Sunday 3 July 2016

Festyn z Kopciuszkiem

Otóż tak.
Jak wiadomo, na dupie usiedzieć nie mogę. Udało mi się spotkać, czy to zrządzeniem losu, czy przypadkiem, czy przeznaczenie, ludzi, którzy też lubią robić. To już wiemy, bo o tym mówię zawsze. A mówić lubię, więc słychać często. No i teraz ci ludzie, czy im się chce, czy im się nie chce, muszą. Bo i ja nakłaniam, i okoliczności także nakłaniają.
Tym razem zrobiliśmy festyn z przedstawieniem Kopciuszek.
Przedstawienie krótkie, bo i aktorzy amatorzy, a i charakter imprezy piknikowy.
Całe dwie próby przedstawienia mieliśmy, Jedna w poniedziałek, druga we czwartek i to nam musiało wystarczyć. Musimy być niezwykle utalentowani, bo nam to wystarczyło. Okalski na stojąco i na bisy zapotrzebowanie. Na co nam jednak bis, kiedy nie wiadomo, w którym miejscu coś dodaliśmy, a w którym nam umknęło. Niech zostanie tak idealnie, jak było.
Festyn jak zwykle sukces. Nie było Gatti, bo się na wakacjach byczyła, ale zostawiła swoje garnki. Isa mi zapowiedziała, że ona będzie z Emilką i Anielą stać, ale nie wyszło. Dziewczynki musiały się zadowolić bieganiem, no i przedstawieniem.
Nakłoniłam szwagierkę do malowania buzi, bo sama się wypiełam. Nie chciało mi się siedzieć 4 godziny na krzesełku.
I za każdym razem powtarzamy sobie, że biedne te nasze dzieci, że tak samopas i nikt się nimi nie zajmuje, ale przynajmniej przez cały dzień na dworze siedzą...






Nie dane mi było odpocząć po ciężkiej i znojnej sobocie. Oj nie, do banku musiałam iść konto szkolne zakładać, na chwilkę, a przeciągnęło sie do ponad 3 godzin. Znów dzieci moje same, nawet nie wiem czego im potrzeba. Dobrze, że Agata jest to ją zostawiam z jej chłopakami u mnie w domu i martwić się nie muszę.

Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...