Saturday 19 December 2020

Kartki świąteczne na później

Martwiłam się, że już tych świąt nie czuję przecież. Żeby je czuć zaplanowałam robienie kartek świątecznych, ozdób i całej masy, która się ze świętami wiąże. No i co? I nic. Wszystko przelatuje tak, że nie ma czasu. Choć gdybym się przed sobą przyznała, to pewnie chęci nie ma i tyle. 
Przymusowy urlop niby powienien sprzyjać, ale nie. Zdalne nauczanie na pewno nie sprzyja. Bardziej wyprowadza z równowagi. Planowanie przedświątecznej codzienności szlag trafil. 

Od czasu do czasu orientację poglądową, jakby, sama nazwa, że ​​myślę, od czasu do czasu. Kiedy stanę z boku, żeby się przyjrzeć temu co mam i co się dzieje, zauważam, że składa się to wszystko na "przedświąteczność". Świecące lampki na choince i bombki sprzed kilku lat. Ozdoby świąteczne na konkurs Leonowy, wspólne wino przy choince na prawie koniec roku. Drobnostki niby, takie ważne. Wszystko razem sprawia, że znów czuć ciepło i czeka się na święta. Wzruszenie, łza w oku i ciepło w żołądku. Jeszcze duma, gdyż Isa składała przyrzeczenie i jest już pełnoprawnym harcerzem. Jak to określić? Nie mam pojęcia właściwie. Jak się czuje rodzic, który sam niczego nie przyrzeka, a jednak wie, że jest częścią czegoś ważnego? Na pewno ma nadzieję, że dziecko czuje tak samo mocno, że oto właśnie staje się coś ważnego.

Jendakowoż, w przyszłym roku zamiast smsów będę wysyłać kartki świąteczne. Taki mam plan!


Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...