Friday 26 July 2019

Utracenie wolności



Zatrzymaliśmy się z Leonem na noc w Warszawie, żeby się nie męczyć. Wykombinowałam to sobie całkiem nieźle, ten powrót z Mazur z postojem w stolycy. Odwiedziny u siostry i proszę bardzo, co to się wieczorem wyprawiało? Wujaszek zaprosił Leona do gry o dziesiątej w nocy. Nie ma to, jak wyprawa do wujka, który nie stawia granic.
Podróż pociągiem, rewelacja. Zresztą tak samo wracałam pociągiem z Katowic do domu z Isą, przed obozem. Najlepiej podróżuje się pociągami. Koniec i kropka.
Leon został na cały tydzień ze mną. Bardzo chciał nie jechać do babci, bo siedzi tam całe wakacje, nigdzie nie wyjechał, nie chciał, żeby było jasne.
Także ten tego, straciłam moją wakacyjną wolność. Ale! Nie było tak źle. Leona doglądała moja sąsiadka, która ma dwóch synów i Leon się tam całkiem nieźle zadomowił. Wprawdzie nic prawie nie jadł, na co narzeka moja mama, ale jak się wstaje o 11 rano, to właściwie głodnym prawdziwie można się stać dopiero późnym wieczorem i nie inaczej było tym razem. Dwa talerze zupy o 21.00. Całkiem niezła pora.

Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...