Monday 11 May 2020

Krzyżtopór

Byłam tu kiedyś, dawno temu. Liczyłam, chyba ze 20 lat zleciało. Jakby się mniejszy zrobił i jakby mniej wzniosły, rycerski i pozbawiony duszy ubiegłych wieków.
I nie wiem, czy to dlatego, że jestem starsza, bardziej zamknięta na odczuwanie, czy to, co się ostatnimi czasy dzieje, czy po prostu mam na ryju maskę?

Piękny to jest zamek, ruiny właściwie, który zwiedzałyśmy, a bardziej, po którym łaziłyśmy przez 45 minut, nawet nie zauważając mijającego czasu.
Znów, w związku z tym, co się wokół dzieje, również prywatnie, pomyślałam, że nie ma co zamykać się w domu, trzeba do ludzi, na ciężkim zasadach, ale normalniej, żeby nie było czasu na myślenie.

Zwłaszcza, że miniony weekend, choć piękny i słoneczny, cóż. Nic wielkiego. Oprócz sobotniej wizyty u przyjaciółki.
Planowałam również wypad na hulajnodze do lasku, ale, czy chce mi się machać nogą? Przeczytałam tylko półtorej książki, posprzątałam balkon, przegoniłam gołębie, które znów wlazły, korzystając z mojej miesięcznej nieobecności (procę ktoś może ma?) i powiesiłam nowe firanki.
Kiepsko doprawdy się czułam.

Także, tak oto wylądowałyśmy w zamku Krzyżtopór w miejscowości Ujazd. Rozpisywać się o nim nie będę, internet pełen jest peanów na cześć.
Jedynie, że polecam. Zdjęcia dzięki koleżance po fachu.
Co nasuwa mi myśl kolejną, ach, jakie piękne zdjęcia robi jej telefon. Może warto zainwestować w nowy dla siebie?
I tylko sala balowa w tym pałacu, jakaś taka mała. Gdzie im się tam mieściła setka, dwusetka osób. W głowie się nie mieści.







Sala Balowa proszę Państwa












Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...