Thursday 1 January 2015

Koniec roku

W sobotę przyjechał do nas kuzyn z rodziną.
Posiedzieli do wtorku. W poniedziałek jeszcze skoczyliśmy na lodowisko.
Leon ochoczo założył łyżwy, żeby zaraz rozjechać się na lodzie i rozpłakać grochowymi łzami.
Isabela dzielnie spacerowała przy ogrodzeniu i uparcie stawiała krok za krokiem.
Leon nie dał mi niestety pojeździć, więc po 20 minutach zeszłam z nim z lodu, a razem z nami Isabela.
Poszliśmy się rozgrzać, rzuciłam okiem na termometr a tam, bagatelka minus10 stopni.


Zaraz potem witamy Nowy Rok. Mieliśmy pyszne ciasto bananowe i mieliśmy paszteciki, i jeszcze szampan różowy, i szampan biały, i drinki niebieskie, i fajerwerki, i tańce do białego rana.


Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...