Sunday 12 November 2023

Dobrze, żeby działo się dobrze

Domowo.

O czytaniu. 

Mielismy, tzn ja miałam z tobą taką umowę Leonie, o tym czytaniu.

Mamo, ja tylko przyszedłem ci coś zaproponowac swojego a ty zaraz ze swoim...

Proszę, jaka jestem nieprzewidująca matka. Tu moje dziecko negocjować przychodzi, proponować termin wykonania zadania oraz ilość stron, a ja od razu z awanturą.

Jakiś się Leon stał mniej poddenerwowany i łatwiej współpracujący. Kiedy chce.

Musisz przestać krzyczeć, sama mówisz że krzyczenie mi nie pomoże osiągnąć celu, ja cię tylko proszę żebyś nie krzyczała, jak gram! Oraz wstydu mu nie przynosiła, kiedy wchodzę do pokoju i oznajmiam, że czegoś chcę, szukam, lub żądam zakończenia grania. Wszystko to rzekł w złości nadal, ale jak ładnie mu się słowa ułożyły. 


W Wiślicy urodziny mamy. Kasia wyszykowała imprezę. Jedzenie francuskie. Sery i inne cuda. Nie ma jedzenia! Wykrzykuje mój tato. Dajcie sałatki jarzynowej. Tak oto, na francuskim stole, polska sałatka. A może i z innego wschodnioeuropejskiego kraju. Muszę sprawdzić. 
Tata nas zaprosił, bo przyjemnie się siedzi razem przy stole, ale moja siostra aptekara przyjechała z mężem i dziećmi późno, goście spoza domu zaczęli się już rozchodzić.
A muzyka była, bo tato miał chęć na tańce, więc żeśmy pogłośnili, wrzucili stare i nowe kawałki i poszło. Super było. Dawno razem nie tańczyliśmy i nie śpiewaliśmy w domu. Uwielbiam jak tak jesteśmy razem. 
Kasia jak zawsze zaszalała, bo umie i lubi, to dlaczego nie. Gruszki były fantastyczne. Na śliwkach w cieście robaczki. Z rozmarynu. Wyśmienite.


Isa zaczęła się spotykać z nowymi ludźmi. Więcej jej nie ma w domu. Zaczyna mi się to nie podobać. Odsuwa się i nie wiem, co się dzieje. Pani pedagog mówi, że to dobrze, że to normalne, że taka jest kolej rzeczy. Ktoś inny mówi, że wróci, jak będzie miała 19 lat. 5 lat udawania, że jest okej?!?!?! 5 lat bez dziecka, bo taka jest kolej rzeczy?!?!?! No, chyba was wszystkich..... Nie zgadzam się na to, żeby moje dziecko, które było tak blisko mnie nagle postanowiło sobie odejść. Czuję się, jakbym się rozstała z przyjaciółką. Jakby ta przyjaźń się zakończyła, jakby ktoś bardzo ważny w moim życiu powiedział, że ma dość, że już nie chce się kolegować. 

Nigdy nie byłyśmy do siebie przyklejone. Isa ma ogromną potrzebę autonomii i szanowałam jej potrzeby. Wszystkie, również te o byciu samej, w samotności. Nie kontrolowałam, nie sprawdzałam. Ufałam. Tyle, że ostatnio nie robiłam razem tyle, ile kiedyś. 

Zaufałam światu i jego fachowcom, którzy mówią, że to normalne, że nastolatek ma humory, że go nie ma w domu, że idzie do rówieśników. Nie masz na to wpływu. Tak będzie. Jaka byłam głupia zalegając weekendowo na kanapie z książką lub filmem i ciesząc się z wolności od matczynych obowiązków weekendowych, do których należało organizowanie wypadów, wyjazdów, czy spacerów. Isa z koleżankami, Leon z kolegami. Luz. Wolność. 

Do czasu. Dwa miesiące, październik, listopad i dziecka nie ma. A ja moją wolność mogę se teraz wsadzić, bo właśnie jestem już zajęta. Odzyskiwaniem dziecka. Nie wierzcie nikomu, że to normalne i tak powinno być. 

Słonina podesłała mi książkę, zanim jeszcze zauważyłam i nazwałam co się dzieje. Nic we wszechświecie nie zadziewa się bez powodu. Więź. Dlaczego rodzice powinni być ważniejsi od kolegów, Gordon Neufeld, Gabor Mate.

Im bardziej dziecko może liczyć na akceptację dorosłych, tym większą ma swobodę w rozwijaniu wyjątkowości i indywidualności, i tym większą przejawia odporność na nietolerancję rówieśników.

Czytam, nauczę się, jak to zrobić, żeby Isa nie musiała udawać kogoś innego, niż jest, po tylko, żeby ktoś ją akceptował. Bo na naszych rodzinnych tańcach, była naszą Isą, tą która nie udaje.

Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...