Strajk zawieszony od 27 kwietnia. Powrót do szkoły na poniedziałek tylko, bo od wtorku szkolna majówka.
Nie pojechałam od razu, bo jeszcze wianek chciałam kupić dla komunijnego dziecka, a przy okazji załatwiłam kwiatkowe zakupy dla babci.
I mieliśmy się zabrać busem i wtedy się dzieci na mnie obraziły, zwycznajnie, że nie jadą i koniec.
I dyskusje uprawiam, że no cóż, nie uśmiecha mi sie ciąganie Isy na korytarz, żeby ją na siłę tam wsadzić tak jak kiedyś to musiałam czynić.
Leon zadzwonił do dziadka, a ten przybył z odsieczą.
Uwściekał się jak zwykle, że mu dom zawalam ( a to były moje rzeczy, które przyniosłam z piwnicy na lato)
No i nas zabrał. Na zesłanie, do ciężkich robót. Nie bardzo wiem, gdzie mam je zacząć.
Przez trzy dni nie wychodziłam z ubranek roboczych, przy niedzieli zawiesiłam działalność, gotowa na powrót do domu. Dobra rzecz z tych porządków taka, że myślenia o sprawach co to zwykle zaprzątają, nie było.
Babcia jedzie do ciotki Izy, na pomoc. Nie wiadomo, czy się wyrobi na komunię wnusi.
A ja dzwonię do tej ciotki Izy, opowiadam, co i jak, jak się narobiłam, współczucia, dumy oczekuję. Co słyszę? Przecież ty byłaś w swoim żywiole, hahahaha.
Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu
Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...
-
Przeżyłam kolejne wielkie wydarzenie w życiu moich dzieci, przede wszystkim syna, ale też i moim, bo na przygotowanie miałam troszkę ponad t...
-
Zapomniałam, jakżeż mogłam była. Jakżeż. Zapomniałam, że miał miejsce szkolny bal Wszystkich Świętych. Dla tych, którzy nie chcą i nie lubi...
-
Urodziny Leonka zbiegły się w czasie z uroczystością ślubowania i pasowania na uczennicę Isabeli. Przygotowania do ślubowania zaczęły się j...