem jeszcze zła.

Też nie wiedziałam o co chodzi, ale doszłyśmy do tego.
Kiedy jest zła, to ciało się źle czuje, a umysł jest zły.
Kiedy inni zauważają, że jej zły humor przechodzi, to ciało samo z siebie zaczyna się lepiej czuć. Wymusza na umyśle, żeby też miał się dobrze. Żeby inni nie wiedzieli, że  wcale nie jest lepiej.
Nie rozumiemy? No właśnie.

Dziś powiedziałam, że nie musi iść jutro do szkoły. Napięcie z niej zeszło. Ciało się uspokoiła, przestała non stop płakać. Mówię, że jej lepiej. Nie jest mi lepiej!!!

Bo to ciało zaczęło się mieć dobrze, za tym poszedł umysł. Udawać. Żeby inni myśleli, że jest lepiej. A nie jest, bo złość jest nadal, schowana z tyłu. Trzeba jej pozwolić wrócić na wierzch, żeby całkiem wyszła. Wtedy będzie lepiej.
To nie jest moja analiza. To dałam radę zrozumieć z analizy Isy.

Będzie zmieniać klasę.


                                                                                                                                                                                                                                                                                                                     

Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...