Film o szczęściu. I o tym, że można je nabyć drogą zjedzenia kolorowego, szczęśliwego trolla. Tak mi nawet zaproponowała duża Iza, zjedzenie tego małego trolla z kubasa.
Okazało się potem, że nie trzeba jeść trolla, bo szczęście to zupełnie co innego, niż małe trolle, czy małe proszki.
Mój nowy ukochany film.
Każdemu trzeba obejrzeć, co mu smutno jest. Każdemu.