Thursday 22 September 2016

O jedzeniu

O rety, rety.
Trzeba się przyzwyczajać, że nie córką zza granicy jestem, a domownikiem i zacząć się angażować.
Czas przypomnieć sobie, że się gotowało kiedyś obiady nie tylko polskie.
A że akurat w gazetce zapiekanka z mięsa mielonego była, przypomniało mi się cottage pie.
Lubię bardzo. Zgłosiłam się tedy na ochotnika do kuchni i zrobiłam danie smaczne i pożywne.
O rety, rety. Babcia zjadła, muszę cię córko pochwalić, powiedziała i nie skrzywiła się jak przy prawie każdej nowości kulinarnej, która swoje korzenie ma na Wyspach.

Również Halinka przyszła i się załapała.
Czuję się jak tam u Ciebie, rozmarzyła się smakowo.
Co dobre było, bo miałam dziś przedpołudnie rozwleczone do granic możliwości i pełne zwątpień. Z racji poszukiwania dyplomów i zaświadczeń  z wykonywanych wcześniej robót, przeszukałam strych. Znalazłam tam stare zeszyty, materiały do matury, kilkanaście pudełek książek. I refleksja mnie naszła, że dzieci moje będą się tego uczyć, i czy ja wiem, co ja robię, i czy dobrze, i czy pretensji mieć nie będą, że z takiego pięknego kraju z możliwościami je wywiozłam.
Snułam się więc po kątach.
Aż do zapiekanki.
I słusznie mawiał mój australijski dziadko-wujek, że emigrant domy ma dwa, że tęsknić będzie za jednym i za drugim.
Zwłaszcza, gdy zbyt go wyidealizuje..
I nie wie, co przyszłość przyniesie.

Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...