Sunday 10 December 2023

Zimowo

W sobotę spadł śnieg. Zasypało i zrobiło się ach jak pięknie, Żebym tylko chciała się tym cieszyć. Zróbmy coś, myślę sobie, wyjdźmy gdzieś razem. A ja nadal nie mogę się zebrać. Mnie nadal w środku rozwala i rozkłada, zasupłowując jednocześnie chęci wszelakie.

Na spacer chociaż. Najważniejszy pierwszy krok. A mnie się tak nie chce, bo jestem już przyzwyczajona. Do siedzenia na kanapie. 21 dni już minęło, zadziałało, przyzwyczajenie mocno sie zagnieździło, kanapa działa. Filmy dawno nieoglądane mówią chodź, świadomość, że angielski słyszany nie jest już tak dobrze słyszany również motywuje do włączenia serwisów VOD.

Jednak się zmobilozowałam i wyszliśmy wieczornie na chłód, ruszanie nogami i gorącą czekoladę. Dobrze było wrócić do ciepłego domu. Dobrze było też poczuć, że ma się nad sobą jakąś jednak władzę.

Znów jedziemy do babci i dziadka, ostatnio jakoś często. Znów spędzamy czas oddzielnie i znów nie mam w sobie siły, żeby cokolwiek zmieniać, ale potem znajduję informację, że można zrobić kartki, znów te punkty i angażowanie się, żeby je dostać. Siadamy i robimy 25 kartek według wzoru. Następnego dnia wpada wiadomość, że maja już 53 i trzeba jeszcze 50. Znów siadamy i robimy 25 kartek. Wyrywam siebie z marazmu i bezsilności, na siłę, żeby naprawiać i poprawiać. Może powinnam poprawić siebie najpierw. Znów.


U babci śniegowo, więc i sanki z Tymkiem i Wiktorią oraz Dixit. Kiedy robię coś więcej i wychodzę z domu jest mi taaaak dobrze. 



Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...