Thursday 21 February 2013

Ferie

Od poniedziałku mamy ferie, od środy mieszka z nami Katie. Lelon został porzucony, bo go nasz gość popycha i wypycha z pokoju. Isabela znika na całe dnie, chyba że akurat nasz gość nie chce pójść z Iss na kompromis i pobawić się z nią na jej, isowych, zasadach. Pojawia się, żeby się pożalić. Nasz gość to sześcio i pół roczna jedynaczka ( starszy o 21 lat brat, który z nią nie mieszka się nie liczy), szczęśliwa posiadaczka telefonu z jabłkiem i przenośnego komputerka z jabłkiem, w różowym etui. Nikt chyba nie oczekuje rozwijania tematu. Jutro zaprowadzamy ja do Szefowej na wekend.

Zanim z nami zamieszkała mieliśmy Emilkę w gościach, byliśmy w gościach u Maciusia i mieliśmy Maciusia z Mamą i małym Filipkiem w gościach.

Lelon zaczyna mówić, powtarzać słowa, na razie powoli. Często tylko ja wiem, co ma na myśli, bo widzę kotekst, np bajka i banan. Serek homo w lodówce nazywa się chrum-chrum, od obrazka ze Świnką Peppą. Obrazek zmienił się na dzikie zwierzęta, ale nadal woła się chrum- chrum.

Uważam, że powinnam dostać medal za ofiarność i wystawianie się na wietrzyska, zamiecie i mróz potężny. Tzn tak, bo zimno jt, nawet mi, opatulonej od góry do dołu, zmarzłam już w drodze na plac zabaw, ale i tak poszłam. Dwie godziny nas w domu nie było. Isabelka płaczem się zanosiła ze zmęczenia w drodze domu. Ale doszła. Zuch dziewczyna! Do parku trzeba codziennie!

Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...