Saturday 24 December 2016

Przedwigilijnie

Szał świąteczny nadal w toku.
Pierniczki, które leżały w lodówce od początku listopada, w końcu można było upiec.
Niestety nie chciało nam się dekorować i przesuwałam, i przesuwałam, i przesuwałam, i w końcu zastał nas 24 grudnia.
Całe szczęście, że babcia z Kanią rozdzieliły zadania kulinarne i artystyczne na cały miesiąc, i w dniu Wigilii nie było dużo roboty. Mieliśmy więc czas na malowanie.


 Na ostatnią chwilę kończyliśmy też kartki świąteczne, z zamysłem wysłania za granicę. Wysłaliśmy jeszcze przed świętami, ale na pewno nie doszły na święta. Najważniejsze, ze wyleciały.



 I nie całkiem na ostatnia chwilę zagoniliśmy wujka do przedświątecznej  pomocy. Proszę bardzo.



Kwiecień na niczym prawie

Nic się nie dzieje. To znaczy nie, dzieje się zawsze. Co u ciebie darling? No, nie wiem, jak ci opowiedzieć w jednym zdaniu wszystko co się ...