Thursday 2 June 2022

Przebłyski na błyszcząco

Ja już wiem o co chodzi. Leon nie budzi się już z uśmiechem, jest tam więcej smutku niż radości życia, Coś jest nie tak i to nie tak wchodzi we mnie. Tak było w weekendowe rano. Wstałam, lekko, spokojnie, nic nie muszę. Isa pyta, co ja taka śmieszna w fajny sposób jestem dziś. Leon wstaje uśmiechnięty, wszystko super, tak mi dobrze, że się nad ziemią unoszę i fajna jestem. Potem pada deszcz, Leon się spina, dużo na mnie złości, wszystko znów tak samo, jak przez ostanie miesiące. Znów szarość.

Przez chwilę mi lepiej, bo siadam do robienia kartek dla nauczycieli na zakończenie roku. Fiolkę z szotem dostaną do kąpieli, pięknie pachnącą, więc nadaje się do nich kartka z dedykacją. 


Robię te kartki na koniec roku, wycinam, przyklejam, składam. Cieszy mnie to, przez chwilę jest dobrze. Siedzę sobie na podłodze i wraca spokój.

Potem patrzę na balkon, który zawsze o tej porze roku jest już pełen kwiatów, liści i całej reszty. W tym nie, bo przez większą część wakacji będę w rozjazdach. Patrzę i myślę, że o kurczę, jak bardzo mi ich brakuje. Takich ładnych rzeczy wokół. Tej stałej balkonowej, co to co roku była. Smutno mi się robi z powodu braku, ale też uświadamiam sobie, że taki brak, takie "jedno mniej" sprawia, że jest mi mniej dobrze. Wystarczyłoby zasadzić. No, a potem zawieźć do mamusi. To chyba jednak nie.

Leon ubarwia mi rzeczywistość. "Tymczasem ja..." "poszedłem, by..." "w trymiga (to zjem/zrobię)"

No, co????? Przecież ty tak mówisz, w trymiga. 

Żeby nie było za dobrze, w Dzień Dziecka Leon nie wie, czego chce. Nie bardzo jest głodny, więc nie musimy tak szybko wychodzić. Nie możemy się dogadać gdzie i czy chcemy iść. To może zamówimy pizzę, a może jednak pójdziemy. Jak zamówimy to skąd. Ale jak pójdziemy to dokąd. 

Odechciało mi się radosnego wychodzenia w otoczeniu naburmuszonych .... i tutaj O RETY!, dostałam olśnienia, nastolatków??? Może Leon zaczyna się zmieniać, dojrzewać (czy nie za wcześnie?) Może całe te zmiany w zachowaniu i brak porannego zadowolenia ze świata (dzień dobry świecie, jak dobrze cię widzieć) wynika ze zmian hormonalnych. Rośnie, mężnieje, a ja się zastanawiam, dlaczego się popsuł i do głowy mi nie przychodzi, że to tylko wyjście z dziecięctwa.

Pizza, na którą czekaliśmy w towarzystwie lemoniady i piwa prawie godzinę, była wyśmienita. Warto było czekać, warto było posiedzieć, warto było pogadać. Bo, jak mi fejsbuk z okazji święta powiedział, ale nie podał źródła skąd wziął takie przesłanie, więc ja też nie umiem podać (znalezione u kogoś na grupach):

Ps Czy chłopaki są podlotkami, czy to tylko dziouszki?

Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...