Tuesday 25 December 2012

Święta u Babci

O rety rety, takiego rozgardiaszu i nieładu na święta nie pamiętam.
Środowy lot przeleciał raz dwa, Lelon, jak przystało na dziecko i brata podróżniczek spisał się na medal i nie przyniósł wstydu.
Na tym zakończyła się jakby stabilizacja. Babcia Usiulala przenosiła kuchnię z góry na dół. W domu, delikatnie mówiąc bałagan. Od środy sprzątanie, kt zakończyło się dopiero w sobotę kole południa, wszyscy wykończeni, Iss skazana na telewizor dopytuje kiedy pójdziemy na spacer, Lelon nie rozumie dlaczego nie mogę się nim zająć, ja się wściekam, bo nic na czas, a tu jeszcze Lelon mnie potrzebuje. Pani fryzjerka obcina mnie ultra krótko na chłopaka. W Wigilię okazuje się, że na stole do kawy będzie tylko jedno ciasto! Skandal! Pieczemy więc więcej., Iss pomaga Kasi lepić pierogi. W przeddzień wycina jedne pierniczki, lukruje inne. Choinkę ubieramy po 15.00, stół nakrywamy zaraz przed kolacją. Chaos do potęgi.
I choć dziadek chodzi i mówi, że na pewno nie zdążymy, jednak się udaje. Na stole pojawia się czerwone wino, wigilijna nowość od brata Babci z żoną, których gościmy. Wszystko smakuje jak powinno, niczego nie brakuje. Lelon na kolację zjada tylko fasolę Jaś z talerza dziadka. Iss oznajmia, że ona właściwie to lubi groch z kapustą. Nawet mince pies, pobrane z Morrisona, bo na pewno będę za nimi tęsknić, leżą smętnie na parapecie w sypialni.
Piszę, zagryzając pierniczkami. Zaraz będziemy grać w grę z princessami.

A Tata w Anglii, chory na grypę, przesypia Christmas.

Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...