Wednesday 6 February 2013

Daaaaaaaaaaaaaaaaj

Miało być o czymś, ale nie pamiętam. Codziennie o 21 wieczorem padam i mdli mnie na myśl o komputerze. W końcu zapominam, jakie cudowne wydarzenia z życia Strączków chciałam ujawnić.

Iss złapała jakaś bakteria. Albo wirus. Bez gorączki, za to z sensacjami żołądkowymi. Takoż i w domu dziś zostanie. Siedzi, bajki ogląda. Lelon śpi.
I dobrze, bo trochę spokoju w domu, rano, bardzo mi się przyda. Już go samego zostawić nie można. Z podłogi na kanapę, na oparcie kanapy, na komodę i dalejże zdjęcia na ścianie kontemplować. Na stojąco!
W kuchni stołeczek przystawić, żądać odkręcenia kranu, bo on musi łyżeczki pozmywać.

Słownictwo Lelona, stan na styczeń/luty 2013
maaaamooooo
daaaddy
daddyyyyyyy
dAAAAAAAAj
tooooooooooooo
tOOOOOOOOOOOOOOO
pabło (spadło)
helo (halo)
cyc (daj matka troche mleka)
pupu (kupka)
nie
ta (tak)



Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...