Monday 9 March 2020

Życie "na poziomie" ha!

Czy wspominałam, iż syn mój Leon dzielnie walczy o Fortnite? Wspominałam, wszystkim przecież opowiadam, czy chcą, czy nie chcą.

W międzyczasie czekała nas wizyta w bardzo chciałabym rzec, ze względu na cennik, szykownym gabinecie dentystycznym. No, nie, gabinet jest, jak każdy gabinet. Ale! Wyposażenie pasażera z fotela to jest to.
Leon ma odruchy wymiotne, na tle nerwowym. Pani psycholog powiedziała, że nic się nie dzieje, więc jak już Tatuś Roku (Dekady?) zostanie zmuszony do płacenia alimentów wybierzemy się na terapię prywatnie. Chyba, że po drodze trafi się ktoś utalentowany za darmo.
Te odruchu bardzo nam były nie po drodze, kiedy trzeba było leczyć zęby. Wszystko dobrze, dopóki nie trzeba było zakładać wypełnienia. Nadmiar wacików, palców, narzędzi dentystycznych w jamie i przy zębach, zdecydowanie za dużo. Stąd gaz rozluźniający, stąd szykowne ceny gabinetu. Plus wzmiankowane wyżej wyposażenie.
Otóż, proszę państwa, tak to ja też bym chciała.
Jaki sobie życzysz film kawalerze na ekranie zawieszonym u sufitu? Fortnite? Nie ma sprawy! Słuchaweczki proszę bezprzewodowe na uszy i jedziemy.

Dzielność na fotelu dentystycznym zaowocowała przyspieszeniem pojawienia się gry o kilka dni. Nie, jeszcze jej nie mamy, ale to tylko kwestia czasu.

Tak naprawdę, chciałam jednak o czymś innym.
Zawiało mi dzieci jakoś tak, nie wiedzieć czemu. Komentarz Leona: Nie mogę być chory, wtedy  nie pójdę do dentysty. A tam jest fajnie.

Czyż nie cudownie?

Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...