Wednesday 18 July 2018

Leon nadal podróżuje we śnie

Nie no, nie no. Nie zrobiłam zdjęć porzeczkom. A takie ładne były. 8 kilogramów porzeczek zerwałyśmy z dwóch krzaczków. Jak leci rwałam. Jakbym wiedziała, że będę potem obierać z gałązek, kulka po kulce, bardziej bym się starała na krzaczkach. A tak mam czerwone palce od czarnych porzeczek.
Ślimaki i robale przyszły z tymi kulkami. Słodkie i urocze, a i tak ich nie znoszę. Podobno przypadłość ogrodników.
Weekend na wsi.

Isa ma się lepiej, już nie płacze. Może dzięki temu, że w sobotę pojechała z rodzicami Mai do Giżycka?
Leon za to łobuzuje. Babcia mówi, żebym sobie zabrała syna, bo ona nie ma gdzie spać. Włazi im w nocy do łóżka, rzuca się od dziadka do babci. Budzi ich w nocy.
Kładzie się u siebie, ale zanim babcia dotrze do swojego łóżka, ten już tan sobie bogato z dziadkiem śpi. Proszę sobie syna zabrać, hm.
Dzwonię do mamy z zapytaniem co u nich. Rozmawiam z Leonem i słyszę: Babcia chce na mnie naskarżyć. To dam ci babcię.

Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...