Następnie, w tenże piątek, należy oddać jej w przedszkolu dziecko obładowane Misiem Wędrowniczkiem i oczekiwać, że się tym misiem przez cały wekend zajmie jak bardzo ważnym gościem.
Należy poprosić o robienie zdjęć i zapisanie wydarzeń w Księdze Pamiątkowej.
No i dostaliśmy misia, który:
- był u Maxa w piątkowe popołudnie na plackach ziemniaczanych
- był modelem
- pomagał Iss kupować gumiaki, na wtorkową wycieczkę
- przejechał się na karuzeli
- odwiedził Nanny i sadził z Iss i Lelonem kwiatki w jej ogródku
- najadł się keksa, bo się zmęczył
- pojechał na pchli targ i wybrał dla Iss Barbie
- potańczył z Iss po powrocie z targu *
- no i poszedł w końcu na plac zabaw porysować kredą.
*bo ja, po zrobieniu obiadu i nakarmieniu dzieci, siadłam na kanapie i odmówiłam robienia czegokolwiek; nie pamiętam kiedy byłam tak zmęczona
Tak Leonku, to ptaszek. A jak woła ptaszek?
Raaaa.
Nauczył się krzyczeć, że nie wolno. Tyle, że zamiast nu, nu, nu mówi du du du.
I krzyczy STOP wyciągając przed siebie rękę.
Mały rządziciel.