Saturday 22 August 2020

Przedurlopowo

 Lato nadal piękne, gorące, pachnące. 

Oj tam, no wiem, że jestem nudna, co na to poradzę. Wirusowo do głowy by mi nie przyszło, że można gdzieś dalej, poza tym, cóż, nie każdy ma szczęście mieć byłego męża, który dba o dzieci i ich finanse, a nie zakłada, że wydam, na waciki na ten przykład. Ja nie mam. Pozostają więc wakacje u dziadków.

Przyjeżdzam, jak co weekend i, jak co weekend słyszę, że wolę inne dzieci, a Leona zaniedbuję, bo on chciałby mnie tylko dla siebie. Nie zawsze, czasem wystarcza mu dźwiganie kamieni z kuzynem. 



Przy okazji posiadania przyjaznego i odpowiedniego rozmiarami ogrodu, odbyły się chrzciny najmłodszej sztuki naszego domu wspólnego.

Taki piękny kościół.Nie dziwię się, że w wielkim mieście żadnym nie chcieli. 



Mnie z kolei czeka remont, o który prosiłam się już od kilku lat, a o którym moja mamusia opowiada już od 10, tylko tatusiowi się nie chciało. No cóż, tatuś z tych, co to wszytko umieją i patrzą na ręce. Lepiej mu samemu zrobić. Zaczynam od zrywania podłogi. Co będzie potem, nie wiem. Na razie boję się reakcji.




Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...