Wednesday 7 February 2024

Wyjątkowością

Zmieniłam wykładzine w pokoju u dzieci. Brzydka jest. Tamta ładna była tak pięknie jasna, ale już się nie nadawała do prania nawet.

Mogłoby być tak pięknie. A jest pięknie, ale inaczej. 

Bo, przeglądam Netlfixa w poszukiwaniu czegoś do oglądania. Zaczęłam na nowo terapię i pani terapeutka mnie wykańcza. Może stosuje jakąś metodę prowokatywną i myśli, że jak mi będzie wytykać gdzie mam braki, to ja będę wiedziała co robić. Ostatnio mówi do mnie Opowiedziała mi pani tyle trudności, z tylu obszarów. Jak pani daje radę [żyć, przyp. red.]. Nooo, ja to nawet powiedziałabym, że jestem szczęśliwa z momentami trudności. No, ale jak to jest możliwe??? 

Ale dziś i wczoraj mam jakieś trudniejsze dni. Może mi się właśnie ulewają trudności. Wszystko naraz to trochę za dużo. Jedna rzecz, która jest wyzwaniem jest okej, więcej, już przeciąża organizm. 

I tak w tych niedzielnych i dzisiejszych trudnościach, które być może jeszcze z pogody wynikają (kto to widział, mieć wiosnę w lutym , a zaraz potem śnieg w tym samym lutym, żeby zaczął padać), patrzę czym oczy zająć, żeby umysł oszukać i żeby nie czuł (zamiast spać iść i regularnie o tej samej porze w łóżku już być, bo to najszybciej działające lekarstwo na gorszy czas, który z przeciążenia wynika) i widzę Kajtek Czarodziej. O, ten bym obejrzała, ale z dziećmi. Tyle że oni nie chcą. Bo wyrośli, a ja nadal nie mam szansy robienia z nimi rzeczy, które są dla ich wieku akuratne. Bo mają się tak źle, że nie mają ochoty na wyjście do głupiego kina nawet. I taką refleksję mam, że gdyby im tylko było lepiej, ile moglibyśmy razem. Pewnie bym wtedy już wyszła z czasów dziecięcych  w czas nastoletni. W zmaganiach z nastrojami dawno już jestem w nastoletnim, ale tak bym chciała jeszcze w przygodzie z nimi być.

O której idziemy spać. Pytam dzieci, jakbyśmy byli flatmatemi. Zdecydowanie za małe to mieszkanie. Muszę bogato wyjść za mąż, bo nie widzę na razie szybkościowych zmian tak, żeby w pojedynkę zakupić większe :)

Na spotkaniu byłam z anglo-paczką, na Festiwalu Smaków. 

No i tak to było. A ten pan już mógłby przyjść. Jesteśmy gotowe do złożenia zamówienia. Oświadczam

Missed you. Rzekła Martynka. 

Patrzę, słyszę i myślę. 
Że to ja. Że mam swoje cechy. Że jestem wyjątkowa. Że jest we mnie tyle tego, czego nie ma w innych. Taka jestem wyjątkowa. Trudno więc, żeby potomstwo mieć zwyczajne. 

Okej, to jak już ponazywałam, to będę się nami cieszyć.

Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...