Monday 13 December 2010

Śniegi Polska i siedzenie w domu

Fasola śniegu nie lubi, niestety, bo to oznacza siedzenie w domu więcej niż ona wytrzymuje i ogólne rozdrażnienie. Nie wiem już co możemy robić, żeby nie było nudno. W tym momencie ciocia Kaka zajęła to nasze wymagające dziecko i pozwala jej przekładać fasole Jaś przez dziurkę lejkową i gotować tenże w durszlaku. Wprawdzie durszlak pomyślany był jako sprytny przyrząd do ćwiczenia koordynacji- przekładania makaronu nitki, ale ja ingerować w jej działania nie będę, póki zadowolona z tego co robi.
Cały nasz rytm dnia uległ zmianie, z powody pogody i braku zamiłowania do śniegu i z powodu obecności całej masy ludzi. Tłoczno, więc inaczej. Iska płacze kiedy wciskamy ja w kombizon, nie lubi ograniczania ruchu, rękawiczki są ble, kozaki różowe są ble, chodzenie po śniegu jt ble, bycie noszoną na rękach jt fajne. Na dwór wychodzi chętnie tylko gdy idziemy karmić koti i pieska. Poza tym siedzimy w domu i już nie opowiadamy paku paku, od samego rana. Nauczyła się za to nowego słowa- pańku,bańku, bo w telewizji nie ma już maka paka codziennie, tylko różne bajki.

Iss nie śpi w dzień w ogóle, w związku z czym wieczorem nie ma siły na nic oprócz pać, co nie jt takie złe, bo o 19 jt już w łóżku i do nikogo nie ma pretensji.

Co my tu jeszcze robimy? A odwiedza nas Ciocia Nadzia, przyniosła nam takie fajne topi (skarpetki) z kotkiem, co to dzwonią dzyn dzyn dzyn, zwłaszcza, kiedy Iss uruchamia dzwonkowe koti kopniakami:). Przychodzi Iza z naprzeciwka i zabawiają mi dziecko. Mamy ciastolinę i robimy koti, kt potem Iss zgniata. Gnieciemy też ciasto piernikowe, znaczy Iss gniecie z ciocia Kaką, bo ja w tym czasie przecież mam inne zadania do wykonania.

I nie wiem, co my tu jeszcze mamy. Tydzień zszedł mamie fasolowej na pracach papierkowych, paszport, dowód osobisty, buciki dla nas i takie tam. Ciocia Kaka wraca dziś do Kielc i miejmy nadzieję przyjedzie znów we czwartek i zostanie do poniedziałku. A wkrótce i Ciocia Iza przyjedzie i będą święta i choinka i Mikołaj i ciiiii.... konik na biegunach...

Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...