Sunday 17 December 2023

Pre-Christmas

To był taki weekend, kiedy przypomniało mi się, że weekendy są od spędzania czasu razem. Przyjechał V, więc na spacer poszliśmy razem. Isa ze mną, Leon z nim. Najpierw naburmuszeni, przecież po co iść z dorosłymi. Jedźmy samochodem, za daleko do tego lasu, który za rogiem. Aplikacja pokazuje, że autobusem i samochodem to jakieś 10 min. Zrobimy kółko w pół godziny, 5 minut powrotu i z wyjścia z domu będzie raptem 40min, gdzie wszystkie zmiany w nastrojach i nastawieniach, które zaczynaja się zadziewać w okolicach "powyżej pół godziny na spacerze" nie będzie wchodzić w grę.

Miało być o poranku (czy 10 rano to poranek?), ale wszystko się mocno przesunęło. Koniecznie jeszcze chciałam w Castoramie zakupić coroczne bombki, ale sklep wytrzebiony i na nic się zdała cała dosklepowa podróż. Cóż uczynię? Kupię po świętach ma wyprzedażach, o ile. Ej, to znaczy, ja się nie poddaję, bombki być muszą, zestaw taki, żeby jak dzieci się wyprowadzą, moja choinka goła nie była.

Bo choinka już jest ubrana. Najpierw ją przywlekłam z piwnicy, potem Isa powiedziała, że chętnie- ubierzmy-razem i jak-to-bez-niej-wyciągnęłam-wszystko-z-pudełek, bo my zawsze razem.

Jakoś lekko mi się to pisze, choć dziecko moje nadal niesubordynowane.

Może fakt, żem kolejny raz z domu wybyła, że mnie wiatr owiał, że nie gniłam na kanapie przez okno patrząc.

W naszych domowych relacjach zmiany niewielkie. Mniej mnie nienawidzi, mniej nie chce być w domu i bardziej jest obecna. Tyle samo nie przyjmuje do wiadomości, że "wracaj dziecko do domu" No bo przecież jakaś baba nie będzie jej mówić co ma robić.

W codziennej rzeczywistości to jest nadal kocham cię mamusiu i jestem twoją córeczką. Co innego domowa rzeczywistość, co innego nawoływania rówieśników. 

Jestem w rozterce pomiędzy pieprzyć to wszystko, a dziecko jeteś dla mnie ważna, zróbmy tak, żeby było ci dobrze.

I wisimy. To znaczy ja wiszę, bo dziecku mojemu nic nie przeszkadza. No może poza stawianymi przeze mnie granicami.

Zastanowiłam się ostatnio, że może ja za mało tych granic. Za dużo matką wyrozumiałą jestem?

Na kieleckim deptaku "niby-Chritstams" Czy ty też mamo nie czujesz świąt. Tak, ja tez nie czuję.

Tyle, że ja złożyłabym to na karb ogólnego zamotania w działania konieczne. 

Na "niby Christmas" jedzenie, grzane wino, czekolada i choinki. Na jednej obrazki po azerbejdżańsku.

Kwiecień na niczym prawie

Nic się nie dzieje. To znaczy nie, dzieje się zawsze. Co u ciebie darling? No, nie wiem, jak ci opowiedzieć w jednym zdaniu wszystko co się ...