Jak to jest możliwe, że mi telefon nie przypomniał, że porzeczki o tej porze w zeszłym i jeszcze zeszłym roku zbierałam. W słońcu i gorącu. To lato w tym roku to jakaś pomyłka niestety.
Tak czy inaczej przy weekendzie zbierałam porzeczki. Co mi przypomniało, że w czasie ich zbierania Isa jest na obozie harcerskim. W tym roku nie pojechała. Najpierw, bo chciała lecieć do Anglii, potem bo nie czuje się już dobrze wśród tych ludzi, a potem znów, bo do Anglii.
Mamo, jak przyjadę do Wiślicy na weekend, to zrobisz mi tort?
Moja siostra obchodzi właśnie urodziny i postanowiła wykorzystać weekendowość swojego święta.
To na koniec miesiąca. Na początek tygodnia kończącego miesiąc, choć chciałam się nacieszyć nierobieniem i spokojem po pracy, inni ludzie. Sama sobie to wybrałam. Zaległe, wiszące już klika miesięcy spotkanie z panią ze świetlicy szkolnej. "Barbie" w kinie z dziewczynami, a potem "Pierwszy dzień mojego życia" też w kinie i bezalkoholowe piwo.
Nadal czekam na wolne i wakacje, tak w głowie, żeby było.
Obawiam się, że nic się nie zmeni. Plany na najbliższe tygodnie są pełne ludzi. Brakuje tam miejsca na wolne i nudne popołudnie w domu, po pracy. Nie ma w tych planach również jakoś dziaci. Isa do 3 sierpnia w Anglii. Leon tak szczęśliwy na podwórku i wislickich ulicach, że w ogóle mnie nie potrzebuje. Bardzo, bardzo, bardzo mnie to cieszy. Błyszczy to moje dziecko szczęściem wewnętrznym, a na mnie spokój spłynął. Nie chce mnie i nie potrzebuje. Choć! Przyszedł raz się nad ranem przytulić. Dawno tego nie było, bo ostatnio świat jego był mocno ponury. W ponurym świecie nie kocha się swoich rodziców. Pięknie.
Zakończenie miesiąca podsumowuje weekend.
Aga, Aga, Aga, chodź mapę zrobić. W piątkowy wieczór.
Ja jestem dziś szefem, oznajmia Tymek. Tak, a ja będę szefką jutro, jak będzie mapa, dodaje Wiktoria.
Aga, Aga, Aga, dzisiaj też mapa będzie, jak wrócimy do was wieczorem. W sobotni poranek.
Wieczorem przyjechali na śpiąco. Mapy nie było.
Aga, Aga, Aga, zrób z nami mapę.
Siadamy z samego rana, pół domu jeszcze śpi. Wymyślamy zadania dla ludzi, którzy jeszcze śpią. Ciekawe czy będą szcześliwi, kiedy ich zaangażujemy.
Siadamy z Tymkiem. Wiktoria naburmuszona, wykreśla siebie z mapy. Dodaje punkty od siebie, choć wcale nie chce się z nami bawić. Tymek się wkurza. W końcu ruszamy.
Wiktoria dochodzi i czaruje u wróżki kompe, dzięki któremu będziemy mogli znaleźć drogę.
Mapa pierwsza! wkurza się Tymek, kompe pierwszy! wkurza się Wiktoria. W końcu kończymy. Zaraz potem wystawne śniadanie. A co to za okazja, że takie śniadanie? pytają mieszkańcy. Zaraz potem tort dla Izy, aptekary. A potem to już w samochód z Kasią i do Warszawy. No odpocznie człowiek latem?