Wednesday 13 June 2012

Vintage


Iss dostala swego czasu od Birny i jej corki Honey wor (worek) zabawek. Zestaw piecdziesieciu lalek zblizonych wygladem, bo przeciez z zakupow z Asdy bez lalki wracac nie mozna, kilogramy ksiazek, z kt Honey wyrosla a takze Polly Pocket.
Nieznana mi na tamten czas ( pol roku temu) zabawka narobila mi zamieszania a jednoczesnie nadala sens mym wieczorom ostatnimi czasy. Polly Pocket jt niewielka i mieszka w compactach, do wgladu na ebayu. Iss polubila ja od razu, ale ze ma to moje dziecko tendencje do gubienia i (niestety) niszczenia zabawek, wyciagalysmy te male ludziki tylko kiedy bawilysmy sie razem. Po przeprowadzce do tesciowej schowalam ludziki w malym blaszanym pudelku do szuflady z moimi majtkami (istotne!). Powiedzialam, ze zginely i czekalam na lepsze czasy, czyli powrot do domu.
W tak zwanym miedzyczasie polecialysmy do Polski. Wrocilysmy. I kto by pomyslal, ze blaszane pudelko z szuflady z majtami zniknie. A zniknelo. I nikt sie nie chce przyznac. A Katie lubi zabierac nie swoje rzeczy...
Poszlam wiec do sklepu i okazalo sie, ze sa!!! Trzeba je tylko upolowac. Mozna przeplacic, tak jak ja, nie moge przezyc, ale mozna tez kupic za sensowna cene. I tak spedzam wieczory me na analizowaniu i ogladaniu.
A teraz pointa: nie przyszlo mi do glowy, ze zabawki z 1989roku moga byc vintage. A sa.

Kwiecień na niczym prawie

Nic się nie dzieje. To znaczy nie, dzieje się zawsze. Co u ciebie darling? No, nie wiem, jak ci opowiedzieć w jednym zdaniu wszystko co się ...