Saturday 9 July 2016

Jakby o niczym, a jednak.

Właściwie nic się nie dzieje.
Praca "zawodowa" (w cudzysłowie, bo zarobków na niej żadnych. Rozwijam się. Tylko) mnie pochłania bez reszty.
Więc nie ma mnie. Tak jakbym wychodziła z domu rano do roboty i wracała popołudniu do dzieci. Nie ma mnie dla nich, więc troszku cierpią.
Ale niedługo będą wakacje, więc przestanę zajmować się komputeremi "sprawami" Będę za to siedziała na tarasie i sączyła kawę, i żarła ciasta cioci Kasi oraz deserki cioci Izy.
Ale zanim to nastąpi muszę jeszcze sie naprodukować.
No i się produkuję.

W międzyczasie niezajmowania się dziećmi, jakby z doskoku zauważam, wyłapuje ichnie perełki.

Na przykład Leon pyta gdzie sa mleczkowe cukierki?
Jakież znowu. Dziecko, czy ja jtem wykwalifikowany językoznawca, co to wie wszystko oraz to co to są cukierki mleczkowe? Błędy robię na blogu, ludzie palcem pokazują.
Ale, ale. Cukierki mleczkowe są od babci. A to już wyjaśnia sprawę. Bo mleczkowe cukierki to Krówki.

Na przykład Isabela. Sprawa ma się tak, że w drodze do szkoły musimy przejść pod przejazdem kolejowym., który dzielimy z samochodami. Wąsko tam, a specjaliści od nocnego popijania zostawiają na chodniczku butelki od wina. Małe, jak od jednego kieliszka.  I ja te butelki zbieram i przestawiam w kącik, bo jak spadnie, albo ktoś kopnie na ulicę, koło przejedzie, butelka pęknie, a szkło wpadnie na przechodnia. Na nas na ten przykład. I od tego recyklingu butelek mianowała mnie Isabela Butella Recyclinga.

Jeśli natomiast o mnie chodzi, to kolejna rzecz o polskiej szkole. Tydzień po festynie Kopciuszkowym, po niezliczonej liczbie rozmów telefonicznych, spotkan bankowych, personalnych, nauczycielskich, przyszła kolej na spotkania z rodzicami dzieci, które zostały zapisane do naszej szkoły. Poszło inaczej niż myślałam, ale podobno z dobrym wynikiem. A po poranku, zasłużony grill u Karoliny, zaplanowany przez chłopaków, o którym zupełnie zapomniałam. Dobrze, że mi Katarzyna przypomniała. Bo bym pewnie nie poszła, dzieci nie wybiegałyby się "pod blokiem", Leon nie zrobiłby wielkiego ogniska, z moją pomocą, nie przypomniałabym sobie jaka dobra polska kiełbasa z grilla jest, ani nie zeżarłabym ciasta.
Proszę bardzo, oto skrót ze spotkania.





Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...