Sunday 31 January 2021

Weekend ze śniegiem jeszcze raz

Wstałam z rana, z bólem głowy. Co tak? Sobie myślę. Czyżby za mało snu? Żeby jednak aż tak? Jakby się za bardzo nie przemęczam przecież. No tak, późno chodzę spać, ale nie jest moje życie, życiem człowieka zarobionego. 

Nie to, co kiedyś. Bieganina, szarpanina, zajęcia za zajęciami i młyn w robocie. 

Skąd więc ten ból głowy i ciężkie ciało. 

Wstaję z łóżka, szaro buro, a przecież dzień już, późno nawet, bo już ósma. Patrzę przez okno. Śnieżyca. O, no to już wiem. Śnieg mi ciśnienie obniżył i teraz ledwo żyję. Trzeba wstać, bo plan dnia w szczegółach. Ba! Plan całego weekendu. Z wizytami i sankami. 

Wyjście z domu dobrze mi zrobiło, zakupy i kawa, tak, to było bardzo rozbudzające i jakimś cudem, bo kawa nigdy mi nie pomaga na złe samopoczucie, podniosło mi ciśnienie i oczy jakby szerzej mi się otworzyły i mózg zaczął działać. Zaraz potem kolejne wyjście, bo do biblioteki, a potem hurrra, na sanki. Nie wiedziałam do końca, co i jak, i gdzie, i są pewnie inne miejsca, gdzie można iść, ale tam też było dobrze. Do tego stopnia, że ustaliliśmy wyjście na następny dzień. Było pięknie, słonecznie i jak na plaży. Tak się właśnie poczułam, kiedy rozłożyłam się na reklamówce do zjeżdżania, popijając herbatę z termosu. Gwar i pokrzykiwania, jak na plaży. Tu jakieś mamusie przy sankach, tam jakaś grupka tatusiów. Słońce grzeje, blask od śniegu bije, żyć nie umierać. Osatnio czułam się tak na śniegu w Norwegii, a to było bardzo dawno, bardzo. No i cóż, no. Śnieg mi do głowy uderzył i dobrze robi. Do tego stopnia, że zabrałam siłą towarzystwo na spacer po lesie w 17-stopniowym mrozie. Pięknie było. Tak, przynajmniej mnie, gdyż Leon, no cóż. Lekko wkurzony powiedział: ty tylko te wycieczki i wycieczki. Zawsze nas musisz gdzieś zabierać.

 Z drugiej strony, dlaczego mam narzekać, jeśli niedługo potem usłyszę: Kocham cię mamo; a jak ci powiem, że cię kocham, to czy to wystarczy, żebyś mnie kochała?




Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...