Monday 18 June 2012

Wekend

Czytamy ArysKOTratow:
Mamo a gdzie mieszkaja koty.
U markizy Adelajdy de Bonbon.
Ale nie, te zwyczajne, na dworze.

Opowiadamy story bez czytania...i kot poszedl lowic myszy. W wodzie?

A poza tym nie ma nas w domu prawie wcale a ja sie niedlugo wykoncze. W sobote maraton urodzinowy, jak wyszlismy z dzieciami z domu po 10, tak wrocilismypo 17. W niedziele urocza kawa w Bertie and Boo Adventure Island zaraz po mszy porannej o 10.45, powrot do domu o 16.30.
Dzis zakupy, poranek u Doroty i Leyli ( tak wiem, nowe twarze, dla nas bardzo stare. zdjec nie ma), potem lunch, potem grupa a potem mnie Iss umiejetnie zaciagnela do parku, bo ciocia Agata i Macius jechali na hulajnodze (Agatko, Agatko. idziemy do parku. Hura!Czyt: udalo sie mame przekabacic!). Z parku zesmy wyszly o 17.30! Jeszcze nam sie nie zdazylo w to piekne angielskie lato tak dlugo siedziec na dworze. Obiadu nie bylo. Przegapilam pore snu Lelona, ja go do kolysania a ten mi sie smieje cala geba, jakbym mu porcje laskotkow zapodala. Podskakuje na tym lozku jak jakas nienormalna a ten jeszcze bardziej. Masz cyca, mowie, zawsze dziala. Ale gdzie, nie wiedziec czemu nagle okazalo sie,ze to jeszcze jeden powod do smiechu.
Usnal. W koncu tak, bo gdyby nie, to bym tu nic nie pisala.

Za niedzielna kawe podziekowania Trzem Ciotkom Buziaczek.pl Wuj tez byl, ale mial katar*. Albo dopiero go zawialo i wiedzial, ze katar bedzie?

 Ps Iss tez byla, ale tak sie zaangazowala w dyrygowanie na statku pirackim, ze do nas przyszla tylko, zeby zjesc ciastko.
* katar- stan nastepujacy po upojeniu alkoholowym, przejawiajacy sie swiatlowstretem( stad okulary wuja Jaroslawa) i kupowstretem ( "A ty ta pieluche zabierasz do domu? Juz mi tu nie machaj ta pielucha") opracowanie Isabela Marianna Naudeer


Kwiecień na niczym prawie

Nic się nie dzieje. To znaczy nie, dzieje się zawsze. Co u ciebie darling? No, nie wiem, jak ci opowiedzieć w jednym zdaniu wszystko co się ...